W tym artykule dowiesz się o:
Ten wybór był oczywisty. Bramkarz GKS-u w meczu z Lech Poznań uratował outsiderowi T-Mobile Ekstraklasy jeden punkt. W znakomitym stylu bronił strzały m.in. Hamalainena, Lovrencsicsa, Reissa i Ślusarskiego. To był znakomity występ.
To paradoks, że zawodnik, który przez pół roku nie grał w piłkę, a teraz na dodatek występuje nie na swojej pozycji, po raz kolejny jest najlepszym piłkarzem w drużynie aktualnego mistrza Polski. Do "Ostrego" za mecz z Podbeskidziem na pewno nie można mieć pretensji.
Dyrygent obrony Widzewa Łódź. Praktycznie bezbłędny w swoich decyzjach i zagraniach. W dużej mierze to jemu Widzew zawdzięcza to, że ugrał z Zagłębiem Lubin punkt.
- Najpewniejszy punkt obrony Piasta Gliwice. Przerywał, jak się wydawało, akcje beznadziejne. Pewne prezentował się w powietrzu, dobry w grze po ziemi, uspokajał partnerów w defensywie - pisał nasz korespondent z Gliwic.
Trochę "przesunęliśmy" tego zawodnika na lewą stronę defensywy. Dobrze kierował formacją obronną swojego zespołu. Zgasił kompletnie Stępińskiego z Widzewa Łódź. W dodatku umiejętnie asekurował boki obrony.
Takiego "Małego" brakowało Wiśle jesienią. 25-letni skrzydłowy ciągnął Białą Gwiazdę za uszy. Po przebojowych, indywidualnych akcjach stwarzał kolegom sytuacje strzeleckie. Jedną z nich wykorzystał Cwetan Genkow.
Ojciec zwycięstwa Wisły z Pogonią Szczecin. Najpierw w pojedynkę rozerwał obronę Portowców, strzelając na 1:0, a w drugiej połowie przerwał akcję Pogoni na jej połowie i przekazał piłkę Małeckiemu, który po chwili asystował Genkowowi.
Strzelił pierwszego gola w ekstraklasie, był mózgiem Ruchu Chorzów w ofensywie, gdzie pod nieobecność kontuzjowanych Jankowskiego i Zieńczuka nie miał kto wziąć na siebie odpowiedzialności za grę.
Już teraz wiadomo, że Jagiellonia Białystok zrobiła świetny interes sprowadzając tego zawodnika. W meczu z Polonią Warszawa był najlepszym piłkarzem na boisku, zanotował asystę. Widać, że ma takie pojęcie na temat grania w piłkę nożną, jakiego polskim zawodnikom brakuje.
Legia Warszawa z nim a bez niego to dwie różne drużyny. W meczu z Górnikiem Zabrze asystował przy golach Saganowskiego i Dwaliszwilego, sam był bliski strzelenia bramki.
Oficjalnie jedna bramka w starciu z Górnikiem Zabrze, a byłyby dwie, gdyby sędzia nie dopatrzył się spalonego, którego tak na dobrą sprawę nie było. Postawa "Sagana" na boisku powinna być wzorem: nie odpuszcza, haruje a piłka często sama go znajduje. On nie potrzebuje się idealnie ułożyć do strzału - po prostu strzela.
Ławka rezerwowych: