Zdruzgotany Orest Lenczyk: Byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś mi pomógł w zdołowaniu

Orest Lenczyk był zdruzgotany grą Zagłębia w meczu z Piastem Gliwice i nie szczędził swoim podopiecznym zdecydowanych słów krytyki. - Jestem ogromnie zawiedziony - powiedział na wstępie.

Artur Długosz
Artur Długosz
Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin po raz kolejny urządzili widowisko swoim kibicom tylko w zupełnie innym tego słowa znaczeniu. Miedziowi w starciu z Piastem Gliwice zaprezentowali się wprost żenująco i po ostatnich gwizdku sędziego wyzywani i wygwizdywani przez fanów szybko udali się do szatni. Zdruzgotany tym, co zobaczył na murawie przez 90 minut gry, był szkoleniowiec lubinian, Orest Lenczyk. "Oro Profesoro" nie szczędził słów krytyki swoim zawodnikom na pomeczowej konferencji prasowej.

- Komentarz musi być absolutnie krótki. Wygrała drużyna lepsza. Nie wiem czy pod każdym względem, ale pod względem istotnych elementów w czasie gry po których zdobywała bramki, uniemożliwiała grę, psuła grę piłkarzom Zagłębia. Ja jeszcze miałem nadzieję, że po meczu z Lechią Gdańsk nie spotka mnie tutaj większa przykrość, ale widzę, że się myliłem. Po tym spotkaniu mogę powiedzieć, że ten Piast Gliwice, który podobno ma jakiś problem pokazał, że ma co najmniej kilku zawodników, którzy zrobili mecz. Tak było choćby patrząc na Jurado w ataku, który pod każdym względem piłkarskim - i głową, i nogami - siał popłoch pod naszą bramką. Nasz odpowiednik z drugiej strony był w zasadzie jego tłem - rozpoczął nestor polskich trenerów. Mocno oberwało się zawodnikom środka pola czy Robertowi Jeżowi, Łukaszowi Piątkowi i Aleksandrowi Kwiekowi. - Od pewnego czasu krąży mi po głowie jedna myśl, że największym problemem Zagłębia jest brak zawodnika prowadzącego grę. Uważam, że ta drużyna teraz grała absolutnie bez swojego przywódcy, lidera. Do przerwy było to beznadziejne kopanie do przodu i szukanie tam szansy z dobrze grającymi głową obrońcami, gdzie widząc, że nie możemy sobie z tym poradzić, ci którzy grali i w środku boiska nie potrafili co najmniej kilkoma podaniami przejść pod bramkę przeciwnika i stworzyć sobie sytuacji. Przyznam szczerze, że gdybym siedział na trybunach, to z pewnością bym nie krzyczał jak część kibiców, ale bym zupełnie milczał, będąc niemal przerażony tym, co się dzieje na boisku. Ponieważ w międzyczasie zakończyła się pierwsza runda muszę przyznać, że wracając ze Szczecina miałem nadzieję, że tę drugą rundę zaczęliśmy dobrze. Byłem absolutnie niezdrowym optymistą licząc na to, że remis na wyjeździe to jest dobry wynik. Przyjechała do nas drużyna, która walczyła o zwycięstwo i to było widać od pierwszej minuty. Jeżeli w pewnym momencie my zaczęliśmy walczyć, to się to kończyło kartkami, ale żadnym efektem korzystnym dla zespołu - punktował Lenczyk. 

W następnym spotkaniu Zagłębie na wyjeździe zmierzy się z Lechem Poznań. - Jeżeli sobie poprzeczkę znowu podwyższamy i chcemy osiągnąć dobry wynik w Poznaniu, to nawet jak tam będzie remis, chociaż nie wyobrażam sobie, żeby po takiej grze jak z Piastem tam był remis, może być kompromitacja zupełna, to punkty są w tym momencie najważniejsze - podkreślił doświadczony szkoleniowiec. To jednak nie koniec jego kazania do zawodników.

Czy Orest Lenczyk zdoła osiągnąć z Zagłębiem Lubin dobry wynik?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (3)