Niemieckie media: Lewandowski idzie dalej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski idzie dalej, jego zdjęcie zdobi przede wszystkim pomeczowe teksty. Niemcy przyznają też, że był na spalonym zanim strzelił gola z rzutu karnego. No i ta reakcja Carlo Ancelottiego. Oto, media po meczu Arsenalu z Bayernem (1:5).

1
/ 5
Eurosport.de
Eurosport.de

Eurosport: Lewy idzie dalej 

To jeden z trzech wniosków autora tekstu, najbardziej nas interesujący. Robert Lewandowski nie przestaje strzelać goli, choć akurat to trafienie z rzutu karnego poprzedziła sytuacja, w której był na spalonym - co uczciwie Eurosport przyznaje. Polak był w Londynie w dobrej formie, strzelił w tym sezonie 38 gola w 39. oficjalnym meczu (chodzi o Bayern i reprezentację Polski).

2
/ 5
Bild
Bild

Bild: Bayern wywalił Wengera

Tytuł w zasadzie mówi wszystko. Arsene'owi Wengerowi po sezonie kończy się umowa, a wynik dwumeczu 10:2 dla Bayernu Monachium sprawia, że nie ma argumentu, aby podpisywać nową. Co do niemieckiej drużyny, to "Bild" podkreśla, że szósty raz z rzędu Bayern awansował do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. A jeśli chodzi o Lewandowskiego - w 53. minucie na chwilę jakby zamarzł w trakcie rozbiegu przy rzucie karnym, a ułamek sekundy później wpakował piłkę w prawy dolny róg bramki.

3
/ 5
Sport1.de
Sport1.de

Sport1.de: Bayern znowu upokorzył Arsenal

Robert Lewandowski był na większości tytułowych zdjęć po tym meczu, ale to taka nasza luźna dygresja. Sport1.de pisze, że w pierwszej połowie Theo Walcott zaszokował Bayern, a Arsenal Londyn po pierwszej połowie mógł liczyć na cud. Dwumecz został rozstrzygnięty, kiedy Laurent Kościelny powalił w polu karnym Lewandowskiego. Sport1.de też uczciwie pisze, że Polak wcześniej był na spalonym.

4
/ 5
Suddeutsche Zeitung
Suddeutsche Zeitung

Suddeutsche Zeitung: 10:2 dla Bayernu

Carlo Ancelotti nie musiał we wtorek myśleć o La Corunii ani o Liverpoolu. Włoch stał przy linii bocznej, a gdy Robert Lewandowski wyrównał z rzutu karnego na 1:1, tylko zacisnął obie pięści. I taki jest koniec - Bayern znalazł się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów - w taki interesujący sposób o meczu pisze "Suddeutsche Zeitung". Nawiązania do Deportivo La Coruna i Liverpoolu nie są przypadkowe. To Ancelotti w 2004 roku prowadził AC Milan i w pierwszym meczu wygrał z Hiszpanami 4:1. W rewanżu Włosi przegrali 0:4. To również on rok później w finale LM był na ławce Milanu. Jego zespół do przerwy prowadził trzema golami, ale tytuł pojechał do Anglii.

5
/ 5
TZ.de
TZ.de

TZ: Jesteśmy na wysokie 10. Bayern włożył Arsenalowi kolejną piątkę

"Mia San Mia", czyli "Jesteśmy, kim jesteśmy" to hasło Bayernu i jego filozofia. W dwumeczu z Arsenalem Londyn mistrz Niemiec był więc na wysoką dziesiątkę. "Dziękujemy, servus"! - pisze gazeta po tym, jak Robert Lewandowski strzelił na 1:1. A w całej okolicy zrobiło się cicho.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Łucja Borutko
8.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wysokiej klasy mecz i sędziowie mieli być ślepi i nie zauważyć spalonego? Co wy tu wypisujecie za głupoty?