W tym artykule dowiesz się o:
FC Barcelona dowodzona przez Josepa Guardiolę przez wielu uznawana jest za najlepszy zespół w historii. Po latach świetlanych tryumfów wokół klubu coraz częściej zaczyna się jednak mówić o kolejnych skandalach. Co na to obecny zarząd? - Jesteśmy ofiarami wielkiej niesprawiedliwości - przyznał Josep Bartomeu, a w klubie są pewni, że za całym zamieszaniem stoi ktoś z zewnątrz. - Sami przeprowadzimy śledztwo i znajdziemy tę osobę - odgraża się prezes Barcy.
W ostatnich latach jednak tylko raz udowodniono fałszywe pogłoski na temat ekipy z Camp Nou. W marcu 2011 dziennikarz radia Cadena Cope, cytując źródła związane z Realem Madryt, zasugerował, że piłkarze Dumy Katalonii mogą stosować doping. Sprawę nagłośnił Juan Antonio Alcala, za co otrzymał od sądu karę w wysokości 200 tysięcy euro.
Sporo oskarżeń było również za czasów Jose Mourinho. Sugerowano, że prezydent hiszpańskiej federacji Angel Maria Villar faworyzuje Dumę Katalonii, a The Special One po dwumeczu Ligi Mistrzów przyznał, iż jego rywali stara się na siłę zaciągnąć do finału, ze względu na reklamowanie UNICEFu na koszulkach. To były jednak głównie słowne gierki, a pozostałe sprawy budzą już więcej wątpliwości.
W czerwcu 2013 roku świat obiegła zaskakująca informacja - Lionel Messi wraz z ojcem Jorge Messim, w latach 2007-2009 ukryli łącznie przed fiskusem 4,1 mln euro. Ostatecznie Argentyńczycy zgodzili się na porozumienie z Urzędem Skarbowym, na konto którego, w ramach kary, wpłacili 15 mln euro.
To nie był jednak koniec oskarżeń skierowanych w stronę ojca najlepszego gracza globu. W grudniu jeden z hiszpańskich dzienników napisał o praniu pieniędzy mafii podczas organizacji towarzyskich spotkań "Messi i przyjaciele". Przedstawiciele kolumbijskiej nielegalnej organizacji mieli kupować bilety w tak naprawdę nieistniejącej strefie "0", która służy głównie wsparciu imprezy charytatywnej.
Na przełomie roku wybuchła wielka afera określana mianem "Neymargate". Już w grudniu jedno z miejscowych mediów zasugerowało, że FC Barcelona za Neymara nie zapłaciła 57,1 mln euro, ale blisko 100 mln, co oznaczałoby, że Brazylijczyk jest najdroższych graczem w historii futbolu.
Sprawa na chwilę przycichła, ale w styczniu jeden z kibiców Dumy Katalonii złożył doniesienie do prokuratury w sprawie dokładnego zbadania wszystkich umów między klubem, byłym zespołem FC Santos oraz rodziną piłkarza. W wyniku śledztwa uznano, że Barca nie zapłaciła należnego podatku w wysokości 9,1 mln euro.
Klub oficjalnie nie przyznał się do winy, ale zapłacił fiskusowi od razu 13,5 mln.
"Neymargate" było również przyczyną przedwczesnej rezygnacji prezesa FC Barcelony Sandro Rosella, który przyznał, że grożono jego rodzinie. Swojego ostatniego dnia w klubie przyznał: [i]- Niesprawiedliwie i lekkomyślnie nas oskarżono, co będzie miało swój finał w sądzie. Od początku powtarzam, że transfer Neymara był w pełni prawidłowy, a jego sprowadzenie wywołało rozpacz i złość u naszych przeciwników.
[/i]Katalońska prasa po tej wypowiedzi od razu przywołała jego vis-a-vis w Realu Madrut - Florentino Pereza, który w poprzednie lato również zawzięcie walczył o pozyskanie Neymara.
Rosella zastąpiła jego prawa ręka - Josep Bartomeu. Klub zrezygnował więc z przedwczesnych wyborów. Nowy prezes ma trwać na swoim stanowisku do końca kadencji (2016 rok), co również wzbudza pewne obawy wśród niektórych kibiców.
Bartomeu na kłopoty nie musiał długo czekać. 2 kwietnia FIFA wydała oświadczenie o nałożeniu rocznego zakazu transferowego na klub za nieprawidłowości przy sprowadzeniu z zagranicy kilku młodych piłkarzy do młodzieżowych drużyn Blaugrany. - Jesteśmy oburzeni postawą FIFA - grzmiał na konferencji prasowej prezes, który zamierza znaleźć winnego: - Też będziemy prowadzić śledztwo. Znajdziemy osobę albo ludzi, którzy za tym wszystkim stoją. Wszystko tutaj jest bardzo dobrze prowadzone, ale niektórzy chcą to zniszczyć. Nie uda im się.