W tym artykule dowiesz się o:
Zawisza walczył, ale nie zdołał obronić ekstraklasowego bytu. W ostatnim meczu w sezonie piłkarze z Bydgoszczy przegrali w Chorzowie z Ruchem.
#dziejesiewsporcie: Ibrahimović przyciął spodenki
Źródło: sport.wp.pl
Kto wie, jakby potoczyły się losy tego spotkania, gdyby Sandomierski nie popełnił błędu przy pierwszym trafieniu Niebieskich? [ad=rectangle] Bramkarz Zawiszy po strzale z dystansu odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej zawodnik Ruchu i pewnie skierował do siatki. Później bramkarz Zawiszy jeszcze dwa razy wyciągał futbolówkę z własnej bramki.
Nie był pewnym punktem defensywy Górnika, a do tego jego nieudana interwencja zakończyła się trafieniem samobójczym, które całkowicie podcięło skrzydła ekipie Józefa Dankowskiego w starciu z Legią.
Po raz kolejny pokazał, że T-Mobile Ekstraklasa to dla niego chyba zbyt wysokie progi. Co do jego występów były już wcześniej zastrzeżenia, a tym razem często spóźniał się ze swoimi interwencjami i sprokurował rzut karny, po którym Jagiellonia wróciła do gry.
Miał swój udział przy pierwszej bramce dla Ruchu Chorzów. Druga zdecydowanie obciąża już jego konto, bo to on sprokurował rzut karny dla Niebieskich. Przy trzecim trafieniu nie popisała się cała defensywa klubu z Bydgoszczy. To zdecydowanie nie był najlepszy mecz defensora Zawiszy.
Wszystkie ataki Cracovii szły jego stroną. Nie nadążał w obronie, nic nie dawał w ofensywie - pisał nasz korespondent. Bardzo słaby występ doświadczonego obrońcy Piasta Gliwice.
21-letni pomocnik Podbeskidzia powinien jak najszybciej zapomnieć o swoim występie w Kielcach. Masa błędów, bardzo mała liczba celnych podań. To ewidentnie nie był dzień tego zawodnika.
Bardzo rozczarowujący występ. Kompletnie nie radził sobie w pojedynkach z defensywą przeciwnika, a przy stałych fragmentach gry był niewidoczny. Wytrwał na boisku 60 minut.
Zagrał po raz pierwszy od kwietnia, gdyż za kartki pauzował Tomasz Nowak, i udowodnił, że trener nie bez racji nie stawiał na niego. Zaliczył sporo niedokładnych zagrań, a w drugiej połowie często dreptał po boisku.
Ostatnio wystawiany jest przez trenera w ataku, a ta pozycja nie jest jego ulubioną. "Szeli" zdecydowanie najlepiej czuje się na skrzydle, a w meczu z Pasami zwyczajnie męczył się jako ten najbardziej wysunięty.
Praktycznie niewidoczny. Napastnik Górali nie dość, że nie mógł liczyć na wsparcie ze strony kolegów, to na dodatek sam nie zrobił niczego, aby uprzykrzyć życie kieleckiej defensywie.
Tradycyjnie już Marek Saganowski nie był najlepszym piłkarzem na boisku. Legia po zejściu Orlando Sa zdecydowanie straciła na jakości. Liczby Saganowskiego w tym sezonie też nikogo na kolana nie rzucają.
Ławka rezerwowych: