W tym artykule dowiesz się o:
Jakub Słowik (Pogoń Szczecin)
W 36. minucie meczu ze Śląskiem Wrocław (1:1) obronił rzut karny wykonywany przez Kamila Bilińskiego. Gdyby piłka wpadła do bramki, Pogoń przegrywałaby już 0:2 i trudno byłoby jej odrobić stratę. Spotkanie zakończyło się jednak remisem 1:1, interwencja Słowika była momentem zwrotnym meczu.
Michał Marcjanik (Arka Gdynia)
W meczu z Ruchem Chorzów (2:1) Arka Gdynia siegnęła po pierwsze ligowe zwycięstwo 19 września. Jednym z ojców sukcesu beniaminka był Michał Marcjanik, który już w 3. minucie dał Arce prowadzenie 1:0, a potem przez ponad 90 minut był ważnym ogniwem defensywny zespołu Grzegorza Nicińskiego.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Piotr Celeban (Śląsk Wrocław)
Kapitan Śląska Wrocław w meczu z Pogonią Szczecin (1:1) dwoił się i troił na boisku. Nie tylko dobrze prezentował się w defensywie, ale też stwarzał zagrożenie pod bramką Portowców. Były reprezentant Polski dwukrotnie umieścił piłkę w siatce rywala, choć jednego z goli sędzia mu nie zaliczył.
- Przez bardzo długi czas piłka mnie nie szukała. Nawet nie dochodziłem do sytuacji i to mnie denerwowało - mówił piłkarz, który przełamał strzelecką niemoc i został najskuteczniejszym obrońcą WKS-u w historii. W sumie dla Śląska zdobył już 24 bramki.
Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków)
W 18. kolejce Wisła zastopowała rozpędzoną Lechię Gdańsk (3:0), a głównym aktorem meczu był Arkadiusz Głowacki. Już w 5. minucie dał Białej Gwieździe prowadzenie 1:0, a potem świetnie kierował defensywą 13-krotnych mistrzów Polski. Dzięki temu dotychczasowy lider Lotto Ekstraklasy praktycznie nie zagroził bramce Łukasza Załuski.
Spotkanie z Lechią pokazało, ile "Głowa" znaczy dla Wisły. Co ciekawe, pokonując Vanję Milinkovicia-Savicia, pobił ustanowiony przez siebie samego rekord klubu. Jest najstarszym strzelcem gola w historii Białej Gwiazdy - w dniu meczu z Lechią miał 37 lat i 265 dni.
Rafał Boguski (Wisła Kraków)
W dwóch poprzednich domowych meczach Wisły z Górnikiem Łęczna (3:2) i Arką Gdynia (5:1) skompletował hat-tricki. W spotkaniu z Lechią Gdańsk (3:0) posłał piłkę do siatki rywala tylko raz, ale to nie znaczy, że zagrał słabiej. Rafał Boguski rozgrywa rundę życia i tym razem także harował na całym boisku z pożytkiem dla zespołu. Napędził akcję, po której Wisła objęła prowadzenie, a potem sam strzelił gola na 2:0.
Krzysztof Mączyński (Wisła Kraków)
I trzeci przedstawiciel Wisły w naszym zestawieniu, ale nie mogło być inaczej, skoro w meczu z liderem z Gdańska zanotował dwie asysty. O ile pierwsza, przy golu Rafała Boguskiego była dość szczęśliwa, to ta przy bramce Mateusza Zachary na 3:0 była wysokiej klasy. 29-latek uruchomił kolegę z drużyny świetnym prostopadłym podaniem, dzięki któremu ten stanął oko w oko z bramkarzem Lechii.
To drugi z rzędu ligowy występ Krzysztofa Mączyńskiego z dwiema asystami. Przed tygodniem zaliczył taki dublet w spotkaniu z Arką Gdynia (5:1).
Dominik Furman (Wisła Płock)
W meczu z Legią Warszawa (2:2) pierwszy raz w karierze zagrał przy Łazienkowskiej 3 w barwach drużyny gości, ale czuł się w stolicy jak w domu. Legia prowadziła z beniaminkiem już 0:2, ale wtedy Dominik Furman ruszył do ataku. Najpierw kapitalnym uderzeniem sprzed pola karnego zdobył kontaktową bramkę, a potem po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego do wyrównania doprowadził Kamil Sylwestrzak.
Dominik Hofbauer (Arka Gdynia)
Najlepszy piłkarz meczu Ruch - Arka (1:2). Już na samym początku spotkania popisał się asystą przy golu Michała Marcjanika. Później Austriak królował w środku pola - był skuteczny w odbiorze i kreatywny w konstruowaniu akcji. 26-latek rozpycha się łokciami w Lotto Ekstraklasie coraz mocniej.
Fiodor Cernych (Jagiellonia Białystok)
Piłkarz 2016 roku na Litwie pokazał, że nie bez powodu otrzymał takie wyróżnienie. Pod nieobecność Konstantina Vassiljeva spoczywała na nim większa odpowiedzialność za wynik Jagiellonii i udźwignął tę presję. W meczu z Lechem Poznań (2:1) zaprezentował się bardzo dobrze. Najpierw zaliczył asystę przy golu Karola Świderskiego na 1:0, a potem sam zdobył zwycięską bramkę.
Adam Buksa (Zagłębie Lubin)
W meczu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (1:0) zagrał w barwach Zagłębia po raz ósmy, ale dopiero pierwszy raz znalazł się w wyjściowym składzie i już w 5.minucie zdobył dla zespołu Piotra Stokowca zwycięską bramkę. To jego pierwszy gol w barwach lubińskiego zespołu.
Czemu Buksa czekał na występ od pierwszego gwizdka aż do 18. kolejki? - Wszystko ma swój porządek, a u nas dbam o niego ja. Adam nie był gotowy i dopiero teraz przyszedł czas dla niego. I tak nie jest jeszcze w stanie wytrzymać meczu do końca. Nigdy nie miałem zastrzeżeń co do jego umiejętności - tłumacz trener Stokowiec.
Karol Świderski (Jagiellonia Białystok)
Drugi najlepszy po Fiodorze Cernychu zawodniku meczu z Lechem Poznań (2:1). To właśnie Karol Świderski w 16. minucie dał Jagiellonii prowadzenie 1:0, w efektowny sposób kończąc kontrę swojego zespołu. 19-latek w pełnym biegu minął przed polem karnym Matusa Putnocky'ego i z dużej odległości posłał piłkę do pustej bramki. Po strzeleniu gola nabrał pewności siebie i doprowadzał lechitów do rozpaczy. Jeśli będzie tak grał częściej, Jagiellonia długo go nie utrzyma.