Skompromitowani trenerzy, kolega "Lewego" i skorumpowany szef FIFA - oto 10 największych przegranych 2016 roku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ci ludzie piłki i te drużyny z ulgą przywitają nowy rok. Dla nich 12 ostatnich miesięcy nie było udane i chcieliby o nich jak najszybciej zapomnieć. Oto najwięksi przegrani 2016 roku.

1
/ 10

Z Bayernem sięgnął po mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Niemiec, a z reprezentacją Niemiec dotarł do półfinału Euro 2016, ale jego wkład w sukcesy tych zespołów był znikomy. Był najlepszym strzelcem mistrzów świata w trakcie el. Euro 2016, ale podczas turnieju finałowego kompletnie zawiódł. W żadnym z sześciu występów nie zdobył bramki, a jego dorobek to tylko jedna asysta.

Z kolei w 27 ligowych występach w 2016 roku strzelił dla Bayernu tylko siedem goli. Nieudaną miał zwłaszcza rundę jesienną bieżącego sezonu - w 13 występach zdobył tylko jedną bramkę. Na pierwsze ligowe trafienie w sezonie czekał aż do 14. kolejki - łącznie 999 minut. A mówimy przecież o zawodniku, który w ostatnich sezonach był czołowym strzelcem Bundesligi.

2
/ 10

"Sky is the limit". Gary Neville w ostatnich latach zasłynął jako błyskotliwy analityk stacji Sky Sports, ale teoria teorią, a praktyka praktyką. W pierwszej samodzielnej pracy szkoleniowej ten były znakomity przed laty obrońca Manchesteru United i reprezentacji Anglii zderzył się ze ścianą.

2 grudnia Neville został trenerem Valencii, ale na Mestalla pracował tylko do 30 marca. Zaczął przygodę z Nietoperzami od porażki 0:2 z Olympique Lyon w Lidze Mistrzów, ale potem wcale nie było lepiej. Ogółem poprowadził Valencię w 23 meczach: 6 wygrał, 6 zremisował i aż 11 przegrał.

Ekipa z Walencji odpadła w tym czasie z Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Pucharu Króla, a w Primera Division zajmowała dopiero 14. miejsce. To efekt tego, że w 16 ligowych spotkaniach pod wodzą Anglika zespół wywalczył ledwie 14 z 48 możliwych do zdobycia punktów. Po wyjeździe z Hiszpanii Neville wrócił do studia Sky Sports.

3
/ 10

Trudno sobie wyobrazić większy upadek niż ten, który stał się udziałem Hiszpana. Rafa Benitez zaczął 2016 rok jako trener Realu Madryt, a kończy go jako menedżer zespołu z angielskiej II ligi.

4 stycznia w roli szkoleniowca Królewskich zastąpił go Zinedine Zidane. Gdy Real pod wodzą Francuza wygrywał Ligę Mistrzów, Benitez podejmował decyzję o tym, czy pozostać na stanowisku menedżera Newcastle United, z którym ledwie dwa tygodnie wcześniej spadł z Premier League.

Benitez pozostał opiekunem Srok i na półmetku rozgrywek jego zespół jest liderem Championship, ale patrząc na drogę, którą przeszedł w pierwszym półroczu, nie można pominąć go w zestawieniu największych przegranych 2016 roku.

4
/ 10

Wydawało się, że stworzy z Kamilem Glikiem duet reprezentacyjnych stoperów na lata. Wszyscy pamiętamy jego dobre występy w pierwszej części el. Euro 2016, ale jesienią 2015 roku stracił miejsce w kadrze, a potem w wyniku kontuzji kolana pauzował przez trzy miesiące, a po powrocie do zdrowia przestał też być graczem pierwszej "11" Osmanlisporu.

Latem nosił się z zamiarem opuszczenia Ankary, ale ostatecznie został w Turcji i w dalszym ciągu nie mógł liczyć na grę. Na pierwszy w sezonie 2016/2017 występ czekał aż do 1 grudnia i meczu 1. kolejki Pucharu Turcji z Gaziantepsporem (2:1). W Super Lig nie zagrał od 15 maja - to łącznie już 226 dni.

Niebawem zacznie 33. rok życia. Jego szanse na powrót do drużyny narodowej są minimalne.

5
/ 10

Rojiblancos chcą na stałe przerwać duopol Barcelony i Realu, ale w 2016 roku pozostała im tylko rola przegranych. Ekipa Diego Simeone zaczęła rok od odpadnięcia z Pucharu Króla na poziomie ćwierćfinału z Celtą Vigo. Sezon 2015/2016 ukończyła na trzecim miejscu Primera Division, a po rundzie jesiennej bieżącego sezonu zajmuje dopiero 6. pozycję ze stratą dziewięciu punktów do Realu Madryt, który w dodatku ma rozegrany jeden mecz mniej.

Atletico dotarło do finału Ligi Mistrzów 2015/2016, w którym musiało jednak uznać wyższość Realu. Zespół Diego Simeone przegrał z Królewskimi finał Champions League drugi raz w ciągu dwóch lat.

6
/ 10

W 2014 roku PSV Eindhoven przerwał panowanie Ajaksu w Holandii, ale w minionym sezonie klub z Amsterdamu stał przed olbrzymią szansą na odzyskanie mistrzostwa, którą w spektakularny sposób zaprzepaścił.

Na kolejkę przed końcem sezonu Ajax był liderem Eredivisie, ale wyprzedzał PSV tylko dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Oba zespoły miały na koncie po 81 punktów, ale Ajax wbił rywalom 80 goli, tracąc ich 20, podczas gdy PSV zdobył 85 bramek, ale dopuścił do straty 31.

W ostatniej serii Ajax czekała wyprawa na stadion przedostatniego w tabeli De Graafschap, a PSV grał w Zwolle. Rywal Ajaksu był już pogodzony z faktem, że o utrzymanie będzie musiał walczyć w barażach i wydawało się, że zwycięstwo z outsiderem będzie dla drużyny Arkadiusza Milika formalnością, ale Ajax zaledwie zremisował w Doetinchem 1:1, a PSV pokonał Zwolle 3:1 i tytuł został w Eindhoven.

7
/ 10

Ukraina to jedyny zespół Euro 2016, który wyjechał z Francji bez jakiejkolwiek zdobyczy. Nie dość, że zespół Mychajło Fomienki przegrał wszystkie trzy mecze fazy grupowej, to jeszcze nie potrafił zdobyć w nich ani jednej bramki. Odkąd mistrzostwa Europy rozgrywane są w obecnym formacie, czyli od 1980 roku, przed Ukrainą podobny bilans w finałach miały tylko dwie drużyny: Turcja w 1996 roku i Dania w 2000 roku.

Odpowiedzialność za nieudany występ na Euro 2016 wziął na siebie Mychajło Fiomenko, którego po turnieju zastąpił Andrij Szewczenko. Pod wodzą nowego selekcjonera Ukraińcy radzą sobie lepiej. Są wiceliderem swojej grupy el. MŚ 2018, a do prowadzącej Chorwacji mają dwa punkty straty.

8
/ 10

Anglicy pojechali do Francji na Euro 2016 z nadzieją na dobry wynik, ale we Francji zaprezentowali się słabo i odpadli z turnieju po kompromitującej porażce z Islandią. Po powrocie do Anglii los selekcjonera Roya Hodgsona był przesądzony. W roli opiekuna drużyny narodowej zastąpił go Sam Allardyce.

"Big Sam" nigdy nie prowadził wielkiego klubu w Anglii, ale był menedżerem o uznanej marce. Nowy rozdział w karierze zaczął dobrze, bo w selekcjonerskim debiucie wygrał ze Słowacją, ale niedługo później musiał pożegnać się z pracą marzeń.

Pod koniec września "Daily Telegraph" padł ofiarą dziennikarskiej prowokacji. Gazeta opublikowała nagrania, na których udokumentowano, jak Allardyce godzi się przyjąć łapówkę w zamian za pomoc w ominięciu transferowych przepisów. Ponadto opiekun reprezentacji Anglii nie gryzł się w język i obrażał przełożonych.

Afera pozbawiła Allardyce'a posady, na którą pracował przez 25 lat trenerskiej kariery i w roli selekcjonera zastąpił go Gareth Southgate. 62-latek stał się bohaterem jednego z największych skandali w historii reprezentacji Anglii, a jego wizerunek mocno ucierpiał, ale nie przeszkodziło to władzom Crystal Palace w powierzeniu mu misji ratowania zespołu przed spadkiem z Premier League. Walka o przetrwanie na Selhurst Park to jednak nie to samo co prowadzenie Anglii po awans na MŚ 2018.

9
/ 10

W maju, jako trener Ajaksu, na ostatniej prostej stracił mistrzostwo Holandii i to spowodowało, że po sześciu latach zrezygnował z pracy w Amsterdamie.

- Po zdobyciu czterech mistrzostw z rzędu, sezon 2014/2015 był rozczarowaniem. W minionym chcieliśmy odzyskać tytuł i zrobiliśmy wszystko, by tak się stało, ale nie spełniliśmy nadziei. Wtedy zacząłem myśleć, że przyszedł czas na pracę w innym miejscu. Tak będzie lepiej dla mnie i dla klubu - stwierdził po złożeniu dymisji.

Co ciekawe, już w 66. minucie wspomnianego wcześniej meczu z De Graafschap, który zadecydował o losach mistrzostwach Holandii, De Boer ściągnął z boiska Arkadiusza Milika. Rezygnacja z najlepszego strzelca zespołu w tak ważnym spotkaniu zdziwiła piłkarzy Ajaksu.

- To był nasz najlepszy strzelec! Może nie grał dobrego meczu, ale jeśli miałby piłkę na lewej nodze, zawsze mógł zdobyć bramkę - stwierdził w ubiegłym tygodniu na łamach "Het Parool" Lasse Schoene.

W lipcu de Boer został trenerem Interu Mediolan, ale z pracą na San Siro pożegnał się już 1 listopada. Z czternastu meczów wygrał zaledwie pięć, dwa zremisował i aż siedem przegrał. Zostawił zespół dopiero na 12. miejscu w tabeli ze stratą 13 punktów do będącego liderem Juventusu Turyn.

10
/ 10

Szwajcar był wysokim rangą działaczem FIFA od 1975 roku, a w latach 1998-2015 prezydentem światowej federacji. W grudniu ubiegłego roku Komitet Etyki FIFA ukarał go ośmioletnim zakazem działalności w futbolu w związku z udziałem w aferze korupcyjnej.

Szwajcar odwołał się od tej decyzji i Komitet Apelacyjny FIFA skrócił zakaz do sześciu lat. Potem Blatter skorzystał z dalszej części ścieżki odwoławczej i zaskarżył decyzję FIFA do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie, ale ten na początku grudnia odrzucił apelację.

To oznacza, że w 2016 roku nastąpił definitywny koniec działalności Blattera w zawodowym futbolu, bo 10 marca Szwajcar skończy 81 lat. Trudno sobie wyobrazić, żeby wrócił do pracy po banicji.

- Nie spodziewałem się innego werdyktu. Muszę zaakceptować tę decyzję. Przez 41 lat działalności w sporcie nauczyłem się, że raz się wygrywa, a raz się przegrywa - przyznał Blatter po decyzji TAS.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82

[/color]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Chazz
27.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mueller jest aż tak anonimowy, że musicie używać peryfrazy w tytule? Przecież to żałosne jest...  
avatar
getwellfan
27.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Atletico i Ajax to raczej nie przegrani roku 2016, tylko pechowcy roku 2016.