Pogoń Szczecin ma już małą szansę na zdobycie mistrzostwa Polski i w meczu z Legią Warszawa wyglądała długo na nonszalancką i zrezygnowaną. Portowcy zostali rozjuszeni czerwoną kartką, którą w kwadransie po przerwie Szymon Marciniak pokazał Benediktowi Zechowi. Austriak został ukarany za faul na wychodzącym na czystą pozycję Pawle Wszołku. W dziesięciu Pogoń strzeliła dwa gole, które pozwoliły wygrać 3:1.
- Biorąc pod uwagę okoliczności, zwycięstwo smakuje niesamowicie. Nie poddaliśmy się po przegranym meczu z Rakowem i pokazaliśmy, że ciągle wierzymy w zdobycie mistrzostwa Polski - mówi Wahan Biczachczjan, pomocnik Pogoni.
- Każdy piłkarz w tym zespole jest prawdziwym wojownikiem, dlatego nie mógł się poddać - dodaje Ormianin. - Granie z jednym zawodnikiem mniej jest bardzo trudne, zwłaszcza przeciwko takiej drużynie jak Legia. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy musieli przekroczyć nasze granice.
Pogoni pozostały do rozegrania mecze ze Śląskiem we Wrocławiu, z Lechią w Gdańsku, a także z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza w Szczecinie. Do wyprzedzenia Rakowa Częstochowa oraz Lecha Poznań potrzebuje kompletu punktów, a także po dwóch potknięć lidera i wicelidera.
- Wierzę, że jeżeli damy z siebie wszystko, to Bóg nam to wynagrodzi. Praktycznie zapewniliśmy sobie trzecie miejsce, a teraz będziemy walczyć o jeszcze wyższe. Jeszcze wiele może się wydarzyć, a nie mamy już nic do stracenia. Damy z siebie wszystko i zobaczymy, dokąd to nas zaprowadzi - mówi Biczachczjan.
Czytaj także: Widzew Łódź nie oddaje pozycji, a lider ma zadyszkę
Czytaj także: Stomil Olsztyn nie poddaje się w grze o utrzymanie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko