W tym artykule dowiesz się o:
Rewelacyjny w tym sezonie Premier League Artur Boruc w sobotnim meczu 10. kolejki ze Stoke City dał się zaskoczyć (?) Asmirowi Begoviciowi, który w swoim polu karnym zagrał na uwolnienie. Wszystko działo się w pierwszych sekundach spotkania i nie wiadomo, czy Boruc nie przeszedł do historii jako bramkarz najszybciej pokonany przez drugiego bramkarza w historii futbolu.
Był to dopiero 4. gol puszczony przez reprezentanta Polski w tym sezonie! Mało tego, wychowanek Pogoni Siedlce za późniejsze interwencje w tym meczu otrzymał bardzo wysoką notę od angielskich dziennikarzy.
Boruc zapisał się już w historii Premier League, a to nie pierwsza tak spektakularna wpadka polskiego bramkarza i nawet nie pierwszy kiks jego samego.
sezon 1986/1987 Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1:2
To były mroczne czasy w polskim futbolu, ale nie da się otworzyć tego zestawienia czymś innym niż legendarnym już "swojakiem" Jojki w meczu z Lechią Gdańsk w barażu o utrzymanie w ekstraklasie. Broniący (?) wówczas bramki Niebieskich Jojko sam wrzucił sobie piłkę do swojej siatki.
GKS wygrał 2:1, Ruch po raz pierwszy w historii spadł z ekstraklasy, a Jojko od nowego sezonu grał w GKS-ie Katowice... Życie napisało jednak piękny scenariusz - już po roku chorzowianie wrócili na najwyższy szczebel, a w kolejnym sezonie zdobyli mistrzostwo Polski! Taka sztuka w historii polskiej ligi udała się wcześniej tylko Cracovii w 1937 roku, a po Ruchu już nikomu.
29.03.1995, el. EURO 1996 Rumunia - Polska 2:1
Świetnie spisywał się w Górniku Zabrze i Panathinaikosie Ateny. Z klubem z Roosevelta zdobył w latach 80. XX wieku cztery kolejne tytuły mistrzowskie, a bramki Koniczynek strzegł przez niemal dekadę.
W reprezentacji Polski rozegrał aż 52 mecze, aż 25 razy zachował czyste konto, ale i tak wszyscy będą pamiętali wyczyn z meczu z Rumunią, kiedy sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Był to jego przedostatni występ z orłem na piersi. Później numerem "1" został Andrzej Woźniak.
28.03.2009, el. MŚ 2010 Irlandia Północna - Polska 3:2
Znów Boruc i co najgorsze - nie po raz ostatni. Tak to już jest, że "Holly Goalie" to gwarant huśtawki nastrojów - od niewyobrażalnych parad do niewytłumaczalnych wpadek.
Akurat gol samobójczy w meczu w Belfaście został zaliczony Michałowi Żewłakowowi, który wycofał piłkę do Boruca, ale nikt nie ma wątpliwości, że to wtopa bramkarza, a nie obrońcy. Stara piłkarska prawda mówi, żeby nie zagrywać golkiperowi w światło jego bramki, ale... mamy 2013 rok - bramkarze też grają dziś w piłkę, a nie tylko odbijają ją rękoma.
03.04.2010 Polonia Warszawa - Wisła Kraków 0:1
Gol-bliźniak bramki duetu Boruc-Żewłakow z Belfastu, który padł niemal w rocznicę tamtego. Waga tego błędu Przyrowskiego była tym większa, że przydarzył się on w doliczonym czasie gry przy stanie 0:0, kiedy Polonia nie miała już szans na odrobienie strat.
"Przyroś" miewał inne wpadki, ale ta - zdecydowanie numer "1" na liście jego grzeszków.
30.05.2006 Polska - Kolumbia 1:2
Czekaliście na to trafienie, co? Co tu dużo mówić - Kuszczaka nie usprawiedliwia nic. Na pocieszenie pozostało mu jednak to, że błąd nie był brzemienny w skutkach - przydarzył się w grze kontrolnej przed MŚ w Niemczech w 2006 roku, nie przeszkodził mu w wyjeździe na mundial, a Manchesteru United nie zraził przed zakontraktowaniem go.
Ale wielbłąd to wielbłąd i nie da się go wymazać z pamięci.
01.12.2002 Liverpool FC - Manchester United 1:2
Klopsa nie ustrzegł się też sam Jerzy Dudek. Co tu dużo mówić - piłka przeleciał i między dłońmi, i między nogami polskiego bramkarza, a czujny Diego Forlan wpakował ją do pustej bramki.
15.10.2008, el. MŚ 2010 Słowacja - Polska 2:1
I znów Boruc, i znów nie po raz ostatni. Dziurawe ręce to czasem bolączka polskich bramkarzy. Podsumowując te wpadki z eliminacji do mistrzostw świata w RPA, widzimy, że Leo Beenhakker naprawdę mógł czuć frustrację. Psy wieszano na nim, a nie na jego zawodnikach, którzy popełniali szkolne błędy.
23.03.2012 Cracovia - Górnik Zabrze 2:3
Polscy bramkarze rzadką zdobywają gole. Częściej asystują, też przy bramkach swoich rywali. Cierzniak wyłamał się ze stereotypu i zdobył gola... Michałem Zielińskim. Tak nastrzelił napastnika Górnika Zabrze piłką, że ta wpadła do siatki Pasów. Porażka z Górnikiem była gwoździem do spadkowej trumny krakowian, którzy nie pozbierali się to tej klęsce.
Był to jedyny występ Cierzniaka w barwach Cracovii, która zakontraktowała go w lutym, chociaż od lipca i tak miał podpisany kontrakt z Dundee United. Mistrzostwo budowania drużyny w wykonaniu działaczy Pasów.
Niedługo później, już w barwach szkockiego klubu popełnił niemal identyczny błąd, co z Górnikiem. Tym razem postanowił jednak w ogóle nie kopać piłki...
10.04.2005 Cracovia - Legia Warszawa 1:0
Ten mecz przeszedł do historii Cracovii. Była to pierwsza kolejka ekstraklasy po śmierci Jana Pawła II. Już w doliczonym czasie gry Marcin Cabaj obronił rzut karny wykonywany przez Łukasza Surmę, a chwilę później Marcin Bojarski skorzystał z błędu Boruca, który kopnął piłkę z "5" wprost pod jego nogi i zapewnił Pasom zwycięstwo nad stołecznym klubem.
12.09.2008 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0
Wspomniana bramkarska asysta w wykonaniu Marcina Cabaja. Rozkojarzony (?) "Wąski" zagrał piłkę wprost pod nogi Artura Sobiecha, który skwapliwie skorzystał z prezentu bramkarza Pasów.
29.05.2013 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1:2
Tamto zagranie jednak ma się nijak do tego z meczu z Pasami w minionym sezonie, kiedy Cabaj pod stopą przepuścił piłkę do swojej bramki po zagraniu Marcina Makucha. Cierpkiego smaku historii dodaje fakt, że Cabaj zrobił to w meczu z Cracovią Wojciecha Stawowego, z którymi był związany przez wiele lat, a krakowianie na dodatek walczyli o awans do ekstraklasy.
30.10.2013 Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3:1
I trochę historii najnowszej - w ostatnim meczu Zawiszy z Legią Skaba zaliczył asystę przy trafieniu Wahana Geworgiana na 2:1. Gruzin z polskim paszportem dwukrotnie w tym spotkaniu dostał nagrodę za założenie - wbrew sztuce - pressingu w pojedynkę.
Robert Gubiec
04.10.2003 Górnik Łęczna - Polonia Warszawa 2:1
Nieco zapomniany Gubiec. Wcześniej zasłynął z tego, że w meczu rezerw Polonii Warszawa z rezerwami Legii Warszawa pobił sędziego. Drugim momentem, w którym zrobiło się o nim głośno, było jego zachowanie z meczu w Łęcznej, kiedy usłyszał wyimaginowany gwizdek przerywający grę i położył piłkę na ziemi. Ukradł mu ją Grzegorz Skwara i wpakował do "pustaka", zapewniając Górnikowi zwycięstwo 2:1, a wszystko działo się w doliczonym czasie gry II połowy!