W półfinale Fortuna Pucharu Polski podopieczni Macieja Skorży zwyciężyli 3:0, dominując przez całą rywalizację. - Wiedzieliśmy, że Olimpia się cofnie i poczeka na szanse ze stałych fragmentów czy kontrataków. My graliśmy dobrze i mieliśmy swoje sytuacje z przodu. Dawid Kownacki otworzył wynik, później świetnie pokazał się Barry Douglas, który dołożył jeszcze dwie bramki - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Tomasz Kędziora.
Reprezentant Polski szybko wskoczył do składu, a pomogła mu w tym uniwersalność. - Mogę występować zarówno na środku obrony, jak i prawej stronie. Jest mi to obojętne, wszystko zależy od decyzji trenera Skorży - zaznaczył.
"Kolejorz" zachował szansę na dublet, co w roku obchodów stulecia istnienia klubu byłoby bardzo pożądanym sukcesem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Po to się gra w piłkę, żeby zdobywać trofea. Jest szansa na puchar i mistrzostwo i trzeba zrobić wszystko, by je wygrać. Jednak zostało jeszcze kilka meczów i trzeba swoją wartość udowodnić na boisku. Wszystkie spotkania będą finałami, nie tylko to na Stadionie Narodowym. Teraz mamy ligowe starcie z Legią Warszawa, które w Wielkopolsce jest traktowane jako bardzo ważne - dodał Kędziora.
Na trybunach stadionu w Grudziądzu pojawił się selekcjoner kadry Czesław Michniewicz. To duży impuls dla zawodników. - Fajnie, że trener przyjeżdża na mecze. Wszyscy czujemy się ważni dla reprezentacji - nie tylko ci, którzy pojawiają się na boisku, ale również ci, którzy naciskają ich na treningach - zakończył Kędziora.
Czytaj także:
Ukraina na mundialu bez gry? Czesław Michniewicz zabrał głos
Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu