Portugalski snajper poprowadził Manchester United do zwycięstwa 3:2 z Tottenham Hotspur, a sam zapisał się na kartach historii. Po trzech bramkach strzelonych "Kogutom" Cristiano Ronaldo ma na koncie 807 trafień w karierze.
Na ten dorobek złożyło się: 5 goli w Sportingu Lizbona, 450 goli w Realu Madryt, 101 goli w Juventusie, 136 goli w Man Utd oraz 115 goli w reprezentacji Portugalii.
W sobotę światowe media odnotowały więc kolejny rekord CR7. Portugalczyk miał wyprzedzić legendarnego Josefa Bicana, który w latach 1931-55 zdobył 805 bramek. Tyle że w Czechach pojawiły się pewne wątpliwości...
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zrezygnował z olbrzymich pieniędzy. "Od razu rozpętała się burza"
Jak informuje "Przegląd Sportowy", statystycy z Czech uważają, że Bican trafiał do siatki nie 805, lecz 821 razy. To zaś oznaczałoby, że Ronaldo wciąż ma do niego stratę wynoszącą 14 goli.
- Analizowaliśmy mecz po meczu, sprawdzaliśmy i weryfikowaliśmy gole Bicana. W ubiegłym roku niektóre trafienia anulowaliśmy, dopisaliśmy za to 53 bramki, które w 1952 roku zdobył dla Skody Hradec Kralove. Utrzymaliśmy jego gole dla rezerw Rapidu Wiedeń, które grały na drugim poziomie, z czym nie wszyscy się zgadzają. W każdym razie jako Komisja Historii i Statystyki FACR przyjmujemy, że Bican zdobył 821 bramek - przekonuje w "PS" Jaroslav Kolar, były wieloletni rzecznik prasowy czeskiej federacji piłkarskiej (FACR) i członek Komisji Historii i Statystyki związku.
Statystycy z Czech wyraźnie podkreślają, że nie mają na celu deprecjonowania osiągnięcia Cristiano Ronaldo. Z drugiej strony zauważają, że Bican w trakcie drugiej wojny światowej nie mógł grać w reprezentacji (co za tym idzie, jego dorobek mógłby być jeszcze lepszy).
Josef Bican reprezentował barwy Austrii oraz Czechosłowacji, zaś w piłce klubowej - m.in. Rapidu Wiedeń, Admiry, Slavii Praga, Dynamo Praga oraz Vitkovic. Zmarł w 2001 r., w wieku 88 lat.
Czytaj także: Ronaldo i rywal Lewandowskiego chcą atakować w Lidze Mistrzów
Czytaj także: W pół godziny prawie 2 miliony polubień. Wpis Ronaldo po hat-tricku robi furorę