Meczycho ekipy Klicha, ale to Manchester United wyszedł z kryzysu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United
zdjęcie autora artykułu

W niedzielnym spotkaniu 26. kolejki angielskiej Premier League zmierzyły się ekipy Leeds United i Manchesteru United. Faworyci nie zawiedli, ale nie obyło się bez problemów. Zespół Mateusza Klicha napsuł krwi Czerwonym Diabłom.

Biorąc pod uwagę miejsca w tabeli, to goście wydawali się mocnym faworytem, ale ich ostatnia passa nie napawała optymizmem. To było widać też na boisku w początkowej fazie pojedynku.

Obie drużyny miały swoje sytuacje. Nie brakowało twardej gry. Przekonał się o niej Bruno Fernandes, a jeszcze bardziej Robin Koch, który musiał zmienić strój z powodu krwi i mieć założoną opaskę na głowę po starciu ze Scottem McTominayem. Po kwadransie i kolejnym mocnym uderzeniu musiał już zostać zmieniony.

Szczególne znaczenie ten mecz miał nie tylko dla Manchesteru United, który zdobyciem trzech punktów chciał ugruntować swoją pozycję w czołówce. W wyjściowej "jedenastce" Leeds United pojawił się Daniel James, który w poprzednim spotkaniu tych drużyn grał w koszulce z Diabłem na piersi.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Aktywny w ofensywie był Paul Pogba, przez którego przechodziła niemal każda akcja. Również ta, w której na bramkę uderzył Fernandez. Bramkarz wybił to jednak za linię końcową. Rzut rożny okazał się jednak znakomitą wiadomością dla gości, bowiem na piąty metr piłkę zagrał Luke Shaw, a tam doskonale wchodził Harry Maguire, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. To ważne trafienie Anglika, którego autorytet, jako kapitana, był ostatnio podważany.

Miejscowi jeszcze w doliczonym czasie, a było go aż sześć minut, mieli swoje okazje, ale to przyjezdni podwyższyli rezultat. Świetna gra podaniami od linii środkowej poskutkowała dograniem Jadona Sancho do wbiegającego przed zdezorientowanych obrońców Bruno Fernandesa, który głową pokonał bezradnego Illana Mesliera.

W drugiej połowie nie przestawał padać ulewny deszcz. To mocno utrudniało grę, ale nie wszystkim. Pogbie była to jednak woda na młyn. Francuz popisywał się znakomitymi podaniami, które mogłyby otworzyć kolegom drogę do bramki. Do siatki trafiali jednak gracze Marcelo Bielsy!

Zaledwie 55 sekund potrzebowali piłkarze Leeds, aby wyrównać. Najpierw piłkę za kołnierz David de Gei wrzucił Rodrigo Moreno, a już chwilę później poprawił Raphinha do spółki z Jamesem. Był tam agresywny odbiór piłki od Fernandesa, ale sędziowie VAR nie dopatrzyli się faulu na Portugalczyki i mecz zaczął nam się od nowa.

Niełatwo było się Manchesterowi United otrząsnąć z dwóch tak nokautujących ciosów, ale w kilku następnych minutach gra się wyrównała i Czerwone Diabły szukały możliwości, by wrócić na prowadzenie. Musieli jednak uważać na kontry. Ralf Rangnick sięgnął po zmiany i za dobrze grającego Pogbę wszedł Fred.

Brazylijczyk doskonale wszedł w spotkanie, obiegając Sancho, który wyłożył mu piłkę, a Fred zmieścił ją między słupkiem i bramkarze, dając prowadzenie 3:2 dla przyjezdnych! Nie zabrakło jednak kontrowersji tutaj, bowiem podczas celebracji przedmiotem, prawdopodobnie flarą, trafiony został drugi ze zmienników, Anthony Elanga. Nic poważnego mu się jednak nie stało i gra od razu była kontynuowana.

Do samego końca drużyny walczyły o kolejną bramkę. Gospodarze o gola dającego remis, a goście o trafienie na uspokojenie i zwiększenie dystansu. Jednym z próbujących strzelać był Mateusz Klich, który zagrał pełen 90 minut. Reprezentant Polski pokazał się z dobrej strony, zaliczając kilka ważny interwencji w defensywie i parę mniej lub bardziej udanych uderzeń na bramkę.

Ostatecznie to Bruno Fernandes do spółki z Anthony Elangą zamknęli ten mecz. Wykorzystali nieco niefrasobliwe zachowanie defensywy rywala i ustalili wynik na 2:4. To drugie trafienie młodego Szweda. Co prawda, na tym emocje się nie skończyły, bowiem chwilę później zagotowało się między zawodnikami obu ekip, co skończyło się żółtymi kartkami. Pięć doliczonych minut pozwalało myśleć nad jakąś zmianą wyniku, ale do takowej już nie doszło.

Leeds United - Manchester United 2:4 (0:2) 0:1 Harry Maguire 34' 0:2 Bruno Fernandes 45+5' 1:2 Rodrigo Moreno 53' 2:2 Raphinha 54' 2:3 Fred 70' 2:4 Anthony Elanga 89'

Składy:

Leeds United: Illan Meslier - Luke Ayling, Diego Llorente (46' Joe Gelhardt), Robin Koch (31' Junior Firpo), Pascal Struijk - Adam Forshaw - Stuart Dallas, Rodrigo Moreno, Mateusz Klich, Jack Harrison (46' Raphinha) - Daniel James.

Manchester United: David de Gea - Aaron Wan Bissaka, Victor Lindelof, Harry Maguire, Luke Shaw - Paul Pogba (67' Fred), Scott McTominay - Jesse Lingard (57' Anthony Elanga), Bruno Fernandes, Jadon Sancho - Cristiano Ronaldo (85' Raphael Varane).

Sędzia: Paul Tierney

Żółte kartki: Pascal Struijk, Luke Ayling, Adam Forshaw, Raphinha, Junior Firpo, Mateusz Klich - Cristiano Ronaldo, Scott McTominay, Luke Shaw

Czytaj także: Niechlubny rekord Lukaku Bójka z udziałem gracza Manchesteru City

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 4.0
20.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Manchester United!