W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Górnika Zabrze był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem niedzielnych zawodów z Lechem Poznań. Kilkukrotnie świetnie interweniował, ratując swój zespół od utraty bramki. Był w tym meczu bezbłędny, w każdym aspekcie. Skapitulował raz, po strzale z rzutu karnego.
Ambicją, walecznością i zaangażowaniem przewyższał w spotkaniu z Legią Warszawa niejednego młodszego kolegę. Dobrze bił dośrodkowania i potrafił sobie także poradzić z szybkim Jakubem Koseckim.
W meczu z Polonią Warszawa doskonale trzymał w ryzach defensywę Białej Gwiazdy, choć koledzy z boiska mu w tym niespecjalnie pomagali. Na tle niepewnego Głowackiego i słabiutkiego Bunozy wyglądał jak profesor.
Zagrał na środku obrony obok Adama Banasia i pokazał, że może być sporym wzmocnieniem Miedziowych. Nie tylko bardzo pewnie prezentował się w defensywie, ale do tego zapewnił Zagłębiu trzy punkty dzięki bramce strzelonej już w doliczonym czasie gry.
Skutecznie wyłączał z gry Donalda Djousse. Pogoń praktycznie nie mogła zmontować składnej akcji ofensywnej, więc ograniczała się do nieśmiałych strzałów z dystansu. Pewny w grze w powietrzu.
Tym razem nominacja do naszej jedenastki nieco na wyrost. Wołąkiewicz aż tak się bowiem nie wyróżnił, ale dzięki niemu Kolejorz wygrał w Zabrzu. Poza tym nie popełnił rażących błędów w defensywie. Swój występ mimo wszystko może zaliczyć na plus.
Najlepszy mecz pomocnika Niebieskich od dłuższego czasu. Aktywny w ofensywie, nie zapominał o grze w obronie. Do tego dobrze wykonywane stałe fragmenty gry i w efekcie asysta przy golu dla Ruchu Chorzów.
Kapitan rozpoczął akcję, która dała gliwiczanom prowadzenie. Asystował przy drugim trafieniu, a w końcówce mógł mierzonym strzałem z dystansu zwiększyć rozmiary zwycięstwa. Pomocnik wniósł sporo jakości w poczynania Piasta Gliwice, co w trudnych warunkach nie było wcale łatwym zadaniem.
Tym razem krótko, ale treściwie. Dobrze ustawił grę Wisły Kraków w środku pola, strzelając w dodatku bardzo ważną - i całkiem ładną - bramkę.
W tym momencie bez niego Polonia Warszawa nie istnieje. Długimi fragmentami meczu gra Czarnych Koszul opierała się na prostym koncepcie: odbiór, kilka podań, piłka do Miłosza i co będzie, to będzie..
Napastnik biało-zielonych zrobił to, czego się od niego oczekuje. Przy swojej bramce po prostu był na swoim miejscu i skierował piłkę do siatki, a dodatkowo wypracowując świetną sytuację Adamowi Dudzie, przypieczętował zwycięstwo Lechii Gdańsk.
Czech rozstrzelał się na dobre i nie zamierza ustępować miejsca w podstawowym składzie Piasta Gliwice. W niedzielę wbił dwie bramki Pogoni Szczecin. Druga, zdobyta głową po rzucie rożnym, zasłużyła na duże brawa. Miał szansę na hat-tricka, ale jego płaskie uderzenie zablokował Dusan Pernis. Żeby nie było zbyt słodko - Docekal sprokurował rzut karny dla szczecinian, co mogło mieć przykre konsekwencje. "Jedenastka" nie została jednak wykorzystana.