Zawodnik Olympique Marsylia nie będzie miło wspominał meczu towarzyskiego ze Szkocją (1:1). Arkadiusz Milik znalazł się w wyjściowym składzie reprezentacji Polski, lecz musiał opuścić plac gry już po 27 minutach.
Sprawdził się czarny scenariusz. Badania wykazały, że piłkarz naderwał mięsień dwugłowy uda. Przewiduje się, że wróci do gry za około dwa tygodnie.
Milik na pewno nie zagra przeciwko Szwecji w finale baraży o awans na mistrzostwa świata. 28-latek poprosił Czesława Michniewicza o zgodę na pozostanie na zgrupowaniu i zamierza wspierać kolegów z drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- To dla mnie bardzo przykry moment. Frustrujący. Kadra jest dla mnie czymś wyjątkowym, zawsze będzie i zawsze była. Dlatego też nie chciałem odpuścić meczu ze Szkocją, chociaż był "tylko" towarzyski. I jak na złość, cały czas mi się coś na tej kadrze przydarza - stwierdził kadrowicz w rozmowie z Sebastianem Staszewskim.
Snajper musi zmierzyć się z kolejnym problemem. Warto przypomnieć, że Milik w ostatniej chwili wypadł z kadry na mistrzostwa Europy.
- Przed Euro 2020 byłem w świetnej dyspozycji, czułem się rewelacyjnie, nie bolał mnie nawet paznokieć. A przed turniejem złapałem kontuzję. Teraz tak samo. Przez ostatnie miesiące jest fajnie, gram w klubie, strzelam bramki, a później przyjeżdżam na zgrupowanie i mam uraz... - kontynuował.
Spotkanie Polska - Szwecja zostanie rozegrane we wtorek (29 marca).
Czytaj także:
Robert Lewandowski miał kolejne badanie USG. Są nowe informacje!
Czesław Michniewicz szykuje wielką niespodziankę? "Zaczął analizować"
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)