Przez lata właściciel klubu ze stolicy Wielkiej Brytanii (Chelsea FC) korzystał na bliskiej znajomości z Władimirem Putinem. Jednak teraz, w obliczu agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę, płaci za to ogromną cenę.
Faktem jest, że rosyjscy oligarchowie, którzy są sponsorami lub właścicielami klubów sportowych czy też zasiadają w federacjach, notują już straty w miliardach dolarów amerykańskich.
Ukraiński serwis football.ua donosi, że Abramowicz "poniósł duże straty z powodu sankcji".
Przed rozpoczęciem wojny jego kapitał szacowano na 15 miliardów dolarów teraz wynosi około 6,9 mld dol. "Nie jest już według "Forbesa" jednym z najbogatszych właścicieli klubów sportowych" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: Czy reprezentacja Polski wyjdzie z grupy na MŚ? "Wreszcie nie jesteśmy w łatwej grupie"
Abramowicz spadł z 12. na 17. miejsce wśród najbogatszych oligarchów w Rosji, a na ogólnej liście "Forbesa" zajmuje dopiero 351. miejsce na liście.
Ostatnio Abramowicz odezwał się po pożyczkę do hollywoodzkiego producenta i reżysera Bretta Ratnera i rodziny Rothschildów. Wszyscy chociaż są dobrymi przyjaciółmi Romana, nie zgodzili się dać mu pieniędzy.
W 2003 r. rosyjski oligarcha kupił Chelsea FC, by uczynić z niej najlepszą drużynę na świecie. Cel osiągnął kilka sezonów później, gdy "The Blues" wygrali piłkarską Ligę Mistrzów (w 2012 i 2021 r.).
Jeśli chodzi o Chelsea, wszystkie klubowe zakazy (sprzedaż biletów na mecze u siebie, możliwość kupowania zawodników i odnawiania kontraktów) pozostały utrzymane w mocy.
Czytaj także:
FC Barcelona czeka na Lewandowskiego. Są nowe informacje
Czesław Michniewicz wyjeżdża z Polski na Wielkanoc. "Rodzina zawiedziona"