W tym artykule dowiesz się o:
Arkadiusz Milik w pierwszym kwadransie faulowany był kilkukrotnie. Kazachowie od razu nie przebierali w środkach, ale zupełnie nie można się temu dziwić. Raz, że to drużyna teoretycznie słabsza, a takie zawsze pewne braki piłkarskie nadrabiają walką. A dwa, że Polacy to faworyt grupy. Zespół, który bardzo dobrze spisał się na wyjeździe. Z góry można było zakładać, że walki nie zabraknie.
I tak właśnie było. W ruch poszły wyprostowane nogi, łokcie, nasi piłkarze leżeli wiele razy. Arbiter faktycznie być może zbyt łagodnie rozpoczął, pozwolił, aby kości trzeszczały. Gospodarze nabrali większej ochoty na bitkę, nasi starali się nie odstawać.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić (źródło TVP)
W pierwszej połowie nie wytrzymał Robert Lewandowski, który sprytnym łokciem rozbił jednemu z rywali nos. Ten zalał się krwią. W ogóle w tej części gry po kolejnym ostrym faulu doszło na boisku do zamieszania. Piłkarze skoczyli sobie do gardeł.
Oto fragment naszej pomeczowej rozmowy z kapitanem reprezentacji Polski.
- Dostał pan żółtą kartkę za przyduszanie rywala. To chwyt judo?
- Nie tylko.
I jeszcze raz Robert Lewandowski, który doskonale zadawał sobie sprawę, że mecz mógł wyglądać tak a nie inaczej.
- Może nie grali za ostro, może nie twardo, ale próbowali faulować, spóźniali się i później się ratowali. Tak to będzie wyglądało w tych meczach. Nikt nie odpuści, nikt się nie położy. A jak przeciwnik leży na deskach, to trzeba go po prostu dobić.
Pomeczowe statystyki nie pozostawiają złudzeń, że Kazachowie wyszli na murawę, aby z Polakami nie tylko grać w piłkę, ale też powalczyć. Faulowali aż 27 razy, nasi piłkarzy tylko 5 razy. Dostali pięć żółtych kartek. Nasi zawodnicy 4.
Niestety dla nas, okazało się, że piłkarze z Kazachstanu potrafią też grać w piłkę.