Stało się. W nocy ze środy na czwartek prezydent Rosji Władimir Putin wydał rozkaz o ataku militarnym na Ukrainę. Wojska weszły do obwodu donieckiego i ługańskiego. Miasta na wschodzie kraju zostały zbombardowane, podobnie jak środki obrony przeciwlotniczej. Już pojawiają się informacje o dziesiątkach ofiar.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelenski natychmiast ogłosił stan wojenny w całym kraju.
Co oczywiste, w sytuacji braku bezpieczeństwa kraju, wszystkie inne aspekty życia zeszły na Ukrainie na odległy plan. Tak jak sport.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
W czwartkowy poranek ogłoszono jedyną słuszną decyzję o zawieszeniu rozgrywek piłkarskich, w tym Premier Ligi, której runda wiosenna miała rozpocząć się w najbliższy piątek (WIĘCEJ TUTAJ).
Pojawiają się też pierwsze doniesienia o żądaniach zagranicznych piłkarzy, domagających się możliwości opuszczenia Ukrainy. Takie wnioski mieli złożyć brazylijscy zawodnicy z dwóch najbardziej znanych tamtejszych klubów - Dynama Kijów i Szachtara Donieck.
To nie koniec. Jednocześnie zawieszono, na czas nieokreślony, trwające rozgrywki na wszystkich poziomach w innych dyscyplinach sportu, jak siatkówka czy koszykówka.
- Nikt nie ma teraz na Ukrainie głowy do sportu, to całkowicie zeszło na bardzo odległy plan. Sytuacja jest bardzo poważna, rosyjskie wojska wkroczyły do kraju z kilku stron - potwierdza nam Denis Sawczenko, ukraiński dziennikarz sportowy z portalu footballhub.com.
- O sporcie nikt teraz na Ukrainie nie mówi. Po prostu jesteśmy w szoku - dodaje nasz rozmówca.
Co zrozumiałe, na Ukrainie sport zszedł na dalszy plan także w serwisach temu dedykowanych. Portale internetowe prowadzą relacje na żywo z eskalacji konfliktu z Rosją, informacje dot. sportu są jedynie odnotowywane.
Tak wygląda główna strona serwisu sport.ua. Numerem jeden na portalu jest relacja na żywo dot. ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę.
W tej chwili tysiące rodzin próbują opuścić kraj i zmierzają w kierunku granic, m.in. z Mołdawią i Polską.
Tymczasem kolejne sankcje polityczne zostają nakładane na Rosję, także przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, które postanowiły odciąć agresora od zagranicznego funkcjonowania.
W tym momencie jest bardzo mało prawdopodobne, by zaplanowany na 24 marca w Moskwie mecz reprezentacji Polski ze Sborną w barażach do MŚ doszedł do skutku. Jak dotąd FIFA i UEFA nie zabrały jednak stanowiska w kwestii sportowych sankcji wobec Rosji.