Dopiero dogrywka rozstrzygnęła o losach półfinału barażu o mistrzostwa świata. W 110. minucie spotkania bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Robin Quaison. Sam mecz nie powalił jednak na kolana - w regulaminowym czasie padły tylko dwa celne strzały.
"Robin Quaison uratował Szwedów w thrillerze przeciwko Czechom. Wymarzony gol był jedynym w meczu, dzięki czemu marzenia o mundialu są nadal aktualne. We wtorek czeka nas decydujący mecz wyjazdowy z Polską" - przekazało szwedzkie "Aftonbladet".
Na nietypową sytuację zwrócili uwagę dziennikarze "Expressen". Okazuje się, że po zakończeniu spotkania kapitan drużyny Janne Andersson podszedł do Quaisona i zapytał go, czy to on... strzelił bramkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
"Szwecja zrobiła duży krok w kierunku mundialu w Katarze. Mecz z Czechami był wielkim thrillerem, który został rozstrzygnięty w dogrywce. Quaison zadecydował, zakończył akcję wypracowaną przez Karlstroema i Isaka i strzelił jedynego gola w meczu" - relacjonowała stacja SVT.
"Bolesny mecz, ale misja wykonana" - brzmiał nagłówek na portalu fotbollskanalen.se. "Końcowy gwizdek przyniósł bardziej szwedzką ulgę niż radość, ponieważ był to mecz, w którym Szwecja miała więcej do stracenia niż przeciwnicy" - czytamy.
"Bolesne było śledzenie, w jaki sposób Czesi tworzą sytuacje, które wielokrotnie były niebezpieczne. (…) We wtorek będzie chodziło tylko o dostanie się na mundial, a nie o to, jak powinien wyglądać mecz" - przekonywali dziennikarze.
Mecz Polska - Szwecja odbędzie się we wtorek, 29 marca o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zwycięzca tego spotkania zapewni sobie udział w mistrzostwach świata w Katarze.
Czytaj także:
- Coraz mniej niewiadomych, znamy finałowe pary barażowe
- "Koncepcji gry nie mamy żadnej". Eksperci rozczarowani grą Polaków