Cristiano Ronaldo wrócił do wielkiej formy. Zwycięski hat-trick przeciwko Kogutom

W meczu kończącym sobotnie granie w ramach 29. kolejki Premier League emocji mieliśmy co niemiara. Manchester United ostatecznie pokonał Tottenham Hotspur 3:2, a bohaterem został autor hat-tricka - Cristiano Ronaldo.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Cristiano Ronaldo PAP/EPA / ANDREW YATES / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Kilka pierwszych akcji należało do gości, ale wkrótce do głosu doszli także gospodarze. Dobrze na lewym skrzydle pokazywał się Jadon Sancho. Po jednej z jego akcji mógł być rzut karny, lecz arbiter nie dopatrzył się zagrania ręką obrońcy.

Zaledwie parę chwil później Manchester United cieszył się już z prowadzenia. Tym razem Czerwone Diabły ruszyły od prawej strony, od Marcusa Rashforda, by zejść do środka. W tej sytuacji zachwycił Fred, zagrywając piętą, a zaraz po nim Cristiano Ronaldo, który huknął z ponad 20 metrów w okienko bramki Hugo Llorisa.

Wyrównanie mogło przyjść po sześciu minutach. Ben Davies umieścił piłkę w siatce po prostopadłym podaniu. Wyszedł do niego jednak odrobinę za szybko i arbitrzy orzekli pozycję spaloną. W kolejnych minutach Tottenham Hotspur tylko w kilku sytuacjach zdołał przejść defensywę rywali. W 26. minucie świetnie ustawił się Diogo Dalot, stając na drodze Harry'ego Kane'a i jego strzału głową po rzucie rożnym.
Z remisu Koguty cieszyły się ledwie trzy minuty. Miejscowi ostrożnie budowali atak, z głębi pola. Od obrońców piłka przeszła do Nemanji Matića, a ten długim podaniem znalazł na skrzydle Sancho, który na pełnej prędkości wdarł się w pole karne i podał na piąty metr, wprost na nadbiegającego Cristano Ronaldo, który dokończył dzieła zniszczenia i trafił na 2:1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie potrafią strzelać? Po tym filmie zmienisz zdanie

Spurs mieli jeszcze kilka okazji, by wyrównać, ale Czerwone Diabły wychodziły z tego obronną ręką. Sami również nie pozostawali dłużni i nękali atakami Llorisa. Do przerwy wynik nie uległ już jednak zmianie.

W drugiej połowie tempo spotkania jakby nieco spadło. Drużyny nie wymieniały ciosów już tak zażarcie, ale mecz nadal mógł się podobać. Częściej atakował Tottenham, ale z marnym skutkiem. Po kwadransie ataki z obu stron byłyby już szybsze. Dobrą okazję miał Heung-Min Son, ale strzelił obok bramki. Większość akcji gospodarze skutecznie jednak przerywali.

Tak było do 72. minuty, kiedy przed polem karnym piłkę otrzymał Son. Nie zdecydował się na strzał, tylko podał do Sergio Reguilona. Ten wstrzelił piłkę przed bramkę, gdzie nieszczęśliwie interweniował Harry Maguire, pakując piłkę do własnej siatki.

Manchester United tego dnia pokazał jednak charakter, a na salony wrócił Cristiano Ronaldo. Portugalczyk doskonale wyskoczył do piłki z rzutu rożnego, wykonywanego przez Alexa Tellesa i wyprowadził swój zespół na prowadzenie po raz trzeci, kompletując hat-tricka. Bohater Czerwonych Diabłów chwilę później zakończył udział w spotkaniu, zmieniony przez Victora Lindelofa.

Tottenham Hotspur do końca próbował jeszcze urwać choćby punkt rywalom. Nie brakowało nerwowości, kolejnych ataków, ale rezultat pozostał niezmieniony. Tym zwycięstwem Czerwone Diabły wskoczyły do czołowej czwórki Premier League, uciekając Kogutom, które spadły na siódme miejsce.

Manchester United - Tottenham Hotspur 3:2 (2:1)
1:0 Cristiano Ronaldo 12'
1:1 Harry Kane 35' (rzut karny)
2:1 Cristiano Ronaldo 38'
2:2 Harry Maguire 72' (go samobójczy)
3:2 Cristiano Ronaldo 82'

Składy:

Manchester United: David de Gea - Diogo Dalot, Raphael Varane, Harry Maguire, Alex Telles - Nemanja Matić (80' Edinson Cavani), Fred - Marcus Rashford (68' Anthony Elanga), Paul Pogba, Jadon Sancho - Cristiano Ronaldo.

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Cristian Romero, Eric Dier, Ben Davies (87' Steven Bergwijn) - Matt Doherty, Rodrigo Bentancur (88' Harry Winks), Pierre Emile Hoejbjerg, Sergio Reguilon - Dejan Kulusevski (78' Lucas Moura), Heung-Min Son - Harry Kane.

Sędzia: Jonathan Moss

Żółte kartki: Fred, Paul Pogba - Eric Dier

Czytaj więcej:
Zespół Jakuba Modera nie zatrzymał Liverpool FC
To koniec Romana Abramowicza. Dyskwalifikacja!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×