Anormalne warunki meczu eliminacji mundialu. Piłkarze w stanie hipotermii

Paulo Sousa już po debiucie. Padł wysoki wynik

Mecz kadry narodowej USA i Hondurasu w ramach eliminacji do mistrzostw świata miał miejsce w Saint Paul, które jest stolicą stanu Minnesota. Aktualnie trwa tam ostry atak zimy. Piłkarze musieli grać przy temperaturze trzech stopni Fahrenheita, czyli minus szesnastu stopni Celsjusza.

W takich warunkach odsłonięta skóra może ulec odmrożeniu już po 10-20 minutach. Wszyscy zawodnicy grali więc w długich rękawach, niektórzy założyli także buffy na twarz, zakrywając dzięki temu szyję, usta i nos. Zrobił tak chociażby Weston McKennie, który strzelił gola na 1:0.

- Oczywiście, że będzie zimno. To jest coś, do czego musimy się dostosować i grać jak w każdym innym meczu. Weźmiemy odpowiedni sprzęt i ubierzemy to, co musimy, ale nie chcemy za bardzo skupiać się na pogodzie. Musimy wyjść na boisko i wykonać swoją pracę - powiedział pomocnik Juventusu, cytowany przez serwis Sportingnews.com.

W przerwie selekcjoner gości musiał zmienić trzech graczy, w tym bramkarza. U wszystkich stwierdzono hipotermię. Po spotkaniu dodał, że inni jego podopieczni są w szatni pod kroplówką i cierpią. Honduras to kraj równikowy, jego mieszkańcy nie są przyzwyczajeni do gry w takich warunkach. W czwartek w stolicy tego państwa jest 31 stopni.

Stany Zjednoczone wygrały 3:0 i wciąż zajmują drugie miejsce w tabeli eliminacji strefy CONCACAF. Honduras stracił choćby matematyczne szanse na awans do turnieju w Katarze.

Zobacz też:
Kontrowersyjna przeszłość Michniewicza. "Piłkarze nie wiedzą, o czym się mówi"
Z Ekstraklasy do Francji. Polski bramkarz podpisał kontrakt z Girondins Bordeaux

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kapitalny gol w wykonaniu piłkarki! Trafiła idealnie