- Potrafię powiedzieć "przepraszam" za zbyt wczesną wypowiedź. Zadziałały emocje. Powinienem najpierw porozmawiać z trenerem, a potem z dziennikarzami. Leo ma kontrakt ważny do końca eliminacji, ale myślę, że uda nam się znaleźć kompromisowe rozwiązanie i rozstaniemy się w zgodzie - powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z TVN24.
Dodał jednak, że jego decyzja nie zostanie zmieniona. - Nie jest tak, że nic się nie stało. Stało się i zdania nie zmienię. Mamy teraz trochę czasu, aby wybrać trenera, który będzie przygotowywał zespół do mistrzostw Europy w 2012 roku. Na pewno nie będzie to Leo Beenhakker.
Beenhakker wciąż jednak jest związany umową ze Związkiem i jest ona ważna do końca eliminacji mistrzostw świata. - Umowa jest tak skonstruowana, że kontrakt jest ważny do końca eliminacji. Jeśli by awansował, kontrakt automatycznie by był przedłużony do MŚ w 2010. W sytuacji braku awansu, z końcem rozgrywek eliminacyjnych kontrakt wygasa. W grę nie wchodzą żadne odszkodowania. Liczę, że podamy sobie rękę i rozejdziemy się w zgodzie - powiedział Grzegorz Lato.
-> Leo Beenhakker: Zdaję sobie sprawę, że odchodzę <-
-> Grzegorz Lato: To był ostatni mecz Beenhakkera <-
-> Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Może ten wrzód wreszcie pęknie! <-
-> Majewski dla SportoweFakty.pl: Słowenia była o wiele lepsza <-