W tym artykule dowiesz się o:
Hiszpan przy obu golach dla Lecha mógł zachować się lepiej. Szczególnie trafienie Kamińskiego na 2:2 obciąża jego konto, bowiem przepuścił piłkę po rękach przy krótkim słupku. Skórę uratowali mu jednak koledzy z ofensywy.
Defensor Lecha był bardzo często spóźniony w obronie, a i w ofensywie nie pokazał niczego wielkiego. A przecież od bocznego obrońcy nie wymaga się tylko gry w destrukcji. Bardzo słabo radził sobie z szybkimi skrzydłowymi Piasta.
Nie był to najlepszy mecz obrońcy PGE GKS-u. W spotkaniu z mistrzem Polski trzeba wznieść się na wyżyny swoich możliwości, a choćby przy golu Ondreja Dudy Słowak uciekł obrońcom bełchatowian. Poza tym trzy stracone bramki na własnym boisku mówią same za siebie.
Lewy obrońca klubu z Gdańska jest kompletnie bez formy, ale trener Lechii nie ma dla niego alternatywy. Serb na dodatek od dwóch tygodni nie trenuje na pełnych obrotach.
Co prawda wszedł na boisko dopiero w II połowie, ale dał tyle... świeżości, że przy każdej możliwej okazji tracił piłkę, ewentualnie potykał się o własne nogi.
Grał na pozycji, na której wymaga się zdecydowanie więcej. Tymczasem jego ofensywne poczynania były bardzo słabe. Nie wziął na siebie ciężaru gry, a tego się od niego wymagało.
To nie pierwszy raz, kiedy Ukrainiec nie wytrzymuje ciśnienia i gdy ma już na swoim koncie "żółtko" w nieodpowiedzialny sposób osłabia drużynę. Kto wie, jak zakończyłby się sobotni mecz, gdyby Korona dograła do końca w przewadze.
Dopiero po jego zejściu akcje Ruchu nabrały tempa. Po udanym spotkaniu z Jagiellonią na pozycji ofensywnego pomocnika, w meczu ze Śląskiem "Zieniu" kompletnie zawiódł i nie zdziwimy się, jeśli w kolejnym pojedynku zostanie z powrotem przesunięty na bok pomocy.
Może i ma talent, może i trenerzy widzą w nim lidera, ale dlaczego on sam nie chce tego pokazać? Janota nie tylko zmarnował doskonałą okazję, ale przede wszystkim zamiast napędzać akcje Korony, w dziecinny sposób - kręcąc niepotrzebne kółka - stwarzał szansę Zawiszy na odbiór i szybką kontrę.
Od Portugalczyka w tej chwili wymaga się już bardzo dużo. Ten w spotkaniu z Ruchem w Chorzowie nic nie zdziałał. Flavio Paixao został wyłączony z gry przez Dziwniela i Gigołajewa i oddał w meczu zaledwie dwa strzały. To w ogóle nie było dobre spotkanie podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego.
Choć przebywał na boisku do 87. minuty, to chyba sam nie może być zadowolony ze swojego występu. Nie wniósł ani jakości, ani spokoju. Po prostu był, co jednak w przypadku napastnika jest zdecydowanie niewystarczające.
Ławka rezerwowych: