Stres mamy ogromny, presję mamy ogromną - komentarze po meczu Stal Stalowa Wola - Sandecja Nowy Sącz

Mecz pomiędzy Stalą Stalowa Wola a Sandecją Nowy Sącz był niesamowicie dramatyczny. W pewnym momencie zasłabł szkoleniowiec gospodarzy. Stalowcy, jak przyznał opiekun gości, odnieśli zasłużone zwycięstwo. Po spotkaniu piłkarze Stali byli bardzo zadowoleni, że w końcu udało im się wywalczyć trzy punkty.

Artur Długosz
Artur Długosz

Dariusz Wójtowicz (trener Sandecji Nowy Sącz): Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Przemek Cecherz jest w tym miejscu, w którym jest po meczu. Wyglądało to tragicznie, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Taki jest niestety nasz zawód trenera. Wracając do meczu, to wygrała drużyna zasłużenie lepsza. Lepsza, bo skuteczniejsza. Skuteczniejsza, bo potrafiła wykorzystać nasz błąd. My znowu mając doskonałą sytuację nie potrafimy jej wykorzystać. Tak rutynowany zawodnik jak Arkadiusz Aleksander musi coś z tego zrobić. Zagraliśmy na pewno gorzej w grze obronnej całego zespołu. Drużyna Stali Stalowa Wola już wcześniej miała parę sytuacji, których w jakiś sposób nie wykorzystała. My oczywiście też mieliśmy swoje, ale w piłce nożnej liczy się skuteczność. Ta była w środę po stronie Stali i zasłużenie ta drużyna wygrała.

Przemysław Cecherz (trener Stali Stalowa Wola): Zgadzam się z trenerem Wójtowiczem. Nie ulega wątpliwości, że troszeczkę szczęścia nam dopisało. Nazwijmy to szczęściem. Faktycznie tych sytuacji to my stworzyliśmy więcej, ale patrząc już na naszą przeszłość wreszcie przeciwnik nie wykorzystał naszych błędów, a my wykorzystaliśmy jego. To zdarzyło się chyba po raz pierwszy w tych wszystkich meczach. Cieszę się ogromnie z tego pierwszego zwycięstwa. Szkoda sytuacji wcześniejszych, dlatego że mecz dla nas mógł być mniej nerwowy. Takie bramki trzeba strzelać, ale jednocześnie przy stanie 0:0 doskonałą sytuację miał Bębenek. Uratował nas Stasiu Wierzgacz. Później była ta sytuacja Arka Aleksandra, znowu Stasiu się zachował doskonale i uratował nas przed stratą bramki. Szkoda tych sytuacji, dlatego że mecz byłby dla nas troszeczkę łatwiejszy. Chłopcy by wcześniej uwierzyli w siebie, bo zwróćcie państwo uwagę, że zaczęli grać piłką dopiero wtedy, kiedy prowadzili. Stres mamy ogromny, presję mamy ogromną i stąd chłopcy boją się grać piłką. Boją się i to widać. Proszę zwrócić uwagę, że pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu piłkarskim, bo stworzyliśmy sytuacje, ale piłkarsko było słabo. Na pewno duże znaczenie ma zmęczenie po ostatnich meczach, bo i zespół Sandecji miał ciężki mecz z Górnikiem Łęczna, my bardzo ciężki pojedynek z Flotą na bardzo trudnym terenie, grząskim boisku. To odzwierciedlało w środę. Wiadomo, ze liczyło się na to, że się strzeli tą bramkę i utrzyma wynik. Zdobyliśmy dwa gole. Chwała chłopcom za to.

Mateusz Broź (piłkarz Sandecji Nowy Sącz): Bardzo żałujemy tej przegranej, przyjechaliśmy do Stalowej Woli po trzy punkty. Ewidentnie byliśmy na to nastawieni. Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Zemściło się to okazjami Stali. Naszą bolączką jest skuteczność. Nawet w moim przypadku muszę dograć do kolegi albo zdobyć gola. Nawet dziś mogłem dograć do Piotrka Banii, ale szedłem na karnego, a sędzia niestety nie gwizdnął. Cała drużyna powinna strzelić jedną, dwie bramki. Z wyniku wygląda, że Sandecja jest drużyną własnego boiska, ale ja się z tym nie zgodzę, bo zawsze gramy otwartą piłkę, ale dostajemy bramkę i dalej się już sypie.

Maciej Bębenek (piłkarz Sandecji Nowy Sącz): Przegraliśmy kolejny mecz na wyjeździe. To był chyba nasz najsłabszy pojedynek na obcym terenie. Mieliśmy swoje sytuacje, nie strzeliliśmy. Stalówka wykorzystała co miała i dlatego przegraliśmy. Mieliśmy prowadzić grę, mieliśmy mieć więcej sił. Szkoda, że nie możemy się przełamać na wyjeździe.

Piotr Gilar (piłkarz Stali Stalowa Wola): Po takiej pasie przegranych meczów bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Myślę, że te trzy punkty bardzo nam się przydadzą. Wydaje mi się, że na boisku nie zaprezentowałem się źle, zrobiłem kilka akcji. Powinniśmy być zadowoleni z tego wyniku. Można powiedzieć, że spadł nam kamień z serca, bo czekaliśmy na te upragnione trzy punkty. W środę się udało i myślę, że teraz ruszymy dalej.

Cezary Czpak (piłkarz Stali Stalowa Wola): Potrzebne nam było zwycięstwo, nieważne kto strzelił gola. Ważne, że wygraliśmy. W następnym spotkaniu zmierzymy się MKS-em Kluczbork. Gramy o życie swoje, trenera i chyba zarządu, bo troszkę daliśmy blamaż w ostatnich meczach. Graliśmy dla trenera i każdy grał dla siebie. Pokazaliśmy grę skuteczną, wygraliśmy 2:0 i z tego się cieszymy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×