W tym artykule dowiesz się o:
Łukasz Skorupski (Empoli FC)
26-letni Polak jest dziś jednym z najlepszych bramkarzy Serie A. W aż siedmiu z 16 występów w bieżącym sezonie zachował czyste konto - pod tym względem nie może się z nim równać żaden inny golkiper włoskiej ekstraklasy. Nawet Gianluigi Buffon (5) czy Gianluigi Donnarumma (6), a przecież Polak broni w walczącym o utrzymanie Empoli, a nie w mających mistrzowskie aspiracje Juventusie czy Milanie.
Doskonała forma polskiego golkipera nie uszła uwadze klubów mocniejszych od Empoli. Torino widzi w nim następcę wypożyczonego z Manchesteru City Joe Harta, a zabrzanin jest też na celowniku West Hamu United. Postęp, jaki w ostatnich miesiącach wykonał Skorupski, docenił też Adam Nawałka. Niewykluczone, że w 2017 roku wychowanek Pogoni Zabrze wstrząśnie bramkarską hierarchią reprezentacji Polski. Ma wszelkie dane ku temu, by zagrozić Łukaszowi Fabiańskiemu i Wojciechowi Szczęsnemu: umiejętności, doświadczenie z mocnej ligi i odpowiedni charakter.
Mateusz Klich (Twente Enschede)
Pod koniec sierpnia zamienił 1.FC Kaiserslautern na Twente i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem ekipy z De Grolsch Veste. Odkąd trafił do Holandii, nie opuścił ani minuty w meczach ligowych i Pucharu Holandii - w każdym z 14 spotkań zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka i strzelił trzy gole. W cztery miesiące spędził na boisku niemal tyle samo minut, co wcześniej przez półtora roku w Kaiserslautern.
ZOBACZ WIDEO Rafał Sonik: Lekcja cierpliwości będzie długa (źródło TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Klich piłkarsko zmartwychwstał po raz drugi i teraz w Holandii robi wszystko, by wrócić do drużyny narodowej, a przypomnijmy, że na początku kadencji Adama Nawałki był podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Na ponowne powołanie czeka już od września 2014 roku. Jest dojrzalszy, bardziej odpowiedzialny i o wiele lepszy w destrukcji, na co selekcjoner zwraca szczególną uwagę. Nie stracił przy tym nic ze swojej kreatywności i wciąż potrafi zagrać z fantazją. W 2017 roku może z przytupem wrócić do reprezentacji Polski.
Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua)
Jesienią wrócił do formy, którą prezentował przed trzema laty, gdy był jednym z odkryć sezonu i debiutował w reprezentacji Polski. Na dobre wygryzł ze składu Legii Warszawa Łukasza Brozia, z dobrej strony zaprezentował się w Lidze Mistrzów i wrócił do drużyny narodowej.
W najlepszym momencie zdecydował się na kolejny krok i przeniósł się do Sampdorii, w której ma dużą szansę na regularną grę. Pedro Pereira odejdzie do Benfiki i jedynym rywalem Bereszyńskiego będzie Jacopo Sala.
Rację ma Zbigniew Boniek, który we włoskich mediach tak skomentował transfer Bereszyńskiego do Sampdorii: - Sampdoria zrobiła dobry interes, tak jak z Linettym. Jest utalentowany i wszechstronny. Jest wybiegany, ma dobrą kondycję, jest silny, ale też techniczny. Ma dobre dośrodkowanie. Bereszyński to następca Piszczka - do niego należy przyszłość. Będzie się rozwijał, ale nie tylko dlatego, że jest młody - gra na tej pozycji stosunkowo krótko. Urodził się jako zawodnik ofensywny, ale nauczył się bronić.
Krystian Bielik (Arsenal FC)
Jest ważną postacią młodzieżowych zespołów Arsenalu i jedną z największych nadziei londyńskiego klubu. 19-latek jest kapitanem zarówno drużyny U-19, która występuje w Lidze Młodzieżowej UEFA, jak i ekipy U-23, która jest bezpośrednim zapleczem I zespołu Kanonierów.
Ciepło o młodym Polaku wypowiada się sam Arsene Wenger: - Chcemy, żeby wciąż się rozwijał. Dużo trenuje z pierwszą drużyną, a jego rozwój przebiega dobrze. Posiada wszystkie cechy do tego, by stać się wspaniałym graczem, jednak brakuje mu doświadczenia. Pod koniec roku zdecydujemy czy uda się na wypożyczenie, czy zostanie z nami do końca sezonu.
Jeśli Bielik zostanie na Emirates, to znaczy, że Wenger da mu szansę gry w I zespole. Jeśli trafi na wypożyczenie, to zacznie stawiać pierwsze kroki w seniorskiej karierze i jego rozwój nabierze przyspieszenia. W 2017 roku może tylko zyskać.
Jarosław Jach (Zagłębie Lubin)
Młodzieżowy reprezentant Polski to jedno z odkryć 2016 roku. 23-latek jest ważnym ogniwem drużyny Piotra Stokowca i stał się filarem zespołu, który przygotowuje się do udziału w Mistrzostwach Europy U-21 2017.
Już teraz interesują się nim takie kluby jak Betis Sewilla, Fiorentina, Sampdoria Genua, Sassuolo, Rennes, Lille, Saint-Etienne czy VfL Wolfsburg, a Montpellier i Borussia Moenchengladbach złożyły już Zagłębiu oferty transferowe. Francuzi proponują 750 tys. euro, a Niemcy 1,5 mln euro.
Po występie na ME U-21 2017 Jach może stać się jeszcze bardziej łakomym kąskiem na rynku transferowym. Jeśli nadal będzie rozwijał się w takim tempie jak w ostatnich dwóch latach, szybko zyska też status reprezentanta Polski. Adam Nawałka nie narzeka na nadmiar środkowych obrońców.
Jan Bednarek (Lech Poznań)
Tak się szczęśliwie złożyło, że największymi odkryciami rundy jesiennej w Lotto Ekstraklasie byli środkowi obrońcy, a stoperzy byli w ostatnich latach towarem deficytowym na polskim rynku.
W minionym sezonie Bednarek był wypożyczony do Górnika Łęczna i teraz korzysta z zebranego na Lubelszczyźnie doświadczenia. W Lechu przebojem wdarł się do podstawowego składu, wygrywając rywalizację z Lasse Nielsenem. Poza drobnymi wpadkami praktycznie nie popełniał błędów, będąc pewnym punktem defensywy Kolejorza. Teraz po odejściu Paulusa Arajuuriego zostanie szefem defensywy Kolejorza.
Dzięki dobrej grze w barwach Lecha wywalczył sobie miejsce w młodzieżowej reprezentacji Polski i podczas mistrzostw Europy U-21 2017 będzie mógł pokazać się szerszej publiczności.
Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów)
Jak dalej będzie się rozwijał się tak, jak jesienią, to wyrośnie z niego klasowy napastnik. 22-latek uchodził za utalentowanego snajpera jeszcze przed przenosinami do Ruchu. Na renomę i transfer do Legii Warszawa zapracował w barwach Wisły Puławy.
Na Łazienkowską 3 trafił w przerwie zimowej poprzedniego sezonu, ale wiosną grał tylko w III-ligowych rezerwach stołecznego klubu, dla których strzelił 10 goli w 10 występach. Pod koniec sierpnia został wypożyczony z mistrza Polski do Ruchu i w zespole Waldemara Fornalika potwierdził, że wie, gdzie stoi bramka. W 10 występach w barwach Niebieskich strzelił aż siedem goli, a przecież Ruch to najgorszy zespół rundy jesiennej.
Ma to jednak swoje plusy, bo w drużynie Niebieskich może liczyć na regularną grę, co pozwoli mu na harmonijny rozwój. Runda wiosenna będzie dopiero jego drugą w ekstraklasie, a jak wiadomo "druga runda jest trudniejsza...", ale w jego przypadku może być tylko lepiej.
Dawid Kownacki (Lech Poznań)
Od lat uchodzi za wielki talent, był ochrzczony nawet "nowym Włodzimierzem Lubańskim", ale z różnych powodów wtopił się w ligową szarzyznę i nie dawał Lechowi tyle, ile od niego oczekiwano. Odżył dopiero jesienią pod skrzydłami Nenada Bjelicy.
- Trener na mnie postawił i to mi pomogło. Dzięki temu mogłem się skoncentrować tylko na futbolu. Wykorzystałem pierwszą szansę, zachowałem miejsce w składzie i cieszę się, że wszystko się tak dobrze ułożyło - przyznał w trakcie rundy 20-latek.
Za grę od pierwszego gwizdka zaczął odpłacać się bramkami i asystami. Młody napastnik złapał wysoką formę, co wpłynęło na zainteresowanie ze strony silniejszych europejskich klubów i odzyskanie miejsca w młodzieżowej reprezentacji Polski, a w przededniu rozegrania mistrzostw Europy U-21 2017 to cenna zdobycz.
Karol Świderski (Jagiellonia Białystok)
20-latek z Białegostoku to jeden z największy ofensywnych talentów Lotto Ekstraklasy. Michał Probierz wie, jak duży potencjał drzemie w jego podopiecznym.
- Nieprzypadkowo jednak ktoś chce za niego wyłożyć duże pieniądze. Jeśli trochę zmieni głowę i zje dużo Snickersów, to może być jednym z większych talentów w Polsce - mówi o nim w swoim stylu trener Jagiellonii.
Świderski już latem skupił na sobie uwagę między innymi Legii Warszawa, Atalanty Bergamo czy Empoli. Ten ostatni klub oferował Jagiellonii za niego 1,2 mln euro, ale białostoczanie odrzucił tę propozycję. Za młodym skrzydłowym nie przemawiają jeszcze liczby, bo 57 występach w ekstraklasie strzelił siedem goli i zaliczył pięć asyst, ale ma papiery na naprawdę duże granie i rok 2017 może należeć do niego.