Od kilku dni cały świat żyje tym, co się dzieje na granicy Rosji i Ukrainy. W telegraficznym skrócie: Władimir Putin uznał autonomię Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, wprowadził na te tereny swoje wojsko, co wywołało potężny kryzys polityczny. Ogólnoświatowy. Ukraina znalazła się w bardzo trudnym położeniu. W każdej chwili może dojść do wybuchu wojny.
Gesty wsparcia dla Ukrainy płyną z całego świata. O swojej ojczyźnie nie zapomniał również Roman Jaremczuk. Piłkarz Benfiki Lizbona wykorzystał swoje "pięć minut" w meczu Ligi Mistrzów, aby pokazać całemu światu, że wspiera swoich rodaków.
Co się właściwie stało? Ukraiński piłkarz zdobył bramkę (na 2:2) w meczu Benfica-Ajax (TUTAJ znajdziesz szczegółową relację z tego spotkania >>). Dzięki jego trafieniu gospodarze przedłużyli jeszcze nadzieję na awans do fazy ćwierćfinałowej. Gol na wagę remisu dał radość kibicom w Lizbonie, ale również...
... dał możliwość Jaremczukowi, aby wyrazić swoje emocje związane z ojczyzną.
Przypomnijmy, że UEFA nie pozwala mieszać spraw politycznych do sportu. Dlatego takie zachowania są absolutnie zabronione. Piłkarz Benfiki najprawdopodobniej zostanie ukarany, zapewne finansowo.
Nawet jak tak się stanie, to i tak osiągnął swój cel. Pokazał światu, że Ukraina będzie walczyć.
Czytaj także: Boniek wywołał burzę. Wystarczyło jedno zdanie o meczu z Rosją >>
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry