Analiza SportoweFakty.pl - Kto selekcjonerem?

Los Leo Beenhakkera po meczu ze Słowenią jest już przesądzony. Z każdym dniem coraz bardziej nasilają się spekulacje odnośnie tego, kto zastąpi Holendra na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Portal SportoweFakty.pl, pokusił się o ocenę kandydatów, których nazwisko najczęściej przewija się w medialnych spekulacjach.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Jerzy Engel

Trener z osiągnięciami, tego nie można podważyć. Problem w tym, że od czasu ostatnich sukcesów szkoleniowych Jerzego Engela minęło już trochę czasu. Kolekcja trofeów z Polonią Warszawa (tu jako dyrektor sportowy) i awans z reprezentacją Polski na Mistrzostwa Świata 2002 - te wydarzenia miały miejsce na początku tej dekady. Był to zresztą kres skutecznej pracy Engela na ławce trenerskiej. Złe przygotowanie reprezentacji do azjatyckiego turnieju, poskutkowało szybkim odpadnięciem z mundialu i zwycięstwo na otarcie łez z kadrą USA, nie zmieniło oblicza postawy Polaków w Korei Południowej. Choć Engel podejmował się później pracy w krakowskiej Wiśle oraz na Cyprze, nie odniósł z tymi zespołami większych sukcesów. Skłoniło to go, do rozpoczęcia pracy w strukturach piłkarskiej centrali. Od tego czasu Engel znajdował się z dala od ławki trenerskiej i w związku z tym, rodzi się pytanie, czy aby na pewno jest odpowiednim kandydatem do roli selekcjonera. Będąc od kilku lat z dala od ławki trenerskiej, Engel z pewnością mógł wypaść z rytmu szkoleniowego i wątpliwe jest, czy w międzyczasie poszerzał swą wiedzę z zakresu nowoczesnej taktyki, bo że był bacznym obserwatorem piłkarskiej rzeczywistości w Polsce, to nie ulega wątpliwośći. W spekulacjach dotychczas wymieniany był głównie w wypadku możliwości awaryjnego przejęcia kadry. Niedawno poparcia udzielił mu jego niegdysiejszy następca na stanowisku selekcjonera, Zbigniew Boniek.

Paweł Janas

Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Wydaje się jednak, że powrót Janasa mógłby być dla polskiej kadry wręcz zbawienny. Żaden polski trener, nie może pochwalić się takimi osiągnięciami w ostatnim czasie jak Janas. Był niemal wszędzie. Uzyskał awans na Mistrzostwa Świata w Niemczech. Kto wie, czy gdyby nie prowadził Polaków od początku eliminacji Euro 2004, to nie Leo Beenhakker, lecz właśnie Janas byłby tym, który jako pierwszy wprowadził biało-czerwonych na tą imprezę. Zdobywał mistrzostwo Polski z Legią Warszawa i jako pierwszy polski szkoleniowiec, wprowadził zespół do Ligi Mistrzów. Ba, nawet wyszedł w niej z grupy! Akcje Janasa spadły po nieudanych Mistrzostwach Świata w Niemczech. Polacy ponownie wracali na tarczy a selekcjonera obarczono winą za tą porażkę. Historia przyznała jednak "Janosikowi" rację. Żaden z piłkarzy, z których w ostatniej chwili zrezygnował Janas, nie zrobił później większej kariery. Jerzy Dudek do dziś nie może "odkleić" się od ławki rezerwowych, Tomasz Frankowski po latach tułaczki wrócił niedawno do Jagiellonii Białystok i wreszcie przypomina napastnika, który pomagał Polakom w wywalczeniu awansu. Inni, jak Tomasz Kłos czy Tomasz Rząsa szybko pokończyli kariery. Kłos wrócił do ŁKS, by szybko wziąć rozbrat z futbolem, natomiast Rząsa bez powodzenia grał w austriackim SV Ried. Tymczasem Ireneusz Jeleń, Paweł Brożek, Dariusz Dudka czy nawet Seweryn Gancarczyk, którzy wówczas dostali szansę od Janasa, dziś stanowią o sile reprezentacji. Powrót po niepowodzeniu był dość nieśmiały. Niezła postawa prowadzonego przez "Janosika" PGE GKS Bełchatów w sezonie 2008/2009, po czym przejęcie łódzkiego Widzewa, który w niezłym stylu awansował do ekstraklasy, by zostać z niej od razu zdegradowanym. Janas poskładał psychicznie zespół i wydaje się, że Widzew ponownie wywalczy awans do elity. Jeśli władze polskiej piłki uznają, że Janas wyciągnął wnioski z okresu poprzedniej pracy z kadrą, to można być niemal pewnym, że Polacy z Janasem na ławce trenerskiej na polsko-ukraińskim czempionacie wstydu nie przyniosą.

Henryk Kasperczak

Jeszcze kilka miesięcy temu, był obok Franciszka Smudy wymieniany jako główny kandydat do fotela selekcjonera reprezentacji Polski. Spadek Górnika Zabrze do I ligi mocno jednak zachwiał pozycją doświadczonego szkoleniowca. Tym bardziej, że sukcesów szkoleniowych Kasperczaka w ostatnim czasie nie widać. Popularny "Henri" przegrał z kretesem w Pucharze Narodów Afryki wraz z Senegalem. Nawet nie dane mu było dokończyć turnieju, bo został zwolniony już po dwóch spotkaniach. W glorii medialnej chwały, powracał jednak do Polski, by objąć stery pogrążonego w degrengoladzie zabrzańskiego Górnika. Cudów jesienią Kasperczak przy Roosevelta nie dokonał. Zimą jednak dostał sporo pieniędzy na transfery i sprowadził kilku uznanych piłkarzy. To jednak nie wystarczyło do tego, by utrzymać 14-krotnych mistrzów Polski w ekstraklasie. Kasperczak wziął winę na siebie i podał się do dymisji. Górnik walczy obecnie w I lidze o powrót do elity pod wodzą Ryszarda Komornickiego a Kasperczak nadal pozostaje bez pracy. Twórca sukcesów Wisły Kraków nadal cieszy się odpowiednią marką w Polsce. Mimo ostatnich niepowodzeń, pozostaje w grze o stanowisko opiekuna kadry. Wydaje się jednak, że kandydatura Kasperczaka nie jest odpowiednią. Człowiek, który w ostatnim czasie nie zaprezentował swych wysokich umiejętności szkoleniowych, nie powinien odbijać się od dna, prowadząc Polaków w tak ważnym turnieju jak Euro 2012. Kasperczak potrzebuje czasu, by znaleźć motywację do dalszej pracy. Powinien jednak rozpocząć od prowadzenia zespołu klubowego. Jeśli potwierdzi swoją klasę, wrota kadry z pewnością się przed nim jeszcze otworzą.

Stefan Majewski

Raz wymieniany jako opcja awaryjna, raz jako tymczasowy selekcjoner, innym razem znów jako człowiek, który poprowadzi polską reprezentację w Euro 2012. Sam Stefan Majewski powtarza na prawo i lewo, że już kilka razy witał się z gąską i dlatego bardzo spokojnie podchodzi do spekulacji na jego temat. Obecnie szkoli kadrę U-23, wcześniej zwolniony z Cracovii. Faktycznie, od czasów odejścia Jerzego Engela, nazwisko Majewskiego pojawiało się za każdym razem w kontekście wyboru nowego selekcjonera. Za kadencji Zbigniewa Bońka, Majewski był jego asystentem. Wielu mówiło wówczas, że to właśnie "Doktor" w większej mierze odpowiadał za wyniki kadry, niż sam Boniek. Wszyscy pamiętają, że nie był to udany okres dla reprezentacji Polski. Biało-czerwoni dali się ograć Łotyszom w Warszawie, co w konsekwencji przeszkodziło Polakom w uzyskaniu awansu do baraży o udział w portugalskim turnieju. Ten mecz odbijał się czkawką już do końca eliminacji. Starcie z Łotwą poprzedziło jednak kilka innych, słabych w wykonaniu Polaków, meczów. Majewski jest człowiekiem, który ma opinię bardzo konfliktowego, choć na co dzień jest zdecydowanie spokojny, stara się być wyważony i lubuje się w udzielaniu dyplomatycznych wypowiedzi. Majewski, podobnie jak Kasperczak, powinien się odbudować i dopiero wtedy myśleć o prowadzeniu reprezentacji.

Piotr Nowak

Zdecydowanie najbardziej tajemnicza kandydatura ze wszystkich. Trener młodego pokolenia. Piotr Nowak, który kończył swą piłkarską karierę w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Chicago Fire, pozostał w USA i rozpoczął tam pracę jako szkoleniowiec, przez trzy lata prowadząc Washington D.C. United. Jeden z nielicznych polskich trenerów, którzy mogą w ostatnim czasie poszczycić się choć niewielkimi sukcesami za granicą. Nowak jest także bezpośrednim asystentem selekcjonera "Jankesów", Boba Browna. Od nowego sezonu, będzie także trenerem Philadelphia Union, nowego zespołu, który od 2010 roku rozpocznie starty w Major League Soccer. Nowak zdążył już poznać za oceanem zupełnie inne metody szkoleniowe niż w Polsce. Gdyby umiał przenieść je na polski grunt, miałby spore szanse na osiągnięcie sukcesu. Już raz, zaszczepienie amerykańskich wzorców w europejskim zespole, pomogło jednemu z byłych piłkarzy w pracy szkoleniowej. Tyle że Jurgen Klinsmann po wywalczeniu w niezłym stylu brązowego medalu Mistrzostw Świata 2006, z hukiem wyleciał z Bayernu Monachium. Jeśli działacze PZPN chcą podjąć, być może opłacalne, ryzyko, to Nowak wydaje się do tego idealnym kandydatem.

Maciej Skorża

Najbardziej utalentowany trener młodego pokolenia. Od dwóch sezonów dominuje w ekstraklasie z krakowską Wisłą. Obecny sezon zaczął od klęski z Levadią Tallin, lecz w lidze krakowianie idą jak burza i jak tak dalej pójdzie, już wczesną wiosną będą świętować tytuł mistrza Polski. Nie da się ukryć, że Skorża potrafi odpowiednio przygotować zespół. Pokazał to w obecnym sezonie. Bynajmniej nie jest to ironią. Odpadnięcie z mistrzami Estonii to wypadek przy pracy. Skorża zapowiedział, że przygotowania dostosował tak, by szczyt formy przypadł na sierpień. Słowa dotrzymał, bowiem jak już zostało wspomniane, krakowianie już na starcie odjechali reszcie stawki. Kolejnym atutem trenera jest doświadczenie z pracy z kadrą. Jako asystent Pawła Janasa, ale jednak. Skorża zdołał poznać tajniki pracy selekcjonera, co z pewnością pozwoliłoby mu rzucić się od razu w wir pracy i wcielać w życie swoje koncepcje, zamiast dopiero się przyuczać do nowej roli. Nie jest również tajemnicą, że Skorża cały czas pogłębia swoją wiedzę i stara się rozwijać osobowość. Warto jednak się zastanowić, czy to jest odpowiedni czas dla Skorży jako selekcjonera. Wydaje się, że nie. Sam trener zresztą uważa, że jego czas jeszcze nie nadszedł. Skorża nie stroni od objęcia stanowiska, jednak wyraźnie chce się do tej roli odpowiednio przygotować. Skoro uznaje, że to jeszcze nie jego czas, wypada mu przyklasnąć za pełen profesjonalizm. Skorża to z pewnością dobra kandydatura, ale raczej na przyszłość, bo to, że będzie kiedyś selekcjonerem, jest więcej niż pewne.

Franciszek Smuda

Główny faworyt do objęcia schedy po Leo Beenhakkerze. Franciszek Smuda nigdy nie ukrywał, że jego największym marzeniem jest poprowadzić reprezentację Polski. Wydaje się, że jest tego blisko jak nigdy. Prezes PZPN Grzegorz Lato widzi w Smudzie następcę Holendra. Jeśli poparcia udzieli mu także zarząd, wówczas najprawdopodobniej to popularny "Franz" zostanie nowym opiekunem kadry. Aktualnie jest szkoleniowcem Zagłębia Lubin, które w niedzielę pokonało Polonię Warszawa. Dla lubinian była to pierwsza wygrana w tym sezonie, co potwierdza tylko wysokie umiejętności szkoleniowe Smudy. Odniesienie zwycięstwa już w debiutanckim spotkaniu, po serii klęsk "Miedziowych", potwierdza olbrzymie walory tej kandydatury, jakimi z pewnością są umiejętność motywacji zawodników, wykrzesania z nich maksimum umiejętności oraz tzw. gra do końca. Wadą Smudy jest to, że nie za bardzo potrafi po dłuższej przerwie przygotować zespół do rozgrywek i zbyt często korzysta z tych samych zawodników, przez co często w efekcie tracą oni formę, kiedy zapadają główne rozstrzygnięcia. Potwierdził to zresztą poprzedni sezon ekstraklasy, gdzie Lech Poznań nie zdołał wywalczyć tytułu mistrzowskiego, mimo że od początku sezonu był głównym faworytem do zdobycia trofeum. Do Euro 2012 pozostały trzy lata i rolą trenera będzie odpowiednie przygotowanie zespołu, w oparciu jedynie o mecze towarzyskie. Będzie to tym bardziej trudne zadanie, że ciężko będzie zakontraktować na sparingi wartościowych rywali. Nie da się ukryć, że wybór Smudy będzie niejako pod publiczkę. To właśnie opinia publiczna jest największym sojusznikiem Smudy w walce o posadę. Kandydatura może nie idealna, ale na pewno nie przyniesie kibicom wielkich rozczarowań.

Ryszard Tarasiewicz

Również wymieniany jako jeden z kandydatów do zastąpienia Leo Beenhakkera. Ryszard Tarasiewicz to człowiek ambitny, wymagający, mający zdolności przywódcze i człowiek z charakterem. Czasem może bywa zbyt impulsywny, jednak ostatnio stara się nad tym coraz bardziej panować. Potrafi z graczy niemal anonimowych stworzyć ciekawy zespół, który rywalizuje jak równy z równym z najlepszymi zespołami w kraju. Przez niemal całą karierę piłkarską i szkoleniową związany ze Śląskiem Wrocław. Ten sezon miał być dla niego przełomowy. Jednak po zeszłorocznych sukcesach, spodziewano się więcej po piłkarzach ze stolicy Dolnego Śląska. Wydaje się więc, że trener Tarasiewicz, choć bez wątpienia utalentowany, nie jest jeszcze gotowy na pracę z reprezentacją Polski. Na razie musi posiąść umiejętność zaszczepiania swoim piłkarzom mentalności zwycięzców. Śląsk choć gra dobrze, zbyt rzadko wygrywa, co w efekcie blokuje możliwości odniesienia większego sukcesu niż zdobycie mało prestiżowego Pucharu Ekstraklasy. Gdy jednak Tarasiewicz nabierze niezbędnego doświadczenia oraz nauczy swoich piłkarzy regularnie wygrywać, przy następnym rozdaniu, może być czołową kandydaturą.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×