Znicz rozpoczynał ligową batalię z Motorem o godzinie 19, było więc niemal pewne, że na stadionie nie będzie zbyt wielu kibiców. Nie chodziło o przeciętne wyniki pruszkowian na zapleczu ekstraklasy, ani o mało atrakcyjnego rywala. Tu nie chodziło nawet o piłkę nożną, która tego dnia wygrała z… koszykówką. Mecz Polaków z Hiszpanią w Euro Baskecie przyciągnął przed telewizory sporą rzeszę kibiców, a przecież sympatyków piłki koszykowej w Pruszkowie nie trzeba szukać ze świecą. Nieliczni, którzy wybrali jednak mecz futbolu, nie dojrzeli wyrafinowanego spotkania, był to bowiem pokaz słabej, aczkolwiek skuteczniej piłki.
W pierwszej połowie na boisku panowała zasada KBK - kopnij biegnij kopnij. Piłkarze obu ekip prowadzili bój w środku pola, nie kwapiąc się ruszyć z atakiem pod bramkę przeciwnika. Nieliczni docierali sporadycznie w pole karne, tak jak było w 20. minucie spotkania. Wówczas Marcin Popławski próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy strzałem z dystansu, piłka jednak w minimalnej odległości minęła słupek Znicza. W odpowiedzi niewiele ponad dziesięć minut później uderzał Tomasz Feliksiak. Tym razem szczęście pozostało po stronie gości, których w fenomenalnym stylu uratował Robert Mioduszewski.
Do końca pierwszej części więcej ciekawych akcji nie było, a gra przeniosła się ponownie na środek boiska. Po zmianie stron gospodarze zaczęli z wysokiego "c". W 54. minucie Adrian Kasztelan egzekwował rzut wolny. Pomocnik Znicza precyzyjnym uderzeniem trafił do bramki Motoru. Piłka jeszcze odbiła się od słupka i wtoczyła się obok bezradnego Roberta Mioduszewskiego. Miejscowi poszli za ciosem i tak kolejno na listę strzelców mogli wpisać się Tomasz Feliksiak i Artur Januszewski, jednak nic z tego nie wyszło.
Lublinianie w drugiej połowie nie zagrozili bramce Znicza praktycznie ani razu. Z kronikarskiego obowiązku odnotujemy strzał Przemysław Żmudy z rzutu wolnego, po którym futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Gospodarze natomiast pragnęli przypieczętować swoje zwycięstwo i komplet punktów w garści. Znicz dopiął swego w 86. minucie, kiedy Artur Januszewski postanowił huknąć po ziemi, co się opłaciło.
Znicz pewnie pokonał Motor, jednak grzechem byłoby tego dnia nie wygrać na słabą lubelską ekipą. Gospodarze także nie dali popisu umiejętności piłkarskich, ale jak stare porzekadło mawia, zwycięzców się nie rozlicza.
Znicz Pruszków - Motor Lublin 2:0 (0:0)
1:0 - Kasztelan 55'
2:0 - Januszewski 84'
Składy:
Znicz Pruszków: Bieniek - Januszewski, Klepczarek, Owczarek (46' Bylak), Ptaszyński, Radler, Osolinski (46' Ekwueme), Kaczmarek, Kasztelan, Feliksiak (90' Borowik), Rybaczuk.
Motor Lublin Mioduszewski - Budzyński, Falisiewicz, Maciejewski, Żmuda, Syroka (70' Kępa), Lenart, Niemczyk, Popławski (90' Stalęga), Hempel (66' Iracki), Białek.
Żółte kartki: Osoliński (Znicz) oraz Hempel, Żmuda, Budzyński (Motor).
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).
Widzów: 800.
Najlepszy piłkarz Znicza: Adrian Kasztelan.
Najlepszy piłkarz Motoru: Przemysław Żmuda.
Piłkarz meczu: Adrian Kasztelan.