W tym artykule dowiesz się o:
Brak mistrzostwa, brak Ligi Mistrzów = katastrofa
To był bardzo słaby sezon dla Barcelony, wręcz tragiczny, jeśli weźmie się pod uwagę to, jakie były cele. Mistrzostwo Hiszpanii to co roku priorytet dla takiego zespołu jak Barca.
Liga Mistrzów również - tym bardziej, że drugi rok z rzędu nie udaje się sięgnąć po nią, a tym razem Barcelona odpadła już w ćwierćfinale. Tak naprawdę była o włos od wyeliminowania w 1/8, gdy przegrała z Paris Saint-Germain 0:4 w Paryżu. W rewanżu Francuzi zagrali katastrofalnie i Barca cudem awansowała.
Na pocieszenie pozostaje ewentualny triumf w Pucharze Króla. Nikt sobie nie wyobraża, żeby to Deportivo Alaves wygrało w finale z Barceloną.
Kontrakt Messiego
Wciąż nie podpisał go i chociaż media donoszą, że wszystko jest już na ostatniej prostej, to cały czas nie ma oficjalnego potwierdzenia. Messi dyktuje warunki, to on mówi, jak ma funkcjonować Barcelona. To nie jest dobra sytuacja dla szefów, którzy muszą podporządkować się Argentyńczykowi. Gdyby powiedzieli mu "nie", to kibice nie wybaczyliby im tego nigdy.
Messi będzie zarabiał kosmiczne pieniądze (nawet 35 mln euro za sezon), dyktuje kto ma odejść, a kto ma przyjść na Camp Nou.
Ciągłe spekulacje na temat kontraktu Messiego nie przyniosły niczego dobrego Barcelonie, a serial pt. "przyszłość Messiego" trwa już od wielu miesięcy.
Odejście Luisa Enrique
Mało kto na początku sezonu brał pod uwagę to, że Luis Enrique w trakcie rozgrywek powie, że odchodzi. 2 marca nagle zapowiedział, że po ostatnim spotkaniu rozstaje się z Barceloną. Piłkarze byli wręcz zszokowani i chociaż wszyscy jednogłośnie twierdzą, że nie wpłynęło to na ich dyspozycję, to jednak niesmak pozostał.
Media rozpisywały się bowiem, kto może zastąpić Enrique. Kolejne spekulacje z pewnością trafiały do szatni Barcelony i niektórzy mieli swoje typy. Podobno Neymar miał zagrozić nawet, że jeśli Juan Carlos Unzue zostanie nowym szkoleniowcem, to on będzie chciał odejść.
ZOBACZ WIDEO Świetny mecz Napoli, grał Zieliński. Zobacz skrót spotkania z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]
Neymar i Barcelona w sądzie
Chociaż od transferu Neymara do Barcelony minęło już cztery lata, to właśnie teraz rozpoczął się proces sądowy. Na ławie oskarżonych stanie nie tylko Neymar, ale też obecny prezydent Barcelony, Josep Bartomeu, jego poprzednik na stanowisku, Sandro Rosell oraz przedstawiciele Santosu i rodziny Neymara.
Prokurator Jose Perals domaga się kary dwóch lat więzienia dla Neymara i nałożenia na piłkarza grzywny w wysokości 10 mln euro.
Zdaniem prokuratora przy transakcji, która była finalizowana w latach 2011-2013, oszukany został brazylijski fundusz inwestycyjny DIS, do którego należało wówczas 40 proc. praw do wizerunku piłkarza i celowo zaniżono wysokość transferu. Piłkarzowi grozi nawet dwa lata więzienia i 10 mln euro grzywny.
Fatalne transfery
Andre Gomes - 35 milionów euro, Paco Alcacer - 30 milionów euro, Jasper Cillessen - 13 milionów euro - te trzy transfery jednym tchem są wymieniane jako fatalne w wykonaniu szefów Barcelony. Najwięcej zastrzeżeń ma się do Gomesa, który jako mistrz Europy miał być wiodącą postacią w Barcelonie. Zawiódł okrutnie.
Paco Alcacer we wszystkich rozgrywkach strzelił zaledwie siedem bramek, a Cillessen w 15 spotkaniach zachował jedynie trzy czyste konta.
Barcelonie zabrakło świeżej krwi, wciąż gra spoczywała na barkach tych samych piłkarzy, a cała wymieniona trójka okazała się transferowymi niewypałami.