Diego Santos Carioca został czwartym zimowym wzmocnieniem Jagiellonii Białystok. Szansę na debiut będzie miał w sobotę 19 marca podczas wyjazdowego meczu z Lechem Poznań. - Spokojnie patrzymy na niego pod kątem wprowadzania do zespołu - nie krył trener Piotr Nowak podczas konferencji prasowej.
- Nie wiem czy znana jest jego historia odejścia z ukraińskiego klubu, przelotów, rodziny itd. W pierwszych dniach u nas wyglądał dobrze jeżeli chodzi o dyspozycję fizyczną, ale jest za wcześnie żeby cokolwiek przewidywać przed spotkaniem. Założeniem jest jednak, aby był wzmocnieniem i ma do tego predyspozycje - dodał 57-latek.
Wojna przekreśliła nadzieje
Carioca ma za sobą niezbyt udany okres w Kołosie Kowaliwka. W 13 występach zaledwie raz trafił do bramki rywali. Długo nie mógł wywalczyć pewnego miejsca w podstawowym składzie, a podczas pobytu na boisku wyróżniał się głównie kartkami. Dopiero pod koniec rundy jesiennej zaczął spisywać się lepiej i dlatego mimo wszystko wciąż wiązano z nim spore nadzieje.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski szuka klubu. Ciekawe propozycje na stole
- Na Białorusi pokazał się z dobrej strony, więc transfer do ligi ukraińskiej był dla niego z pewnością dobrym doświadczeniem. To bowiem lepsze rozgrywki nie tylko pod względem jakości sportowej, ale także infrastruktury czy finansów. Być może w nowym roku poszłoby mu lepiej, lecz wybuchła wojna i nie miał szansy tego pokazać - mówi nam dziennikarz Jegor Bacziło z portalu football.by.
Nasz rozmówca doskonale poznał Cariokę podczas jego gry w białoruskich FK Witebsk i Szachtiorze Soligorsk. - Jest silnym fizycznie, ale też szybkim zawodnikiem. Potrafi nieźle dryblować, ale też strzelać na bramkę i dobrze podawać kolegom. W tym pierwszym zespole prawie zawsze był ustawiany na lewym skrzydle - opowiada.
Dwie twarze na Białorusi
Na Białoruś Carioca trafił w połowie 2019 roku i w ciągu dwóch lat pokazał dwie twarze. - Przez pierwsze półrocze zagrał 15 meczów, w których nie miał żadnych liczb. Później jednak szło mu bardzo dobrze, zaczął strzelać i asystować - wspomina Bacziło.
- W 2020 roku Diego udało się osiągnąć naprawdę dobrą formę w Witebsku i dzięki temu w połowie sezonu przeniósł się na wypożyczenie do Soligorska. Został tam nawet mistrzem kraju, ale nie udało się mu przebić do składu tej drużyny. Wrócił więc do poprzedniej drużyny i znowu grał świetnie. Przez kilka miesięcy strzelił 3 gole i miał aż 7 asyst, które stawiały go w czołówce całej ligi. Nic dziwnego, że przykuł wówczas uwagę kogoś w lepszych rozgrywkach - dodaje białoruski dziennikarz.
Nieoficjalnie mówiło się, że Kołos wyłożył za Cariokę ponad 100 tysięcy euro. Z jednej strony nie jest to kwota powalająca na kolana, ale z drugiej była opisywana jako zdecydowany rekord transferowy tego klubu.
Może mu brakować rodaków
Jagiellonia wypożyczyła Cariokę do końca sezonu z nadzieją, że uda mu podnieść jakość ofensywną drużyny. Niewykluczone jest też jego pozostanie na stałe, choć to będzie już zależne od kilku czynników. Na razie priorytet stanowi jak najszybsze wkomponowanie go do zespołu. - Plusem powinno być to, że nie trafia do Polski bezpośrednio z Brazylii. Przez ostatnie lata przystosował się już bowiem do europejskiej pogody, kuchni i przede wszystkim futbolu - zauważa Bacziło.
- Problemem dla Diego może być jedynie to, że w białostockim klubie nie ma jego rodaka lub przynajmniej Portugalczyka. Kogoś z kim mógłby porozmawiać w rodzimym języku. Brazylijczykom często tego brakuje, a daleka odległość od domu i brak komunikacji na miejscu potrafią mocno obniżać ich morale. Na Białorusi i Ukrainie miał obok siebie jakichś zawodników tej samej narodowości, a więc tym samym ten kłopot go nie dotyczył - uzupełnia dziennikarz.
Trener Nowak od początku pracy z Jagiellonią mocno rotuje ustawieniami i nie zawsze znajduje miejsce na boisku dla typowych skrzydłowych. Zdaniem Bacziły nie powinno to jednak stanowić kłopotu dla Carioki. - Moim zdaniem ze swoimi umiejętnościami może być śmiało ustawiany również na innych pozycjach w ofensywie i sobie poradzi. Jestem zresztą bardzo ciekawy jak mu pójdzie w Polsce. To kolejny piłkarz w tym klubie z historią w lidze białoruskiej po Bojanie Nasticiu i Fiodorze Cernychu, więc z dużą uwagą będziemy śledzić wyniki - nie kryje na zakończenie.