W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Legii Warszawa grał bardzo elektrycznie w pojedynku z Pogonią Szczecin. Przede wszystkim nogami - wybijał po autach, miał problem z przyjęciem podań od partnerów. Na szczęście dla Słowaka nie skończyło się trafieniem samobójczym, ale wespół z Inaki Astizem podał gola jak na tacy Adamowi Frączczakowi. Przy bramce Rafała Murawskiego też mógł zachować się lepiej, ponieważ kapitan Portowców główkował po krótkim słupku.
Cofnięcie Donalda Guerriera do defensywy mogło sprawić, że kibicom Wisły serca zabiłyby szybciej i te obawy znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. W 17. minucie w swoim polu karnym Haitańczyk dał się łatwo ograć Flavio Paixao i ratował się faulem na Portugalczyku. Do "11" podszedł sam Paixao i pewnym uderzeniem pokonał Michała Buchalika.
Grał poprawnie przez całe spotkanie, w którym obrona Cracovii nie pozwoliła GKS-owi Bełchatów na wiele, ale nie byłby sobą, gdyby czegoś nie zmalował - w końcówce meczu podarował bezradnym Brunatnym rzut karny, przez który Pasy niemal nie przegrały. Do tego wyleciał z boiska z drugą żółtą kartką i krakowianie o remis walczyli w "10".
Z konieczności zagrał na pozycji stopera i wspólnie z Sebastianem Maderą stworzyli... szwajcarski ser. Ruch, który w ostatnich czterech meczach rzadko trafiał, pięć razy zaskoczył obronę Jagiellonią.
Co z tego, że groźnie główkował na bramkę Pogoni Szczecin po stałych fragmentach, skoro po przeciwnej stronie boiska spisywał się katastrofalnie. Od obrońcy wymaga się bronienia dostępu do własnej bramki, a Astiz nie tylko tego nie robił, ale wręcz zapraszał Portowców do ataku. Zawalił drugiego gola - za krótko podając do własnego bramkarza.
W ubiegłym sezonie Nikola Leković był jednym z najlepszych lewych obrońców ligi. Mecz z Koroną był kwintesencją tego, co pokazuje w bieżących rozgrywkach. Grał jak dziecko we mgle, a po spotkaniu trener Unton powiedział wprost, że żałuje że nie ma alternatywy na tę pozycję.
W nowym ustawieniu Vranjes kompletnie sobie nie poradził. Ofensywny pomocnik popełnił mnóstwo błędów, nie potrafił kreować gry i na drugą połowę już nie wybiegł.
Wszedł na boisko w drugiej połowie przy akompaniamencie ogromnych gwizdów kibiców Piasta. I nie pokazał niczego za co mógłby otrzymać ich choćby o połowę mniej. Nie zanotował żadnego dobrego zagrania.
Spędził na boisku w Szczecinie 67. minut. Z jego obecności nie wynikało nic pozytywnego dla zespołu. Niby starał się, niby pokazywał do gry, a jednak zanotował wiele strat, wszędzie był spóźniony o ułamek sekundy. Obrona Pogoni i Radosław Janukiewicz doskonale wyłączyli go w niedzielny wieczór.
Cień zawodnika sprzed roku. W niedzielę próbował dryblingów, jednak częściej przewracał się o nogi swoje lub rywali.
Napastnik Górnika dochodził do sytuacji, ale fatalnie w nich pudłował. W pamięć zapada przede wszystkim okazja z pierwszej połowy, kiedy to z kilku metrów, kompletnie niepilnowany nie trafił głową nawet w światło bramki.
Ławka rezerwowych: