W tym artykule dowiesz się o:
Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
Kapitan reprezentacji Polski świetnie zaczął sezon i po hat-tricku w meczu o Superpuchar Niemiec i trafieniu w spotkaniu Pucharu Niemiec strzelił gola też na inauguracji rozgrywek Bundesligi.
Na otwarcie ligowego sezonu Bayern wygrał 3:1 z TSG 1899 Hoffenheim, ale zwycięstwo nie przyszło mistrzom Niemiec łatwo. Jeszcze osiem minut przed końcem remisowali z gośćmi 1:1, ale wtedy Lewandowski pokonał Olivera Baumanna z rzutu karnego, a za chwilę wygraną Bawarczyków przypieczętował Arjen Robben.
"Lewy" strzelił w piątek swojego piątego (!) gola w sezonie, ale pierwszą "11" zmarnował. Baumann wyczuł jego intencje i obronił strzał, ale sędzia Bastian Dankert po analizie VAR nakazał powtórzenie rzutu karnego i przy drugiej próbie kapitan reprezentacji Polski już się nie pomylił.
Lewandowski wie, jak ważny jest pierwszy krok - zdobył bramkę w meczu 1. kolejki Bundesligi już po raz czwarty z rzędu, a piąty w ogóle.
Piotr Zieliński (SSC Napoli)
Wyczyn Roberta Lewandowskiego przyćmił w weekend jednak Piotr Zieliński, który skompletował dublet w starciu z Milanem (3:2). Do 53. minuty Napoli przegrywało już 0:2, ale wtedy Polak dał sygnał do ataku. Najpierw odebrał piłkę przed polem karnym rywali, by po chwili pokonać Gianluigiego Donnarummę płaskim strzałem z linii "16". Niespełna kwadrans później pomocnik doprowadził do remisu, zaskakując bramkarza Milanu efektownym wolejem niemal z tego samego miejsca co za pierwszym razem. Pierwszego gola Zieliński strzelił lewą nogą, a drugiego prawą.
Dublet Polaka ucieszył trenera Carlo Ancelottiego, który wiąże ze swoim pomocnikiem spore nadzieje: - Czy jestem zszokowany jego występem? Szok to bardzo duże słowo, a brak jakości nie jest jego problemem. Jego problemem jest zbyt duża nieśmiałość, która przeszkadza mu w pokazywaniu pełni umiejętności w trakcie spotkań. Moją rolą jest sprawić, by stał się bardziej odważny i zdecydowany.
Prowadząc Napoli do zwycięstwa, Zieliński uczcił wyrównanie polskiego rekordu pod względem liczby występów w Serie A, który 30 lat temu ustanowił Zbigniew Boniek. Obaj rozegrali we włoskiej ekstraklasie po 156 spotkań, a Zieliński niebawem zostanie samodzielnym rekordzistą.
ZOBACZ WIDEO Dwa świetne gole Zielińskiego. Napoli wróciło z 0:2 do 3:2 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Krzysztof Piątek (Genoa CFC)
Przerwa w grze spowodowana żałobą po tragedii na Ponte Morandi nie wybiła z rytmu Krzysztofa Piątka, który wszedł do włoskiej piłki z drzwiami i futryną. Po strzeleniu 13 goli w sześciu sparingach i czteropaku w Pucharze Włoch zdobył bramkę także w opóźnionym debiucie w Serie A.
W niedzielę jego Genoa pokonała przed własną publicznością Empoli 2:1, a worek z bramkami rozwiązał właśnie Polak. Już w 6. minucie gry Piątek sprawnie wykorzystał dośrodkowanie Domenico Criscito z lewego skrzydła i pokonał Pietro Terraciano strzałem prosto z powietrza.
Trener Genoi, Davide Ballardini dotąd umiarkowanie chwalił Polaka, ale po dwóch oficjalnych występach Piątka nie ukrywa swojego podziwu. - Boję się o tym mówić, ale wygląda na kompletnego napastnika. Jest bardzo silny mentalnie i fizycznie, a do tego daje jakość. Mam przeczucie, że może być bardzo ważnym piłkarzem. Wolę jednak mówić to po cichu... - stwierdził Ballardini po spotkaniu z Empoli.
Maciej Rybus , Grzegorz Krychowiak (Lokomotiw Moskwa)
Lokomotiw Moskwa wrócił na zwycięską ścieżkę i po pokonaniu Kryljów Sowietow Samara (1:0) dzięki trafieniu Grzegorza Krychowiaka teraz przy sporym udziale obu Polaków ograł Anży Machaczkała (2:1).
W 55. minucie Maciej Rybus golem zaznaczył swój powrót do gry po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją. Reprezentant Polski zaskoczył bramkarza rywali strzałem sprzed pola karnego. To jego pierwsze trafienie w tym sezonie, a drugie w ogóle w barwach Lokomotiwu.
W 73. minucie błysnął za to Krychowiak, który uruchomił Fiodora Smołowa kapitalnym długim podaniem za linię obrony w styl Andrei Pirlo. Polak zagrał koledze na nos i Rosjaninowi pozostało tylko wykorzystać sytuację sam na sam z bramkarzem.
Mateusz Klich (Leeds United)
W Anglii nie zatrzymuje się Mateusz Klich. W spotkaniu 5. kolejki Championship z Norwich City (3:0) zdobył swoją trzecią bramkę w sezonie.
Co ważne, Polak znów strzelił gola na 1:0, a to trafienie, które powszechnie jest uważane za najcięższe gatunkowo i najważniejsze dla losów spotkania.
Po pięciu meczach Leeds United jest liderem Championship, a Klich ma w tym spory udział, bo obok trzech trafień na jego dorobek składają się też asysta i asysta drugiego stopnia.
Marcelo Bielsa zaufał Polakowi, a ten odwdzięczył się Argentyńczykowi kapitalną grą. Opiekun Pawi jest zadowolony z 28-latka, bo Klich ma pewne miejsce w wyjściowym składzie i z reguły gra od pierwszego do ostatniego gwizdka. Czy to wystarczy, by po czterech latach przerwy wrócił do reprezentacji Polski?
Kamil Wilczek (Broendby IF)
Przenosimy się do Danii. Dublet Kamila Wilczka zapewnił Broendby IF zwycięstwo w spotkaniu z Vendsyssel FF (2:1). Polak najpierw zaskoczył bramkarza rywali uderzeniem z linii pola karnego, a potem wykorzystał sytuację sam na sam.
Dorobek Wilczka na starcie sezonu 2018/2019 jest imponujący. Po 10 występach ma na koncie już siedem trafień, w tym pięć w lidze, co daje mu miano lidera klasyfikacji strzelców Alka Superligaen.
W ogóle Wilczek rozgrywa najlepszy rok w karierze, bo od lutego zdobył już łącznie 24 bramki w 30 występach. Tak skuteczny nie był nigdy wcześniej.
Łukasz Zwoliński (HNK Gorica)
Tak jak Kamil Wilczek otwiera klasyfikację strzelców ligi duńskiej, tak najskuteczniejszym graczem ligi chorwackiej jest w tej chwili Łukasz Zwoliński. W spotkaniu z NK Rudes Zagrzeb (2:0) zdobył swoją czwartą bramkę w sezonie. Tym razem pokonał golkipera rywali technicznym strzałem z narożnika pola karnego.
Co ciekawe, do strzelenia czterech goli w Chorwacji potrzebował ledwie pięciu występów, podczas gdy na ostatnie cztery bramki w Lotto Ekstraklasie pracował przez 44 kolejki.
Adrian Mierzejewski (Changchun Yatai)
I wreszcie lądujemy w Chinach, gdzie nie przestaje błyszczeć Adrian Mierzejewski. Tym razem 41-krotny reprezentant Polski niemal w pojedynkę uratował swojej drużynie remis w spotkaniu z Hebei China Fortune (2:2).
Najpierw zdobył bramkę strzałem sprzed pola karnego, a potem przebiegłym podaniem za linię obrony uruchomił Odion Ighalo, który zamienił zagranie Polaka na gola na 2:2.
W sześciu ostatnich meczach chińskiej ekstraklasy Mierzejewski zdobył dwie bramki, a przy czterech asystował.