To był najważniejszy mecz ostatnich lat dla reprezentacji Polski. Stawką spotkania ze Szwecją był awans do mistrzostw świata. Biało-Czerwoni wygrali 2:0 po trafieniach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. Euforia w naszym kraju była ogromna.
Jednak na początku roku niewiele wskazywało na to, że baraże mogą zakończyć się tak dobrze dla Polaków. Wszak w grudniu Paulo Sousa zrezygnował z prowadzenia reprezentacji i długo nie było wiadomo, kto go zastąpi.
Sousa był człowiekiem Zbigniewa Bońka, który wielokrotnie chwalił Portugalczyka. Jednak gdy nowym prezesem został Cezary Kulesza, Sousa nie chciał z nim współpracować. Ostatecznie zastąpił go Czesław Michniewicz.
Komentujący mecz Polska - Szwecja Jacek Laskowski tuż przed rozpoczęciem spotkania nawiązał do współpracy Bońka i Sousy. Porównał ich do bohaterów kreskówki "Sąsiedzi".
- Powiedzmy sobie to uczciwie. Rozpoczęta w styczniu ubiegłego roku operacja "Katar" wyglądała do tej pory tak, jakby organizowali ją Pat i Mat, czyli popularni "Sąsiedzi". A oni słyną z tego, że kosztem absurdalnych pomysłów i potężnego chaosu z reguły osiągali efekt tylko pozornie podobny do zamierzonego. W naszej piłce też przez te kilkanaście miesięcy zabawa był top. Po prostu top. A efekty? Marne - powiedział Laskowski.
Czytaj także:
Nawałka stanowczo po triumfie kadry. "To nie jest odpowiedni moment"
Przylecieli do Chorzowa na mecz. Ujęło ich zachowanie Polaków
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"