W tym artykule dowiesz się o:
Lionel Messi-Luis Suarez-Neymar (FC Barcelona, 2014/2015)
We wtorkowym meczu 5. kolejki Ligi Mistrzów z Romą po ośmiotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją do wyjściowego składu Barcelony wróci Leo Messi, co oznacza, że Wojciech Szczęsny znów stanie przed wyzwaniem powstrzymania bodaj najlepszego ataku w historii futbolu.
Kataloński "Tridente", zwany też od pierwszych liter nazwisk tworzących go piłkarzy "MSN", w minionym sezonie zdobył łącznie aż 122 goli w 60 meczach! To rekord wszech czasów, biorąc pod uwagę najmocniejsze ligi Starego Kontynentu. Ich bramki dały Dumie Katalonii drugi w historii tryplet, czyli potrójną koronę, w skład której weszły mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla i Liga Mistrzów.
Najskuteczniejszy z barcelońskiego tercetu był Messi - rewelacyjny Argentyńczyk strzelił 58 goli. Dorobek Neymara wynosił 39 trafień, a wkład Luisa Suareza w zdobycz Barcelony to 25 bramek, lecz przypomnijmy, że Urugwajczyk stracił początek poprzedniego sezonu przez dyskwalifikację za ugryzienie Giorgio Chielliniego podczas meczu fazy grupowej MŚ 2014 i do gry wszedł dopiero pod koniec października.
Nie gorzej radzą sobie w bieżącym sezonie. Po 20 rozegranych meczach trio Messi-Suarez-Neymar ma w dorobku już 35 bramek, a trzeba pamiętać, że Messi nie mógł wystąpić w aż dziewięciu spotkaniach z powodu urazu kolana.
"Tridente" to według wielu najlepszy atak w historii futbolu, ale w przeszłości na europejskich boiskach grasowały nie mniej skuteczne tercety, za którymi tęsknią kibice.
Cristiano Ronaldo-Gonzalo Higuain-Karim Benzema (Real Madryt, 2011/2012)
W minionym sezonie kataloński tercet pobił o cztery gole rekord, który w kampanii 2011/2012 ustanowił atak Realu Madryt w składzie Cristiano Ronaldo-Gonzalo Higuain-Karim Benzema. Portugalczyk strzelił wówczas aż 60 goli, Benzema posłał piłkę do siatki rywali 32 razy, a Higuain zaliczył 26 trafień, co dało łącznie aż 118 bramek w 58 spotkaniach.
Zabójcza skuteczność tego trio nie przekuła się na zdobycie wielu trofeów - w sezonie 2011/2012 Real sięgnął tylko po, jak się okazało, swoje ostatnie mistrzostwo Hiszpanii.
Skompletowanie przed sezonem tercetu "MSN" było odpowiedzią Barcelony na trio "BBC". Tercet Gareth Bale-Karim Benzema-Cristiano Ronaldo straszy rywali do dziś, a w sezonie 2013/2014 zdobył dla Królewskich "tylko" 97 goli, ale aż 28 w Lidze Mistrzów, prowadząc Real do 10. w historii triumfu w Champions League.
Lionel Messi-Samuel Eto'o-Thierry Henry (FC Barcelona, 2008/2009)
Siejący dziś popłoch kataloński "Tridente" nie jest pierwszym legendarnym "Trójzębem" w historii, w skład którego wchodzi Leo Messi. W sezonie 2008/2009, czyli pierwszym Barcelony pod wodzą Josepa Guardioli, 21-letni wówczas Argentyńczyk zdobył 38 bramek. Tamta kampania była tą, podczas której talent "Atomowej Pchły" eksplodował.
O sile ofensywy Barcelony, która w sezonie 2008/2009 sięgnęła po pierwszy w historii tryplet, stanowili również Samuel Eto'o i Thierry Henry. Kameruńczyk strzelił 36 goli, a Francuz dołożył 26 trafień, co dało łącznie równe 100 bramek pierwszego legendarnego katalońskiego "Tridente".
Granicę stu zdobytych bramek przekroczyli jeszcze w sezonie 2011/2012 wspólnymi siłami Messi, Alexis Sanchez i Cesc Fabregas, ale aż 73 gole strzelił wówczas sam Messi.
Alfredo Di Stefano-Francisco Gento-Ferenc Puskas (Real Madryt, 1959/1960)
Na przełomie lat '50 i '60 ubiegłego wieku rozgrywki w Hiszpanii i na Starym Kontynencie zdominował Real Madryt. Panowanie Królewskich rozpoczęło się w 1954 roku od triumfu w La Liga, ale prawdziwie kosmiczny zespół powstał w Madrycie dopiero, gdy przed sezonem 1958/1959 dołączył do niego Ferenc Puskas.
Wcześniej najlepszym strzelcem Realu był Alfredo Di Stefano, ale po pojawieniu się Węgra, "Blond strzała" dostał inne obowiązki, a Puskas został pierwszą strzelbą Królewskich.
W sezonie 1959/1960, na zakończenie złotej dekady madryckiego klubu, trio Di Stefano-Puskas-Gento zdobyło aż 99 bramek, a trzeba pamiętać, że wtedy nie rozgrywano tylu spotkań co dziś. Sezon La Liga trwał 30 kolejek, a w drodze po triumf w Pucharze Europy Real rozegrał tylko siedem spotkań. Do tego doszło dziewięć meczów Pucharu Króla, czyli łącznie raptem 46 spotkań, podczas gdy dziś najlepsze drużyny Europy rozgrywają ok. 60 meczów w sezonie.
Robert Pires-Thierry Henry-Fredrik Ljungberg (Arsenal Londyn, 2003/2004)
"Niezwyciężeni" - takie miano nosiła drużyna Arsenalu Londyn, która w sezonie 2003/2004 sięgnęła po 13. w historii klubu i do dziś ostatnie, mistrzostwo Anglii. Ekipa Arsene'a Wengera nie przegrała żadnego z 38 ligowych spotkań i jest jedyną drużyną w dziejach Premier League, która w sezonie nie doznała ani jednej porażki.
W 59 spotkaniach Kanonierzy zdobyli wtedy 114 goli, co może nie jest oszałamiającą liczbą, ale aż 68 z nich było autorstwa Henry'ego (39), Piresa (19) i Ljungberga (10).
Johan Cruyff-Sjaak Swart-Johan Neeskens (Ajax Amsterdam, 1971/1972)
W sezonie 1971/1972 piłkarski świat zadziwił Ajax Amsterdam. Holendrzy triumfowali w Pucharze Europy już rok wcześniej i udało im się to też rok później, ale to właśnie w edycji 1971/1972 prowadzony przez Rumuna Stefana Kovacsa Ajax sięgnął po potrójną koronę, wygrywając zarówno najważniejsze rozgrywki UEFA, jak i Eredvisie oraz Puchar Holandii. Do dziś to jedyny przypadek w historii, że tryplet został skompletowany przez holenderski klub.
O sile tamtego Ajaksu stanowili będący wówczas najlepszym ofensywnym piłkarzem świata Johan Cruyff (33 bramki), będący już u schyłku kariery Sjaak Swart (17) oraz młodziutki, 21-letni Johan Neeskens (10).
Guillermo Amor-Romario-Christo Stoiczkow (FC Barcelona, 1993/1994)
U schyłku istnienia słynnego "Dream Teamu" w ataku prowadzonej przez Johana Cruyffa Barcelony szaleli Romario i Christo Stoiczkow, których ze skrzydła wspomagał Guillermo Amor. Fenomenalny Brazylijczyk, który latem 1994 roku poprowadził Brazylię do mistrzostwa świata, zdobył dla Dumy Katalonii aż 32 bramki. Bułgar dorzucił 24 trafienia, a Amor uzupełnił ich dorobek o 11 goli.
To w sumie 67 trafień w 56 spotkaniach. Bramki tercetu "ARS" dały Barcelonie ostatnie w erze "Dream Teamu" Cruyffa mistrzostwo Hiszpanii, ale nie pozwoliły Dumie Katalonii na triumf w Lidze Mistrzów - w finale tych rozgrywek Barca została rozbita 4:0 przez AC Milan.
Douglas Costa - Robert Lewandowski - Thomas Mueller (Bayern Monachium, 2015/2016)
Warto zwrócić uwagę również na aktualne dokonania Bayernu Monachium. Robert Lewandowski ma na koncie już 19 bramek w bieżącym sezonie, a Thomas Mueller strzelił tylko jednego gola mniej. Polsko-niemiecki duet uzupełnia rewelacyjny Douglas Costa, który zdobył co prawda tylko cztery bramki, ale zaliczył już aż 14 asyst, dzięki czemu sprawił, że długa absencja Arjena Robbena nie była dla Bayernu problemem.
Bawarski tercet ma w dorobku już 41 goli zdobytych w 20 spotkaniach. Jeśli utrzyma tę średnią, śmiało będzie mógł zagrozić "MSN". Dla porównania, w całym ubiegłym sezonie Lewandowski strzelił 25 goli w 49 występach, a Mueller zdobył 21 bramek w 48 spotkaniach. Teraz średnia obu to jedno trafienie częściej niż 90 rozegranych minut.