W tym artykule dowiesz się o:
Grzegorz Krychowiak jest absolutnie podstawowym zawodnikiem Sevilli, która w środę zmierzy się w Bazylei z Liverpoolem w finale Ligi Europy 2015/2016. Dla klubu z Andaluzji będzie to trzeci z rzędu występ w finale tych rozgrywek - przed nim nie udało się to żadnej innej ekipie w historii Pucharu UEFA i Ligi Europy, która w 2009 roku zastąpiła te pierwsze rozgrywki.
Krychowiak dołączył do Sevilli latem 2014 roku, więc w sezonie 2013/2014 jeszcze nie pomógł Hiszpanom w wygraniu Ligi Europy, ale już w poprzedniej edycji był jednym z najważniejszych ogniw drużyny Unaia Emery'ego, a w rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie meczu finałowym z Dnipro Dniepropietrowsk (3:1) zdobył jedną z bramek.
W bieżącej edycji wychowanek Orła Mrzeżyno też jest jednym z liderów Sevilli. W pięciu występach w fazie pucharowej zaliczył dwie asysty i jeśli nie wydarzy się kataklizm, znajdzie się w wyjściowym składzie także na środowy finał z Liverpoolem.
W finałach europejskich pucharów w barwach zagranicznych klubów wystąpiło do tej pory dziewięciu Polaków, a Krychowiak może zostać dopiero drugim naszym piłkarzem w historii, który dwa razy z rzędu sięgnął po triumf w rozgrywkach UEFA. Kogo ma szansę dogonić?
25 maja 1983, Ateny - Puchar Europy Hamburger SV - Juventus Turyn 1:0 (1:0)
Pierwszym Polakiem, który wystąpił w finale rozgrywek UEFA w barwach zagranicznego klubu, był Zbigniew Boniek. Udało mu się to już w pierwszym sezonie (1982/1983) gry w Juventusie Turyn, ale w finale Pucharu Europy Stara Dama musiała uznać wyższość Hamburgera SV (0:1). Bramkę na wagę triumfu dla Niemców zdobył Felix Magath.
16 maja, 1984, Bazylea - Puchar Zdobywców Pucharów Juventus Turyn - FC Porto 2:1 (2:1)
Rok później "Zibi" i spółka cieszyli się już jednak z międzynarodowego sukcesu, gdy w finale Pucharu Zdobywców Pucharów pokonali 2:1 FC Porto, a zwycięskiego gola dla turyńczyków strzelił właśnie sam Boniek.
29 maja 1985, Bruksela - Puchar Europy Juventus Turyn - Liverpool FC 1:0 (0:0) Wreszcie w trzecim sezonie gry w stolicy Piemontu Boniek sięgnął z Juventusem po upragniony Puchar Europy, pokonując w finale Liverpool 1:0. Zwycięską bramkę zdobył z rzutu karnego serdeczny przyjaciel "Zibiego" Michel Platini, a faulowanym w kluczowym momencie był właśnie Polak.
Mecz ten zapisał się w historii ze względu na jedną z największych tragedii, jaka kiedykolwiek rozegrała się na stadionie piłkarskim. Przed rozpoczęciem finału na wypełnionym 60 tys. widzów stadionie Heysel doszło do ekscesów z udziałem kibiców obu drużyn. W wyniku starć śmierć poniosło 39 osób, a około 400 zostało rannych. Pomimo ofiar władze UEFA zdecydowały się rozegrać mecz. Boniek przed pierwszym gwizdkiem pomagał poszkodowanym, nosił także ciała ofiar, by kilkadziesiąt minut później stanąć na boisku.
Mało tego, dzień po finale "Zibi" wystąpił dla Polski w meczu el. MŚ 1986 z Albanią w Tiranie, zdobywając zwycięską bramkę dla Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Kapustka: wszystko w moich nogach, żeby osiągać szczyty (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
27.05.1987, Wiedeń FC Porto - Bayern Monachium 2:1 (0:1) Już w dwa lata po Bońku Puchar Europy w geście triumfu wzniósł Józef Młynarczyk. Polski golkiper FC Porto w finałowym meczu pomógł pokonać Bayern Monachium. Co prawda skapitulował w 25. minucie po główce Ludwiga Koegla, ale w ostatnim kwadransie jego koledzy odrobili straty z nawiązką, a on sam był jednym z bohaterów finału.
4 maja, 1988, Barcelona - Puchar UEFA Espanyol Barcelona - Bayer Leverkusen 3:0 (1:0) 18 maja 1988, Leverkusen - Puchar UEFA Bayer Leverkusen - Espanyol Barcelona 3:0 (3:0, 0:0), karne 3:2
Jednym z autorów historycznego sukcesu Bayeru Leverkusen był Andrzej Buncol. W sezonie 1987/1988 Aptekarze sięgnęli po pierwszy i do dziś jedyny triumf w europejskich pucharach, zdobywając Puchar UEFA. 51-krotny reprezentant Polski był mocnym ogniwem Bayeru, który w finałowym dwumeczu okazał się lepszy, choć dopiero w rzutach karnych, od Espanyolu Barcelona. Sam Polak w obu finałowych spotkaniach wystąpił w pełnym wymiarze czasowym, ale do "11" w kluczowym momencie nie podszedł.
8 maja 2002, Rotterdam - Puchar UEFA Feyenoord Rotterdam - Borussia Dortmund 3:2 (2:0)
Na kolejny występ Polaka w finale rozgrywek UEFA trzeba było czekać 14 długich lat, aż do decydującej walki o trofeum stanął Feyenoord Rotterdam z Tomaszem Rząsem w składzie. W finale Pucharu UEFA 2001/2002 Holendrzy pokonali przed własną publicznością Borussię Dortmund 3:2, a Rząsa tradycyjnie rozegrał pełne 90 minut.
Podstawowym graczem Feyenoordu był wówczas też Euzebiusz Smolarek, ale nie mógł wystąpić w finale z powodu skomplikowanej kontuzji kolana, której doznał w marcu 2002 roku, a przez którą stracił 15 miesięcy kariery.
25 maja 2005, Stambuł AC Milan - Liverpool FC 3:3 (3:0)
W sezonie 2004/2005 byliśmy świadkami jednego z najbardziej elektryzujących finałów Ligi Mistrzów w historii, a jego głównym bohaterem był nasz Jerzy Dudek. Do przerwy Rossoneri prowadzili z The Reds 3:0 za sprawą Paolo Maldiniego i Hernana Crespo, przy golach których polski bramkarz nie miał wiele do powiedzenia. Kwadrans po przerwie Liverpool wyrównał dzięki Stevenowi Gerrardowi, Vladimirowi Smicerowi i Xabiemu Alonso. W dogrywce Dudek świetnie obronił dwa strzały Andrija Szewczenki, a w serii rzutów karnych dzięki swojemu słynnemu "Dudek dance" zatrzymał uderzenia Andrei Pirlo i Szewczenki oraz wymusił błąd na Serginho.
Dwa lata później w finale LM doszło do rewanżu Milanu z Liverpoolem. Włosi wzięli sobie rewanż na Anglikach, wygrywając w Atenach 2:1, ale Dudek tym razem spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a w bramce The Reds stał Pepe Reina.
20 maja 2009, Stambuł - Puchar UEFA Szachtar Donieck - Werder Brema 2:1 (1:1, 1:1)
Ostatnim triumfatorem Pucharu UEFA był Szachtar Donieck z Mariuszem Lewandowskim w II linii. To pierwszy i do dziś jedyny w historii europejski laur ukraińskiego hegemona, a reprezentant Polski był podstawowym graczem zespołu Mircei Lucescu. Wystąpił w ośmiu spotkaniach, a w finale rozegrał pełne 120 minut. Po sezonie 2008/2009 w wyniku reformy Michela Platiniego Puchar UEFA zastąpiła Liga Europy.
25 maja 2013, Londyn - Liga Mistrzów Bayern Monachium - Borussia Dortmund 2:1 (0:0)
Finał Ligi Mistrzów 2012/2013 przeszedł do historii, jako pierwszy, który był wewnętrzną sprawą dwóch niemieckich klubów. Był też unikatowy dla polskich kibiców - po raz pierwszy zdarzyło się bowiem, by w finale najważniejszych europejskich rozgrywek klubowych wystąpiło aż trzech Polaków. Niestety Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek nie poszli w ślady Zbigniewa Bońka, Józefa Młynarczyka oraz Jerzego Dudka i nie udało im się wygrać Ligi Mistrzów - "Polonia Dortmund" musiała uznać wyższość Bayernu Monachium.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że na liście triumfatorów Pucharu Europy/Ligi Mistrzów oprócz Bońka, Młynarczyka i Dudka znajdują się też Sławomir Wojciechowski i Tomasz Kuszczak, którzy mają na koncie wygraną w tych rozgrywkach, choć w finałach nie wystąpili. Wojciechowski wygrał LM z Bayernem Monachium w 2001 roku, a Kuszczak triumfował siedem lat później w barwach Manchesteru United.