Do finałowego meczu baraży o udział w mistrzostwach świata zostało tylko pięć dni. Na każdym kroku trener i piłkarze podkreślają, że czasu na przygotowania jest bardzo mało. Tym bardziej że dopiero w czwartek poznamy rywala w walce o bilet do Kataru. Wtedy Szwedzi zmierzą się z Czechami, a stawką będzie walka z Polakami na Stadionie Śląskim we wtorek 29 marca.
To nie jest komfortowa sytuacja dla Czesława Michniewicza. Nowy selekcjoner słynie w Polsce z dokładnych analiz rywali, a o jego domku na Kaszubach, w którym przygotowywał się m.in. na ostatnie mecze eliminacji MME, krążą legendy.
- Zabrałem komputer, twarde dyski, telefon wyłączałem na całe dnie i analizowałem ich mecze - mówił "Przeglądowi Sportowemu".
Jedyny sprawdzian przed finałem
Z pewnością selekcjoner ma już za sobą pierwsze analizy Szwedów i Czechów. Jednak zanim zagra o mundial, po raz pierwszy poprowadzi Biało-Czerwonych w towarzyskim starciu ze Szkotami, których baraż z Ukrainą został przełożony na czerwiec.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"
- Nikt nie powiedział, że nie zagramy w silnym składzie. To dla nas mecz testowy. Chcemy dokonać wszystkich sześciu zmian, jakie będą nam przysługiwać. Chcemy, żeby ta drużyna przypominała zespół, który zagra we wtorek - podkreśla Michniewicz.
Tym bardziej że to będzie jedyny sprawdzian, jaki selekcjoner zrobi piłkarzom przed finałem baraży. Zawodnicy do środy trenowali na Śląsku, a we wtorek rano zaprosili na zajęcia młodych piłkarzy z GKS-u Katowice. W ten sposób najprawdopodobniej łatwiej było im trenować schematy taktyczne i ustawienie w kluczowych momentach meczu.
- Myślę, że wyposażyliśmy zawodników w wiedzę i założenia, które chcemy wdrożyć. W czwartek będzie okazja, by się przekonać, jak to wygląda w praktyce. Ten test da mi sporo wiedzy w kwestii zachowań poszczególnych zawodników - tłumaczy podejście do starcia w Glasgow.
Trzy dylematy
Do tej pory wiedzieliśmy o dwóch najtrudniejszych pytaniach związanych ze składem, które nurtują Michniewicza.
Pierwsze to obsada lewego wahadłowego. Sprawę skomplikował COVID-19 wykryty u Macieja Rybusa. Dlatego na tej pozycji walka toczy się między Arkadiuszem Recą, Tymoteuszem Puchaczem i debiutantem na zgrupowaniu Patrykiem Kunem. Wydaje się, że największe szanse na grę w arcyważnym starciu ma Reca, który z wymienionej trójki ma najwięcej występów w kadrze (14). Do tego po problemach w Atalancie rozgrywa trzeci pełny sezon we włoskiej lidze.
Drugi dylemat związany jest z obsadą na pozycji półlewego środkowego obrońcy, który zagra obok Kamila Glika i Jana Bednarka. Tu Michniewicz ma większe pole wyboru. Może postawić na jednego z dwóch piłkarzy grających za granicą - Marcina Kamińskiego (Schalke) i Michała Helika (Barnsley) - oraz trzech z ekstraklasy - Bartosza Salamona, Tomasza Kędziory (obaj z Lecha Poznań) i Mateusza Wieteski (Legia Warszawa).
Największe szanse wydają się mieć dwaj pierwsi. Kamiński jest liderem klubu walczącego o powrót do Bundesligi. Do tego jest lewonożny, co ułatwiłoby mu grę na lewej stronie obrony. Skreślony nie powinien być też grający na zapleczu Premier League Michał Helik, na którego wcześniej stawiali już Jerzy Brzęczek i Paulo Sousa.
Trenerowi doszedł trzeci znak zapytania. Zdradził się z nim już po wylądowaniu w Szkocji. - Wcześniej zakładałem, że Grzegorz Krychowiak jest pewniakiem w kadrze. Tak było zawsze. Sytuacja, która zmieniła się w jego życiu, spowodowała, że brakuje mu meczów. Wszyscy jesteśmy ciekawi, w jakiej jest formie - zastanawiał się Michniewicz.
Pomocnik po tygodniach walki z rosyjskim Krasnodarem dopiął transfer do AEK Ateny, w którym zdążył rozegrać jeden mecz. Z tego wynika niepewność selekcjonera, który zaraz po tym podkreślił, że kadra to miejsce, w którym Krychowiak czuje się pewnie mimo zawirowań w klubie.
Rywalizacja o miejsce w pomocy będzie rozgrywać się między Krychowiakiem a Krystianem Bielikiem i Jackiem Góralskim. Obaj wrócili do gry po wyleczeniu poważnych kontuzji. Zawodnik Derby County zdążył już błysnąć na treningu pięknym golem.
Co z kapitanem?
I jedno z najważniejszych pytań - czy selekcjoner wystawi najlepszego piłkarza świata w sparingu przed finałem baraży?
Trener puścił oko do dziennikarzy. - Zapewniam, że będzie jutro na stadionie. Nie wiem jeszcze czy na boisku, czy na ławce rezerwowych. Pieniądze, które kibice wydali na bilet, nie są stracone - uśmiechnął się.
Selekcjoner najpewniej będzie chciał sprawdzić, jak tuż przed wtorkowym spotkaniem wygląda Lewandowski. I kapitan nie powinien w Szkocji wyłącznie przyglądać się kolegom z ławki.
Przewidywany skład Polski na mecz ze Szkocją:
Szczęsny - Bednarek, Glik, Kamiński - Cash, Krychowiak, Moder, Reca - Zieliński, Lewandowski, Milik.
Jest szansa na pierwszy taki mecz od prawie trzech lat. Wielki talent wraca do kadry
"Przeraża mnie to". Ukrainiec porównał pomoc Polski i Zachodu