Narodowe show. Na meczu kadry nie ma nudy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Co mecz to minimum dwa gole. Świetna gra, historyczna wygrana, albo dramaturgia i gol w ostatniej sekundzie. Reprezentacja Polski na Stadionie Narodowym, czy tego chce czy nie, tworzy niezapomniane spektakle.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 8
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty

Show - to też odpowiednie słowo. Czego by nie mówić o Polakach, jakby źle we wtorek nie grali, to jednak mecz z Armenią nie jest do zapomnienia. Nie po takim przebiegu, nie po zwycięskim golu w 95. minucie i wygranej 2:1.

No i znowu Polacy strzelili co najmniej dwa gole. Po raz ósmy z rzędu nie przegrali też meczu, szósty kolejny raz pokonali rywala. PGE Narodowy to już twierdza. Po raz ostatni Biało-Czerwoni przegrali tam 5 marca 2014 roku ze Szkocją 0:1.

A potem były już tylko niezapomniane spektakle. Przypomnijmy je sobie.

2
/ 8
Damian Filipowski/WP SportoweFakty
Damian Filipowski/WP SportoweFakty

11.10.2014, Polska - Niemcy 2:0 

Mecz, który zmienił wszystko. Kadra Adama Nawałki uwierzyła, że może wszystko. My uwierzyliśmy w nią. Najpierw Arkadiusz Milik, potem Sebastian Mila pogrążyli mistrzów świata. To był mecz historyczny, po raz pierwszy wygraliśmy z Niemcami. To wtedy też zaczęła się ta kapitalna seria Stadionu Narodowego.

3
/ 8
MATEUSZ TRZUSKOWSKI / CYFRASPORT/ Newspix.pl
MATEUSZ TRZUSKOWSKI / CYFRASPORT/ Newspix.pl

14.10.2014, Polska - Szkocja 2:2 

Zaczęło się od tego, że szkocki obrońca Gordon Greer chciał urwać nogę Robertowi Lewandowskiemu. Już na początku meczu brutalnie sfaulował Polaka i tak naprawdę wyłączył go z gry już do końca. Nasz snajper dzięki sile woli i zastrzykom przeciwbólowym dotrwał do końca.

Jaki to był ciężki mecz. Prowadziliśmy od 11. minuty po golu Krzysztofa Mączyńskiego, ale potem waleczni Szkoci strzelili nam dwa gole. Przed przegraną uchronił nas Arkadiusz Milik.

4
/ 8
Tomasz Madejski/WP SportoweFakty
Tomasz Madejski/WP SportoweFakty

13.06.2015, Polska - Gruzja 4:0 

Do przerwy się męczyliśmy, po przerwie zaczęło się ostre strzelanie. Arkadiusz Milik trafił w 62. minucie, a potem Robert Lewandowski dokonał jednego ze swoich wielu niesamowitych wyczynów. Ustrzelił hat-tricka w pięć minut.

Ten mecz był powrotem Jakuba Błaszczykowskiego do reprezentacji Polski. A obrazek powyżej jest bardziej niż wymowny. To "Kuba" asystował przy jednym z goli Lewandowskiego. Stary kapitan i nowy kapitan w końcu padli sobie w objęcia.

5
/ 8
Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty
Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty

07.09.2015, Polska - Gibraltar 8:1

Rozbicie europejskiego słabeusza było obowiązkiem Polaków i ten obowiązek został spełniony. Po dwa gole strzelili Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Kamil Grosicki. Po jednym dołożyli Jakub Błaszczykowski i debiutujący w barwach narodowych Bartosz Kapustka. Byliśmy jednak gościnni, o czym świadczy sensacyjne trafienie rywali.

6
/ 8
Wojciech Tarchalski/WP SportoweFakty
Wojciech Tarchalski/WP SportoweFakty

11.10.2015, Polska - Irlandia 2:1

Po tym spotkaniu oszaleliśmy. I to wcale nie przez zielone oczy, o których śpiewa Zenek Martyniuk. Przez Polaków, którzy w zimny październikowy wieczór postawili stempel na biletach do Francji. Wygrana z Irlandią dała naszej drużynie upragniony awans do mistrzostw Europy.

Gole w tym historycznym meczu strzelali Grzegorz Krychowiak i Robert Lewandowski. Ten drugi zapewnił sobie przy okazji koronę króla strzelców eliminacji Euro 2016.

7
/ 8
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty

13.11.2015, Polska - Islandia 4:2

Szalony mecz. Tylko sparing, a jakże ciekawy. Rewelacyjna Islandia chciała grać w piłkę, Polacy byli rozpędzeni. To musiało się udać. Przegrywaliśmy, ale ostatecznie nie daliśmy sobie w kaszę dmuchać. Dwa gole strzelił Robert Lewandowski, po jednym Kamil Grosicki i Bartosz Kapustka.

8
/ 8
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty
Anna Klepaczko/WP SportoweFakty

08.10.2016, Polska - Dania 3:2 

Na powrót Polaków na Stadion Narodowy czekaliśmy prawie rok. Warto było czekać. Mecz z Danią był niesamowity. Trzy gole strzelił - a jakże - nasz kapitan. Prowadziliśmy wysoko, ale wrócił koszmar drugich połów. Duńczycy doszli nas na 3:2, cisnęli, byli bliscy wyrównania. Na szczęście im się nie udało.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
Agrawen Hrabia
12.10.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dwa gole to strzelili Ormianie. Z tym, ze jeden samobójczy  
avatar
Cina
12.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polacy uwielbiaja horrory nie tylko w pilce noznej