29-letnia pomocniczka podpisała trzyletni kontrakt ze Spartakiem Moskwa. Klub potwierdził to w komunikacie zamieszczonym na swojej stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Gabriela Grzywińska będzie występować z numerem 51.
To drugi rosyjski klub w jej karierze. Do Spartaka trafiła na zasadzie wolnego transferu, po tym jak w grudniu br. wygasł jej kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg. Grzywińska jeszcze kilka miesięcy temu informowała rosyjskie media, że negocjuje nową umowę. Jak widać, strony ostatecznie nie doszły jednak do porozumienia.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Musiała zejść z zarobków?
W Zenicie Grzywińska osiągnęła status gwiazdy klubu i całej ligi. Rozegrała ponad sto meczów, w których zdobyła przeszło 40 bramek, stając się najlepszą strzelczynią w historii zespołu. Zenit z nią w składzie sięgnął po trzy mistrzostwa Rosji i superpuchar kraju. Grzywińska zaskarbiła też sobie sympatię miejscowych kibiców.
- Bardzo się cieszę, że wielu kibiców dobrze się o mnie wypowiada. A nawet tworzą dla mnie spersonalizowane banery. To bardzo miłe - mówiła w rozmowie z matchtv.ru.
Co ciekawe, według rosyjskich mediów po przenosinach do Spartaka musiała pogodzić się z obniżką zarobków. W poprzednim klubie inkasowała 950 tysięcy rubli miesięcznie (ok. 44 tys. złotych przy obecnym kursie), a moskiewski klub ma jej płacić 750 tys. rubli (ok. 35 tys. zł). "Umowa Polki ze Spartakiem obejmuje jednak duże premie za osiągnięcia zarówno indywidualne, jak i drużynowe, w tym za liczbę rozegranych meczów, strzelonych bramek, asyst i zdobytych trofeów" - czytamy na portalu bookmaker-ratings.ru.
Często porównuje się ją z Rybusem
Grzywińska przeprowadziła się do Rosji w lutym 2021 roku. Zenit ściągnął ją z Medyka Konin. Była wtedy ważną postacią w reprezentacji Polski i regularnie występowała w jej meczach.
Wszystko zmieniło się po roku. Gdy Rosja rozpoczęła zbrodniczą inwazję na terytorium Ukrainy, piłkarka nie poszła w ślady wielu innych sportowców i postanowiła pozostać w kraju agresora. Konsekwencje przyszły bardzo szybko, gdyż od tego czasu nie otrzymała już powołania do kadry. Jej sytuację często porównuje się do Macieja Rybusa, który po 2022 roku również nie wyjechał z Rosji.
Grzywińska wywołała burzę w Polsce na początku tego roku. Udzieliła wtedy wywiadu serwisowi sport24.ru, w którym chwaliła życie w Rosji i przekonywała o panującej w naszym kraju rusofobii. Podkreślała, że sama padła jej ofiarą.
- Kiedy właśnie przeniosłam się do Zenitu, wszystko było w porządku. Nie spotkałam się z ani jedną negatywną opinią. A potem wszyscy oszaleli: w telewizji, w prasie mówili o mnie paskudne rzeczy, w komentarzach pisali nieprzyzwoite słowa, których nawet nie chcę powtarzać. Napisali: "Nie przyjeżdżaj do Polski, zabijemy cię" - mówiła.