To był jeden z najbardziej emocjonujących meczów w tej edycji Ligi Mistrzów. Po pierwszej odsłonie Liverpool FC przegrywał 0:2 z Villarrealem, podopieczni Juergena Kloppa ruszyli do ataku w drugiej części gry i w ostatecznym rozrachunku zwyciężyli 3:2.
Niemiecki menadżer piąty raz w karierze wywalczył awans do wielkiego finału. To duży wyczyn. Tuż po meczu Klopp podzielił się swoimi wrażeniami na antenie "Polsatu Sport Premium 1".
- To niewiarygodne uczucie. Nie byliśmy gotowi na to, co Villarreal zaproponował nam na początku meczu. Oczywiście sami sprawiliśmy sobie dzisiaj trochę kłopotów, przegrywaliśmy 0:2, ale nie bałem się o to, jak zareagują nasi piłkarze. To nie był wymarzony początek meczu. Ogromny szacunek dla Villarreal. Niewiarygodne jest to, co trener wycisnął z tej drużyny - 54-latek docenił klasę Hiszpanów.
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gracz Barcelony zachował się jak Ronaldo
W 46. minucie Klopp wprowadził na boisko Luisa Diaza. Jak się później okazało, szkoleniowiec miał nosa. Reprezentant Kolumbii zdobył bramkę i przyczynił się do awansu. - W pierwszej połowie nie mogliśmy znaleźć rytmu, więc musieliśmy zrobić zmiany. Wiedzieliśmy, że Luis może nam pomóc - kontynuował.
- Powiedzieliśmy sobie, że musimy wrócić do tego, co zazwyczaj gramy. Wiedzieliśmy, gdzie leży problem. Tak naprawdę ważniejsze od mojej przemowy w szatni jest to, jak reagują piłkarze na boisku. Gdyby Villarreal zagrał drugą połowę, jak pierwszą to nie byłoby nas w finale. Jestem tego świadomy. Zagraliśmy znakomicie, udało nam się odwrócić losy dzisiejszego pojedynku i wciąż jesteśmy w grze - nadmienił.
"The Reds" czekają na zwycięzcę dwumeczu Manchester City - Real Madryt - Bez różnicy z kim zagramy w finale, to będzie niesamowity mecz. To nie jest tak, że życzę sobie Realu Madryt lub Manchesteru City. My zasłużyliśmy na finał i zobaczymy, z kim się zmierzymy - podsumował Klopp. Finał zostanie rozegrany 28 maja.
Czytaj także:
"Manifestacja siły". Eksperci zachwyceni widowiskiem w Lidze Mistrzów
Wszystko jasne. Ukraiński zespół skorzystał na wykluczeniu Rosjan