Najgorsza jedenastka 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Świąteczna kolejka T-Mobile Ekstraklasy nie dla wszystkich była udana. Są piłkarze, którzy będą chcieli jak najszybciej o niej zapomnieć. Kto trafił do naszego zestawienia? Sprawdźcie sami!

1
/ 12

Bramkarz Piasta Gliwice z całą pewnością nie będzie miło wspominał swojego występu przy Łazienkowskiej. Rusov praktycznie przez cały mecz był bardzo niepewny, a o jego zupełnie nieudanym występie przesądził sposób w jaki przepuścił strzał Michała Kucharczyka. [ad=rectangle] Jak na razie nie ma łatwego życia w naszym kraju ten golkiper, który przecież miał być tak dobrym fachowcem w swojej dziedzinie. Na razie tego nie pokazuje.

2
/ 12

We wtorek w Bydgoszczy obrona Pogoni była dziurawa jak szwajcarski ser. Golla jest jednym z tych zawodników, który miał spore trudności, aby zatrzymać Josipa Barisica i szalejącego Alvarinho.

3
/ 12

Obrońca PGE GKS-u Bełchatów popełnił dwa kardynalne błędy w bramkowych akcjach Lecha Poznań: najpierw nie upilnował Kaspera Hamalainen, a potem Paulusa Arajuuri. To nie był dobry występ tego zawodnika.

4
/ 12

Dwukrotnie nie zdążył za Tuszyńskim, który strzelał gole dla Jagiellonii. Ten zawodnik to prawdziwa ostoja defensywy Wisły Kraków i takie, jakby się wydawało proste błędy, nie mogą ujść mu płazem.

5
/ 12

Mieliśmy dylemat na kogoś postawić. Czy na Matynie, czy na jakiegoś z zawodników Górnika Zabrze, którego defensywa jak wiadomo strasznie zawodzi. Wybraliśmy piłkarza Portowców, bo jak wiadomo, krytyka może zachęcać do dalszej pracy. To młody zawodnik i przyszłość przed nim, ale musi prezentować się lepiej niż w ostatnim spotkaniu. W Bydgoszczy Matynia kompletnie nie radził sobie przeciwko Zawiszy.

6
/ 12

Bardzo słaby występ 31-letniego pomocnika przeciwko Jagiellonii, choć białostoczanie są jego ulubionym ligowym rywalem - strzelił im już pięć goli. "Boguś" zagrał tak słabo, że trener Kazimierz Moskal ściągnął go z boiska już w przerwie.

7
/ 12

Miał być następcą Sebastiana Mili w Śląsku Wrocław, ale... Z Podbeskidziem Bielsko-Biała zanotował zupełnie bezproduktywny występ. Nie dawał zespołowi tego, czego się od niego oczekuje. - To nie był jego dzień - przyznał szkoleniowiec WKS-u.

8
/ 12

Niby był na boisku, dużo biegał, ale większość jego wyborów była nietrafiona. Nie dał zabrzanom jakości w środku pola, która przełożyłaby się na zwycięstwo z Ruchem Chorzów w derbowym spotkaniu.

9
/ 12

Piłkarz, od którego można już wymagać dużo więcej, tym razem nie pokazał zupełnie niczego. Cernych w meczu z Koroną był taki, jak cała formacja ofensywna Górnika - ospały, bojaźliwy i często nieobecny.

10
/ 12

Chciał grać, dostał szansę i... Był blisko strzelenia gola, który być może dałby Śląskowi zwycięstwo z Podbeskidziem, ale poza tym dwa razy ostro faulował rywala. Sędzia nie miał wyboru i wyrzucił go z boiska. Lacny na murawie przebywał jedenaście minut. Swojej pozycji w Śląsku ostatnim spotkaniem na pewno nie poprawił.

11
/ 12

Niektórzy kibice z pewnością nawet nie zauważyli jego obecności na murawie. Napastnik Górnika Łęczna nawet nie próbował pomóc swojej drużynie w meczu z Koroną. Nic więc dziwnego, że został zdjęty po kilku minutach drugiej połowy.

12
/ 12

Ławka rezerwowych:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
beermonster
8.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem czy Cernych zasłużył, ale powinien być niestety Nikitović w tym zestawieniu za zawalenie 2 bramek.