Ciężka praca nowych skautów Wisły

Od niedawna nową parą wiślackich skautów są, dobrze znany kibicom w Polsce, trener Edward Klejndinst oraz były szkoleniowiec m. in. Wisły Płock, Czech Josef Csaplar. Po zwolnieniu Jacka Bednarza właśnie ci dwaj panowie mają pomagać Maciejowi Skorży w szukaniu nowych piłkarzy.

Maciej Skorża zjawił się w Krakowie przed ponad dwoma laty. Włodarzom klubu z ulicy Reymonta został polecony przez ówczesnego dyrektora sportowego - Jacka Bednarza. Jednak po kompromitującej porażce w II rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów z Levadią Tallinn to właśnie Bednarz jest jedynym, który stracił posadę, mimo iż winę za blamaż z Estończykami wziął na siebie Skorża.

Co równie ciekawe, teraz właśnie Skorża otrzymał w Wiśle większe pole manewru. Stąd pomysł zatrudnienia Edwarda Klejndinsta oraz Josefa Csaplara. Obydwaj od kilku tygodni przemierzają Europę w poszukiwaniu piłkarzy, którzy mieliby wzmocnić Białą Gwiazdę.

- Nasza rola nie ogranicza się do obserwacji ekstraklasy, I ligi oraz lig zagranicznych. Będziemy przyglądać się także naszemu podwórku, niższym klasom - powiedział Klejndinst. - Być może także w C-klasie są zawodnicy, którzy w Wiśle by się przydali. W Polsce mamy dużo talentów - dodał.

Maciej Skorża zapewniał niedawno, że w zimowym oknie transferowym Wisłę może wzmocnić trzech-czterech znaczących piłkarzy. Jak zapewnia Klejndinst, nie będą to tylko obcokrajowcy.

- Na pewno zachowana będzie równowaga pomiędzy pozyskiwaniem zawodników z zagranicy oraz z polskich lig. Nie zawsze jest tak, że jeśli liga jest słabsza, to nie ma tam pojedynczych graczy, którzy spełnialiby określone warunki. Zawsze można wyszukać utalentowanego piłkarza, który ma potencjał, który może być odpowiednio uruchomiony w lepszym zespole - powiedział skaut Wisły.

Tuż przed zamknięciem letniego okna transferowego przez media przewinęło się nazwisko napastnika z Ugandy, który rzekomo trafił do notesów wiślackich obserwatorów. Mowa o Eugene Sepuyi, który gra w Serbii i którego obserwowali Klejndinst oraz Csaplar. Klejndinst przyznał, że rzeczywiście widział tego piłkarza, ale nie zamierza polecać go do gry w Polsce.

- O nazwiskach nie wspomnę - mówi Klejndinst. - Mogę jednak powiedzieć, że w naszych notatnikach jest sporo piłkarzy, którzy wpadli nam w oko podczas obserwacji meczów. A tych widzieliśmy już naprawdę sporo, bo około kilkudziesięciu. Byliśmy na Bałkanach, Słowacji, Czechach. W każdym tygodniu trzy-cztery dni jesteśmy na wyjazdach. Nasza praca jest zaaranżowana. Pomysł wychodzi zawsze od trenera, jego koncepcji, jego filozofii. On nam zleca, jakich zawodników mamy poszukać, na jaką pozycję. Podsuwamy też pewne pomysły, bo oglądając konkretnego piłkarza okazuje się czasami, że dostrzec można innego, który mógłby się przydać - stwierdził skaut Białej Gwiazdy.

Na efekty pracy nowych osób w Wiśle trzeba będzie poczekać zapewne do zimy, kiedy znów będzie można dokonywać transferów. W Krakowie zapowiadają, że znajdą fundusze na konieczne zmiany, aby pewnie sięgnąć po kolejne mistrzostwo Polski. W następnym zaś sezonie, już na nowym stadionie, Wisła ponownie ma walczyć o Ligę Mistrzów. Już z całkowicie innym skutkiem.

Komentarze (0)