Czesław Michniewicz przeżywa wielkie chwile, bo choć podjął się niezwykle trudnego zadania, to wykonał je perfekcyjnie. Selekcjoner reprezentacji Polski miał zaledwie jedno zgrupowanie, aby poznać piłkarzy i przygotować ich do walki o awans na mistrzostwa świata. Udało się, bo Biało-Czerwoni ograli w finale barażów Szwecję (2:0) i w listopadzie polecą do Kataru.
52-latek niedawno zastąpił Paulo Sousę, który po eliminacjach rozwiązał kontrakt i uciekł do Flamengo Rio de Janeiro. Czy w końcu będziemy mieć selekcjonera na lata? W tej chwili Michniewicz ma ważną umowę tylko do 31 grudnia 2022 roku.
W końcu musiało paść pytanie, czy PZPN planuje jeszcze przed mundialem przedłuży kontrakt z selekcjonerem. Głos zabrał Cezary Kulesza, który na początku tego roku postawił na Michniewicza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Dopiero co podpisaliśmy umowę, która obowiązuje do końca roku. Mamy opcję przedłużenia, ale kilka godzin po spotkaniu to nie jest najlepszy moment, by rozmawiać o jej szczegółach. To nie byłoby w porządku wobec selekcjonera i całej drużyny. Cieszmy się z awansu, bo drużyna wykonała kawał dobrej roboty - mówi prezes PZPN w "Przeglądzie Sportowym".
Szef polskiego futbolu tym samym uciekł od konkretnej odpowiedzi. Bez problemu jednak wskazał, jaki cel minimum zostanie postawiony przed reprezentacją Polski na MŚ 2022.
- Chcemy awansować do fazy pucharowej, niezależnie od tego, jacy rywale przydzieleni zostaną nam do grupy. Znamy swoją wartość, udowodniliśmy, że umiemy rywalizować z najlepszymi, dlatego nie boimy się nikogo - przyznał Kulesza.
Prezes PZPN nie chciał wskazać, które drużyny chciałby wylosować w grupie. Rywali poznamy 1 kwietnia.
Polscy dziennikarze pomogli Michniewiczowi zmylić Szwedów. Wszystko się wydało >>
"Pat i Mat". Komentator TVP wbił szpilkę Bońkowi i Sousie >>