FIFA nie przestaje negatywnie zaskakiwać. Głośno jest o tym, co działo się podczas czwartkowego kongresu. Działacze zawiesili w swoich strukturach trzy państwa, ale wśród nich nie było Rosji. Oliwy do ognia dolała decyzja o dodaniu rosyjskiego do języków urzędowych w międzynarodowej organizacji.
Tylko czterech delegatów głosowało przeciwko, a jednym z nich był przedstawiciel PZPN-u. Wszyscy są w szoku, że zdecydowano się na takich ruch ws. języka rosyjskiego, gdy wojska Władimira Putina od ponad miesiąca niszczą Ukrainę i zabijają cywilów.
Swoją opinię na ten temat przedstawił Mateusz Borek. Komentator nie gryzł się w język na antenie TVP Sport przed losowaniem fazy grupowej mistrzostw świata 2022 w Katarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Podjęta decyzja, że do oficjalnych języków FIFA dołączają portugalski, arabski i rosyjski, mimo tej sytuacji, która jest obecnie na świecie, muszę powiedzieć, że jestem zbulwersowany. Nie jestem zdziwiony, bo wiemy, jak funkcjonuje FIFA, ale tą sprawą jestem zbulwersowany. W takim momencie, w takim czasie... Do tego w tym przemówieniu ani razu nie pada nazwa "Rosja". Przepraszam, pada: w kontekście udanych mistrzostw świata 2018. Pewni ludzie nadal czegoś nie rozumieją - mówi Borek.
Swoje trzy grosze na ten temat dodał Robert Podoliński. Komentarz trenera i eksperta TVP mówi sam za siebie.
- Mam wrażenie, że rozszerzyło się pojęcie "język pieniądza". Ma trochę więcej znaczeń. Tak to należy ocenić - podsumował Podoliński.
Ukraińcy wściekli na FIFA. "To się nie mieści w głowie" >>
FIFA zrobiła Rosji nadzieję na przyszłość >>