Polski europoseł, były piłkarz, reaguje w sprawie działań Rosji. "Ten atak powinien zmienić tok myślenia federacji"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Tomasz Frankowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Tomasz Frankowski

Grupa europosłów pod przewodnictwem Tomasza Frankowskiego domaga się reakcji UEFA wobec Rosji. - To ma być kolejne ostrzeżenie - podkreśla były reprezentant Polski.

Władimir Putin w czwartek nad ranem zaatakował Ukrainę. Rosja ostrzelała wiele miast zarówno na wschodzie jak i zachodzie kraju. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przekazało, że wskutek rosyjskich ataków zginęło co najmniej siedem osób.

- Eksplozje było słychać w wielu miastach Ukrainy, Rosja przeprowadziła ataki artyleryjskie na infrastrukturę i straż graniczną - mówił prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

Sankcje na Rosję nałożyło już wiele państw, do zaprzestania ataków wzywa ją m.in. Unia Europejska i NATO. Bierne jednak pozostały nadal federacje piłkarskie UEFA i FIFA, które jak dotąd nie zabrały głosu w sprawie rosyjskiej agresji. A przypomnijmy - 24 marca Rosja ma grać u siebie z Polską mecz w barażach o mundial, a 29 maja w Petersburgu ma zostać rozegrany finał Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Specjalny list do Ceferina

O reakcję przedstawicieli UEFA poprosiła grupa posłów Parlamentu Europejskiego ds. sportowych, której przewodniczy były reprezentant Polski, Tomasz Frankowski.

- Z wieloma posłami podpisaliśmy list do prezydenta UEFA, Aleksandra Ceferina. Zasugerowaliśmy mu, żeby przełożył miejsce rozegrania finału Ligi Mistrzów z Petersburga. Nie możemy biernie przyglądać się działaniom Rosji - wyjaśnia polski europoseł w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

I dodaje z żalem: - Cała inwazja rozwija się bardzo szybko. Już tydzień temu w Parlamencie Europejskim rozmawialiśmy, że gdyby Putin zaatakował Ukrainę, to musimy nałożyć także sankcje sportowe. Ma to być kolejne ostrzeżenie poza sankcjami gospodarczymi i wstrzymaniem uruchomienia Nord Stream 2. Choć widzę, że nic nie potrafi powstrzymać Rosji przed atakowaniem Ukrainy.

"Są rzeczy dużo ważniejsze"

Rywalem Rosji w barażach o grę w mistrzostwach świata w Katarze będzie Polska. Już we wtorek PZPN zwrócił się do FIFA o "pilne wyjaśnienie kwestii związanych z organizacją meczu z Rosją". Z kolei w czwartek - kilka godzin po ostrzelaniu Ukrainy - związek odwołał spotkanie dziennikarzy z selekcjonerem Czesławem Michniewiczem.

- Do wczoraj wydawało się, że FIFA nie znajdzie powodów, by zmienić miejsce rozgrywania baraży. Podczas aneksji Krymu w 2014 roku nie zawiesiła żadnego meczu ani nie oddała walkowerem. Ale ten atak na Ukrainę może zmienić tok myślenia FIFA. Wygrywać powinno się na boisku, ale są rzeczy dużo ważniejsze. I taką sytuację mamy teraz, kiedy atakowany jest nasz najbliższy sąsiad - przyznaje Frankowski.

Związki z Gazpromem

Europoseł zwraca też uwagę na związki federacji z Rosją i jej spółkami, które mogą mieć wpływ na kluczowe decyzje.

- Choć mają dobre relacje z Rosją i Gazpromem, wierzę, że silniejsza będzie chęć obrony praw człowieka. Być może rosyjski sport powinien być częściowo wykluczony. Zależy, jak sytuacja będzie się rozwijać. Choć wiem, że sportowcy nie są winni też sytuacji - mówi.

Znany sportowiec poważnie przeszedł COVID-19. "Tor bobslejowy mnie nie zabił, koronawirus też nie"

Domagał się pieniędzy od rywali. Dziś jest w sztabie Michniewicza