W ćwierćfinałowym rewanżu z Chelsea "Królewscy" przez większość spotkania spisywali się bardzo słabo i tracili gola za golem, ale wtedy mieli bufor bezpieczeństwa, który zapewniła im wygrana na Stamford Bridge 3:1. W efekcie porażka 2:3 nie wyrządziła im krzywdy.
Na Etihad Stadium obraz gry w ogóle się nie różnił, co było szokujące, bo tym razem Real bufora już nie miał. Po zaledwie kwadransie przegrywał 0:2. Zaczęło się od skutecznej główki Kevina De Bruyne po centrze Riyada Mahreza, a potem Gabriel Jesus z łatwością oszukał Davida Alabę i wprawił trybuny w euforię po raz drugi.
Manchester City spisywał się znakomicie. Ani myślał zwalniać, atakował rywali wysokim pressingiem i siał totalne spustoszenie w ich defensywie. Tak naprawdę bardziej pachniało golem na 3:0 niż złapaniem kontaktu przez zespół Carlo Ancelottiego, lecz w 33. minucie (który to już raz?) wielką klasę pokazał Karim Benzema. Francuz doskonale zamknął centrę Ferlanda Mendy'ego i uderzeniem przy słupku podał marnie dotąd grającemu Realowi butlę z tlenem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!
Ta bramka była zdecydowanie najlepszą wiadomością dla "Królewskich" w pierwszej połowie - bezbarwnej w ich wykonaniu i szczęśliwej, bo wynik 1:2 był bardzo niski jak na dość jednostronny przebieg rywalizacji.
W drugiej części obraz gry znacząco się nie zmienił, za to emocji mieliśmy jeszcze więcej! Znów zaczęło się od szturmu lidera Premier League i Mahrez trafił w słupek, a dobitkę Phila Fodena zatrzymał na linii Dani Carvajal.
Hiszpańska drużyna mogła odetchnąć, jednak tylko na chwilę, bo Foden w końcu dopiął swego, pokonując Thibauta Courtoisa z najbliższej odległości po szybkiej kontrze.
Zrobiło się 3:1, co było dla "Królewskich" wybitnie niekomfortowym wynikiem, ale znów pomogła im indywidualność. Rajd Viniciusa Juniora przez pół boiska zakończył się trafieniem kontaktowym.
Karuzela kręciła się na najwyższych obrotach. Jakość tego widowiska była bez zarzutu, nikt nie kalkulował, nikt też nie zamierzał się zatrzymywać. Następny cios zadał Manchester City, a był nim cudowny strzał Bernardo Silvy. Portugalczyk przejął piłkę po tym jak sędzia zastosował przywilej korzyści (faulowany był Ołeksandr Zinczenko) i huknął w krótki róg tak, że Courtois nawet nie interweniował.
Pewnie Pep Guardiola byłby zadowolony z dwubramkowej zaliczki przed rewanżem, lecz takiego komfortu nie będzie miał, bo ostatnie słowo na Etihad Stadium należało do Realu. Zagranie ręką Aymerica Laporte'a poskutkowało rzutem karnym, który podcinką w środek bramki wykorzystał Benzema. Bezczelne i genialne zarazem!
Manchester City wygrał 4:3 i pojedzie na Santiago Bernabeu z minimalną przewagą. Czy to zdecyduje o jego awansie do finału? Nie da się przewidzieć. Jeśli w rewanżu zobaczymy równie otwarte spotkanie, zwrotów akcji może być jeszcze mnóstwo!
Manchester City - Real Madryt 4:3 (2:1)
1:0 - Kevin De Bruyne 2'
2:0 - Gabriel Jesus 11'
2:1 - Karim Benzema 33'
3:1 - Phil Foden 53'
3:2 - Vinicius Junior 55'
4:2 - Bernardo Silva 74'
4:3 - Karim Benzema (k.) 82'
Składy:
Manchester City: Ederson - John Stones (36' Fernandinho), Ruben Dias, Aymeric Laporte, Ołeksandr Zinczenko, Kevin De Bruyne, Rodri, Bernardo Silva, Riyad Mahrez, Gabriel Jesus (83' Raheem Sterling), Phil Foden.
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, David Alaba (46' Nacho), Ferland Mendy, Federico Valverde, Toni Kroos, Luka Modrić (79' Dani Ceballos), Rodrygo (70' Eduardo Camavinga), Karim Benzema, Vinicius Junior (88' Marco Asensio).
Żółte kartki: Fernandinho (Manchester City) oraz Nacho (Real Madryt).
Sędzia: Istvan Kovacs (Rumunia).
Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje