Dwa gole w meczu Rakowa z Legią!

Newspix / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / Na zdjęciu: radość piłkarzy Legii Warszawa
Newspix / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / Na zdjęciu: radość piłkarzy Legii Warszawa

Legia niespodziewanie prowadziła z Rakowem, ale ekipa z Częstochowy przycisnęła w drugiej połowie i zdołała wyrównać. Była bardzo blisko zwycięstwa. Hit kolejki zakończył się remisem 1:1, z czego może cieszyć się szczególnie Lech Poznań.

Po raz pierwszy w ekstraklasowych starciach Rakowa z Legią można było powiedzieć z pełnym przekonaniem, że to częstochowianie są faworytem hitowego starcia. Starali się to szybko udowodnić. Zamknęli Legię w obrębie jej pola karnego. Gospodarze próbowali zaskoczyć Cezarego Misztę strzałami z dystansu. Ten jednak pewnie wszystko bronił.

Raków szukał różnych rozwiązań, nie dawał Legii złapać rytmu. Goście dzielnie się bronili, wybijali większość piłek i przecinali kluczowe podania. Sami jednak nie byli w stanie pokazać czegoś więcej w ofensywie. Raz, że przeciwnik nie pozwalał się rozkręcać, to legioniści sami grali niedokładnie i bez pomysłu.

W końcu przyszła ostatnia minuta pierwszej połowy, która okazała się bardzo szczęśliwa dla "Wojskowych". Maciej Rosołek zagrał płaską piłkę z lewej strony, efektownie przepuścił ją Rafael Lopes i Paweł Wszołek trafił do siatki z metra. Wystarczył jeden moment zagapienia Rakowa, by doszło do takiej sytuacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana scena! Klubowa maskotka ruszyła do piłkarza

Po przerwie Legia próbowała iść za ciosem. Zagrała bardziej ofensywnie, sprawiała problemy przy stałych fragmentach gry. Napór trwał jednak kilkanaście minut. Raków potrafił odzyskać dominację i znowu być blisko bramki. Nie mógł jednak strzelić gola z gry, więc skorzystał z błędu Mateusza Wieteski, po którym był rzut karny. Powołany do reprezentacji Polski obrońca sfaulował odbierającego piłkę rywala. Z 11 metrów pewnie trafił do siatki Ivi Lopez.

Chwilę później Raków mógł wyjść na prowadzenie, ale o centymetry pomylił się Mateusz Wdowiak. W końcówce mieliśmy granie akcja za akcję, cios za cios. Nikt jednak nie mógł stworzyć poważniejszego zagrożenia. Legia nie wykorzystała nawet gry w przewadze po czerwonej kartce dla Giannisa Papanikolaou.

W doliczonym czasie gry Lopez mógł mieć decydujący głos. Uderzył z woleja zza pola karnego, ale trafił w poprzeczkę. Gdyby to wpadło, mielibyśmy mocnego kandydata do gola sezonu.

Mecz zakończył się remisem 1:1. Choć Raków przedłużył serię meczów bez porażki, to stracił pozycję lidera na rzecz Pogoni Szczecin. Jeśli Lech Poznań wygra z Jagiellonią Białystok, zrówna się punktami z częstochowianami. Legia za to powinna szanować ten remis.

Raków Częstochowa - Legia Warszawa 1:1 (0:1)
0:1 - Paweł Wszołek 45'
1:1 - Ivi Lopez (k.) 71'

Raków: Vladan Kovacević - Dejan Sorescu, Andrzej Niewulis (60' Walerian Gwilia), Tomas Petrasek, Fran Tudor, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak, Ben Lederman, Giannis Papanikolau, Ivi Lopez - Vladislavs Gutkovskis (81' Ilja Szkuryn).

Legia: Cezary Miszta - Matthias Johansson, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Yuri Ribeiro (57' Artur Jędrzejczyk) - Bartosz Slisz, Jurgen Celhaka - Paweł Wszołek, Josue, Maciej Rosołek, Tomas Pekhart (27' Rafael Lopes).

Żółte kartki: Papanikolau, Lederman (Raków), Rosołek, Wieteska, Lopes, Aleksandar Vuković (trener) (Legia).

Czerwona kartka: Papanikolau (po drugiej żółtej).

Sędzia: Szymon Marciniak.

Czytaj też:
Zaskakujące doniesienia ws. Abramowicza
Niepewna sytuacja Messiego

Źródło artykułu: