"Drużyna jutra" - najlepsi młodzieżowcy rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Średni wiek zawodnika T-Mobile Ekstraklasy jesienią to 26 lat i 280 dni, ale na ligowych boiskach nie brakowało też młodzieżowców, spośród których wybraliśmy najlepszych, czyli "Drużynę jutra".

1
/ 11

Jakub Szumski (Piast Gliwice)

Akurat bramka to jedyna pozycja, z obsadą której zawodnikiem urodzonym w 1993 roku i później (tacy w sezonie 2013/2014 mają status "młodzieżowca") mieliśmy prawdziwy problem, ponieważ... jesienią w lidze nie wystąpił żaden golkiper spełniający te kryteria.

Dlatego między słupkami postawiliśmy na możliwie najmłodszego bramkarza grającego w T-Mobile Ekstraklasie. 21-letni Szumski zaczął rundę jako numer "1" Piasta, ale kiedy kontuzję wyleczył Dariusz Trela, wychowanek Legii Warszawa wrócił na ławkę. Podniósł się z niej dopiero, gdy Trelę rozstrzelał Zawisza.

Ogółem Szumski zabronił tylko w pięciu meczach, ale z 80-procentową skutecznością w interwencjach na linii. Wiosna w końcu może należeć do niego - zimowe okno transferowe będzie ostatnim momentem dla Piasta na jakikolwiek zarobek na odejściu Treli.

2
/ 11

Paweł Stolarski (Wisła Kraków)

Wielka nadzieja Białej Gwiazdy. 17-latek zadebiutował w ekstraklasie już w kwietniu, a kiedy na Reymonta 22 wrócił Franciszek Smuda wydawało się, że wychowanek Wisły na stałe zadomowi się w wyjściowej "11" Wisły.

Stolarski faktycznie zaczął sezon jako podstawowy zawodnik krakowskiej drużyny, ale potem przegrał rywalizację z bardziej doświadczonym Łukaszem Burligą. Zdążył jednak zagrać w 9 meczach, w których spisywał się bez zarzutu.

Wisłę czeka ciężkie zadanie polegające na przekonaniu go, że lepszym dla jego rozwoju będzie pozostanie w Krakowie niż wyjazd do Serie A czy Bundesligi, których to lig przedstawiciele chcą go wyrwać z Białej Gwiazdy.

3
/ 11

Krystian Nowak (Widzew Łódź)

Mimo ledwie 19 lat ma na koncie już 33 występy w ekstraklasie. Próżno szukać stoperów wśród "młodzieżowców", więc stąd nominacja dla niego.

Czasem przypadek decyduje o tym, że czyjaś kariera nabiera tempa - Nowak jako środkowy pomocnik nie wyróżniał się niczym, ale gdy z konieczności trener Rafał Pawlak zrobił z niego środkowego obrońcę, młodzian czuł się na tej pozycji jak ryba w wodzie.

4
/ 11

Mateusz Lewandowski (Pogoń Szczecin)

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka lat nie powinniśmy mieć problemu z obsadą lewej strony defensywy w reprezentacji Polski. 21-letni Daniel Dziwniel, 20-letni Mateusz Lewandowski czy 19-letni Jonatan Straus pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. "Lewy" wygrywa w naszym zestawieniu ze Strausem, który świetnie zaczął sezon, ale w połowie rundy doznał poważnej kontuzji i do gry wróci wiosną.

Zawodnik Pogoni przeszedł podobną drogę co Łukasz Piszczek czy Łukasz Mierzejewski. W juniorskich czasach napastnik lub skrzydłowy w seniorskim futbolu zaistniał na dobre po przekwalifikowaniu na obrońcę, którego wiosną dokonał Dariusz Wdowczyk.

5
/ 11

Adam Dźwigała (Jagiellonia Białystok)

Tego 18-latka z kolei Piotr Stokowiec przesunął wyżej - ze środka obrony na środek pomocy. Dźwigała junior zagrał jesienią tylko w 7 meczach, ale to efekt kontuzji, a nie przegranej rywalizacji. Jeden z najmłodszych ligowców, a w tym gronie jeden z najdorzalszych.

6
/ 11

Paweł Dawidowicz (Lechia Gdańsk)

Fakt, iż zainteresowała się nim Borussia Dortmund, mówi sam za siebie. 18-latek z Lechii zagrał w 18 meczach drużyny Michała Probierza, za każdym razem znajdując się w wyjściowej "11".

Nie wiemy, co prawda, jakby wyglądał w drużynie, która chce grać w piłkę, bo Probierz uczy swój zespół przeszkadzania w grze, co dla defensywnego pomocnika oznacza głównie grę w destrukcji i uruchamianie kontrataków, ale w tym elemencie radzi sobie dobrze.

7
/ 11

Przemysław Frankowski (Lechia Gdańsk)

Patrząc na jego grę, ciężko uwierzyć, że ma dopiero 18 lat. Zastrzeżenie jednak takie jak przy Dawidowiczowi - trener Probierz okrada nas z możliwości sprawdzenia, jak Frankowski radziłby sobie w drużynie starającej się grać w piłkę. A coś nam podpowiada, że radziłby sobie jeszcze lepiej niż jesienią.

8
/ 11

Karol Linetty (Lech Poznań)

Jest coś w tym, że Linetty jest kolejnym nastolatkiem w tym zestawieniu, który stracił część sezonu przez kontuzję. 18-latek nie grał z powodu urazu w pierwszych meczach, ale gdy doszedł do pełni zdrowia, trener Mariusz Rumak regularnie na niego stawiał, a ten odpłacał się może nie spektakularną, ale bardzo poprawną grą.

Chciałoby się powiedzieć, że Lech będzie budował w oparciu o niego swoją przyszłość, ale ten chłopak ma taki talent, że za rok, dwa lata wyjedzie do poważniejszej ligi. Proces ten przyspieszy znalezienie się w reprezentacji Polski - na razie w kadrze ligowców na zgrupowanie w ZEA.

9
/ 11

Veljko Batrović (Widzew Łódź)

Jedyny obcokrajowiec w naszym zestawieniu. Piłkarską edukację odebrał w Zecie Golubovci i Partizanie Belgrad, więc nie trzeba się martwić o to, że ma braki w futbolowym elementarzu.

Jeśli chodzi o ofensywę, to obok Eduardsa Visnakovsa był jesienią najjaśniejszym punktem Widzewa. Świetnie wykonuje stałe fragmenty gry i momentami prezentuje zagrania, po których można tylko bić brawo. Widzew wycenia go na ok. milion euro i to nie jest przesadzona kwota - tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że chcą go u siebie kluby rosyjskie.

10
/ 11

Kamil Włodyka (Ruch Chorzów)

Ma jeszcze duże wahania formy, ale to jeszcze można usprawiedliwiać młodym wiekiem. Krzepnie w ekstraklasie, a w dobrze zorganizowanym Ruchu Jana Kociana może rozwinąć się jeszcze szybciej niż ostatnio. Dobra gra obunóż, zmysł do gry kombinacyjnej - to cechuje 19-latka z Niebieskich.

Kończąc obsadę pomocy, warto wspomnieć jeszcze o 19-letnim Radosławie Murawskim z Piasta Gliwice.

11
/ 11

Przemysław Kita (Cracovia)

Pierwszy "dżoker" T-Mobile Ekstraklasy i strzelający z najlepszą częstotliwością zawodnik ligi. 20-latek z Cracovii zdobywa bramkę co 81 minut - rozegrał jesienią 244 minuty i zaliczył trzy trafienia dla Pasów. Nie zapracował sobie jeszcze na grę od pierwszego gwizdka - trener Wojciech Stawowy za każdym razem wpuszczał go na boisko z ławki.

Kita ma niesamowity instynkt - w każdym meczu, w którym wystąpił, miał jedną lub dwie okazje strzeleckie. Potrafi znaleźć się we właściwym miejscu o właściwym czasie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
feanorr
24.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tak większość z nich zgnije w rezerwach klubów Bundesligi czy Serie A zamiast pograć choć kilka lat w rodzimej lidze.