Dotychczasowy trener opowiada nam o nowym piłkarzu Jagiellonii Białystok

Jakie atuty ma Narek Grigorjan, którego pozyskała Jagiellonia Białystok? Jak wygląda piłka nożna w Armenii? Dlaczego Polska to dobry wybór dla tamtejszych piłkarzy? Na łamach WP SportoweFakty odpowiada Robert Arzumanjan, trener Urartu Erewań.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Robert Arzumanjan YouTube / ouTube/Urartu FC, na mniejszym zdj. Narek Grigorjan/ fot. YouTube/Jagiellonia Białystok/Jaga TV) / Na zdjęciu: Robert Arzumanjan
Jagiellonia Białystok w ostatnich godzinach okienka transferowego potwierdziła wypożyczenie Nareka Grigorjana z Urartu Erewań. Trenerem tej drużyny jest były piłkarz zespołu z Podlasia Robert Arzumanjan, który w latach 2011-12 rozegrał 11 meczów w PKO Ekstraklasie.

Były reprezentant Armenii znalazł chwilę dla WP SportoweFakty, by opowiedzieć o dotychczasowym filarze swojej drużyny. Sięgnął również wspomnieniami do okresu swojej gry w Polsce i zdradził jak obecnie wygląda sytuacja futbolu w jego kraju.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Co można powiedzieć o Narku Grigorjanie, który dotychczas był pana podopiecznym?

Robert Arzumanjan, trener Urartu Erewań: To zawodnik, który ma dobry przegląd pola i dużo widzi podczas gry. Zawsze znajdował się w dobrej pozycji do ataku, jest niebezpieczny w okolicach pola karnego. Do tego ma prawidłowe warunki fizyczne i świetną technikę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

"Lubi grać efektownie i dryblować" - przeczytałem w jednej z opinii kibiców Urartu.

Prawda, to cały on. Kibice Jagiellonii też mogą go za to pokochać.

A jaki jest osobiście?

Pod względem personalnym Narek nie wzbudza żadnych zastrzeżeń. To dobry kolega z drużyny, ale też człowiek wiedzący czego chce i do czego dąży

Grigorjan zasugerował po transferze, że pana zdanie na temat Jagiellonii miało duże znaczenie w tym ruchu.

Mówiłem mu trochę o lidze, która jest moim zdaniem całkiem dobra i ma świetnych kibiców. Polacy kochają piłkę nożną, a ich wsparcie na trybunach jest szczególne. Poza tym Jagiellonia to ambitny zespół i dobre miejsce do rozwoju.

Z pana słów można wywnioskować, że wyniósł pan dobre wspomnienia z pobytu w Jagiellonii?

Ogólnie tak, zaburza je tylko okropna kontuzja. Moja przygoda w Białymstoku zaczęła się bowiem naprawdę dobrze. Rozegrałem niezłe mecze w rundzie wiosennej, gdy zespół walczył o najwyższe miejsca w lidze. Podczas przygotowań do sezonu 2011/12 doznałem jednak strasznego urazu. To było w czerwcu, tuż przed meczem eliminacji Ligi Europy z Irtyszem Pawłodar. Nie tylko straciłem te spotkania, ale wypadłem z futbolu na niemal rok.

To z powodu tych problemów nie udało się panu zabłysnąć w Ekstraklasie?

Tak, ta kontuzja zdecydowała. Początek w Jagiellonii miałem przecież niezły, ale nie mogłem pójść za ciosem przez ten uraz.

Robert Arzumanjan (z prawej) podczas jednego z meczów ligowych Jagiellonii w 2011 roku (fot. Łukasz Haznar) Robert Arzumanjan (z prawej) podczas jednego z meczów ligowych Jagiellonii w 2011 roku (fot. Łukasz Haznar)

Po odejściu śledził pan sytuację Jagiellonii?

Po pożegnaniu z klubem przeglądałem wyniki na bieżąco, później też starałem się to kontynuować. Dopiero w ostatnich kilku latach przyznam, że za bardzo tego nie robiłem. Mogę jednak obiecać, że od teraz będę oglądał zespół w każdym meczu.

Grigorjan będzie drugim piłkarzem z Armenii w obecnym sezonie Ekstraklasy. Wahan Biczachczjan w Pogoni Szczecin zaczął bardzo udanie. To znak, że warto sięgać po pana rodaków?

Ekstraklasa to dobre rozgrywki dla młodych ormiańskich piłkarzy. U nas nie ma wielu klubów piłkarskich, a liga jest dość mała. Niemniej rozwijamy się. W ostatnim czasie wszystkie drużyny starały się pozyskać niezłych piłkarzy zagranicznych, rozgrywki stają się coraz bardziej konkurencyjne. Powiedziałbym, że jesteśmy na etapie pozytywnej ewolucji. Chociaż dla naszych zawodników Polska to oczywiście nadal spory krok naprzód. Wszystko u was jest dobrze zorganizowane, a sama gra jest bardzo wyrównana i oparta na sporej rywalizacji. To dobre aby zdobyć odpowiednie doświadczenie na transfer do największych lig w przyszłości.

Pan w najlepszym okresie kariery zagrał w Premier Lidze. Niemniej niedługo później we wciąż dość młodym wieku jak na piłkarza zakończyła się pana przygoda z futbolem.

Rzeczywiście przeszedłem na piłkarską emeryturę wcześniej niż zwykle robią to zawodnicy. Stało się tak z powodu serii kolejnych kontuzji, ale dzięki temu szybciej mogłem podjąć pracę trenera. Co prawda zaczynałem na innych stanowiskach, ale w końcu podjąłem wyzwanie szkoleniowe. Latem 2020 roku zostałem opiekunem drużyny rezerw Urartu, a w marcu 2021 roku przejąłem pierwszy zespół. Bardzo podoba mi się ta robota i widzę siebie w tej roli także w przyszłości.

Może więc jeszcze w przyszłości wróci pan do Polski?

Na razie koncentruje się na pracy w Urartu. W poprzednim roku udało nam się zdobyć brązowy medal w rozgrywkach ligowych i wzięliśmy udział w eliminacjach Ligi Konferencji Europy, w której zagraliśmy ze słoweńskim Mariborem. To świetne doświadczenie.

Kolejne duże zmiany w Jagiellonii

Czy polskie kluby powinny częściej sięgać po piłkarzy z Armenii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×