Starcia Valencii z Barceloną na Estadio Mestalla to zawsze gwarantowana dawka dużych emocji. Od początku mieliśmy szybkie i intensywne granie z obu stron, choć to "Blaugrana" częściej utrzymywała się przy piłce. Jednak przez nieco ponad 20 minut obrona Valencii wyglądała na taką, którą będzie bardzo trudno złamać. Kiedy udało się zrobić wyłom i strzelić pierwszego gola, to defensywa "Nietoperzy" zaczęła się sypać. Pierre-Emerick Aubameyang dostał świetną piłkę od Jordiego Alby, znalazł się w sytuacji sam na sam i uderzył pod poprzeczkę. Stoperzy byli dużo wolniejsi, nie mieli takiego refleksu, jakby nagle zabrakło im odpowiednich umiejętności.
Minęło ledwie kilka minut, a Duma Katalonii zdobyła drugą bramkę, a za chwilę trzecią. Obie akcje bramkowe były przeprowadzone podobnym schematem. Udało się rozklepać obronę i wystawić strzelcowi piłkę na praktycznie pustą bramkę. Najpierw z tego skorzystał Frenkie de Jong, a potem Aubameyang.
Wtedy w Valencii coś drgnęło i zaczęła grać naprawdę dynamiczny futbol. Mogła mieć na koncie gola do przerwy, ale VAR anulował trafienie Hugo Guillamona. We wcześniejszej fazie tej akcji piłka opuściła boisko.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
Na początku drugiej połowy wciąż trwał napór "Los Ches". Dopiero Carlos Soler strzałem głową dał nadzieje gospodarzom na korzystny wynik. Te jednak siedziały w sercach kibiców i piłkarzy zaledwie dziesięć minut, bowiem efektownym uderzeniem popisał się Pedri. Huknął zza pola karnego bez przyjęcia, posłał piłkę pod poprzeczkę. Nikt nie znał z tej strony utalentowanego Hiszpana. Jednak gola przypisano Aubameyangowi. Piłka delikatnie odbiła się od jego pleców. Dzięki temu Gabończyk stał się pierwszym piłkarzem Barcelony z hat-trickiem na koncie od sezonu 2019/2020. Ostatnim był Leo Messi.
Valencia nie miała zamiaru się poddać, walczyła o kolejne gole, ale brakowało jej szczęścia lub odbijała się od dobrze dysponowanej obrony jak od ściany. Barcelona też nie naciskała. Czekała na kontry. Te się zdarzały, ale Katalończykom brakowało celności.
Mecz do samego końca był naprawdę zażartą batalią, nikt nie odpuszczał żadnego fragmentu boiska. Ostatecznie to Barcelona wygrała aż 4:1 i wciąż jest w grze o ligowe podium. Ma zaledwie punkt straty do trzeciego Betisu. Pokazała też, że potrafi być zabójczo skuteczna i zagrać kawał dobrego futbolu.
Valencia CF - FC Barcelona 1:4 (0:3)
0:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 23'
0:2 - Frenkie de Jong 32'
0:3 - Pierre-Emerick Aubameyang 38'
1:3 - Carlos Soler 53'
1:4 - Pierre-Emerick Aubameyang 63'
Valencia: Giorgi Mamardaszwili - Dimitri Foulquier, Mouctar Diakhaby, Omar Alderete (85' Eray Coemert), Jose Gaya (65' Toni Lato) - Illaix Moriba (66' Uros Racić), Hugo Guillamon (46' Maxi Gomez), Carlos Soler - Hugo Duro (86' Marcos Andre), Bryan Gil, Goncalo Guedes.
Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergino Dest, Ronald Araujo, Eric Garcia (46' Oscar Mingueza), Jordi Alba - Gavi (81' Adama Traore), Sergio Busquets, Frenkie de Jong (60' Pedri) - Ousmane Dembele (71' Nico Gonzalez), Ferran Torres, Pierre-Emerick Aubameyang (81' Luuk de Jong).
Żółte kartki: Moriba, Duro, Soler (Valencia), Alba, Araujo, Nico (Barcelona).
Sędzia: Carlos del Cerro Grande.
Czytaj też:
Piątek bohaterem Fiorentiny
Man. United wyszedł z kryzysu