W tym artykule dowiesz się o:
1st game, 1st goal, 3 points pic.twitter.com/1x943en5Pi
— Adrian Mierzejewski (@adrianmierzej86) 31 marca 2019
Były kadrowicz od kilku lat gra kilka albo nawet kilkanaście tysięcy kilometrów od Polski, ale nie daje o sobie zapomnieć polskim kibicom. Po grze w Turcji, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Australii i Chinach Adrian Mierzejewski nie potrzebuje czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu. W niedzielę zadebiutował w barwach Chongqing Lifan i od razu zdobył swoją pierwszą bramkę dla tego klubu.
W 20. minucie spotkania 3. kolejki Chinese Super League z Shenzhen FC (1:0) pokonał bramkarza rywali płaskim uderzeniem z 15 metrów. Trafienie byłego reprezentanta Polski zapewniło jego drużynie pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. 32-latek nie tylko strzelił gola na wagę trzech punktów, ale też za faul na nim z boiska wyleciał Ge Zhen. Więcej TUTAJ.
Dobra gra Mierzejewskiego znalazła odzwierciedlenie w tym, że Polak trafił do kilku "11" kolejki chińskiej ligi. A od analityków "SofaScore" dostał natomiast najwyższą notę (8,4) spośród wszystkich występujących za granicą polskich piłkarzy.
Adrian Mierzejewski rozegrał tak dobry mecz, że przyćmił nawet Kamila Grosickiego, którego dublet zapewnił Hull City zwycięstwo z Ipswich Town (2:0). Najpierw pokonał Bartosza Białkowskiego strzałem lewą nogą, a potem poprawił prawą.
Licząc z tymi trafieniami, dorobek Grosickiego w tym sezonie to już 7 bramek i 9 asyst. Te liczby robią większe wrażenie, jeśli weźmie się pod uwagę, że zapracował na nie w 23 występach od 10 listopada. Wcześniej zaliczał w Championship tylko puste przebiegi.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Juventus kolejny krok bliżej mistrzostwa. Skromna wygrana dzięki rezerwowemu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po zwycięstwie z Ipswich Town zespół Grosickiego zachował szanse na udział w barażach o awans do Premier League. Na 7 kolejek przed końcem sezonu Tygrysy mają 5 punktów straty do miejsca dającego prawo gry o promocję do angielskiej ekstraklasy.
Świetną skuteczność utrzymuje Arkadiusz Milik. W spotkaniu z Romą (4:1) strzelił swojego 16. ligowego gola w sezonie. To piąty wynik w Serie A - skuteczniejsi od niego są jedynie Fabio Quagliarella (21), Cristiano Ronaldo (19), Krzysztof Piątek (19) i Duvan Zapata (19). Milik za to strzela częściej od nich, bo co 104 spędzone na boisku minuty.
W Rzymie trafił na 1:0 już w 2. minucie, ale nie tylko to zasługuje na uznanie. Przed pokonaniem Robina Olsena popisał się świetną techniką użytkową, przyjmując piłkę z obrotem w stylu Dennisa Bergkampa, swojego wspaniałego nauczyciela z Ajaksu Amsterdam.
Zagraniem Milika zachwycił się nawet Zbigniew Boniek. "To majstersztyk najwyższej klasy" - napisał na Twitterze prezes PZPN. Więcej TUTAJ.
Marsz po czwartą w karierze koronę króla strzelców Bundesligi kontynuuje Robert Lewandowski. W meczu z Freiburgiem (1:1) efektownym wolejem zdobył swoją 19. ligową bramkę w sezonie, trafiając do siatki rywali w czwartym spotkaniu z rzędu.
Nad próbującymi go gonić Luką Joviciem z Eintrachtu Frankfurt i Paco Alcacerem z Borussii Dortmund ma trzy trafienia przewagi. Ten dystans mógł być jeszcze większy, ale w końcówce spotkania z Freiburgiem "Lewy" zmarnował idealną okazję na skompletowanie dubletu i zdobycie swojej 200. bramki w Bundeslidze.
Lewandowski broni tytułu króla strzelców Bundesligi i ma sporą szansę na to by zostać pierwszym od 21 lat zawodnikiem, który wygrał strzelecką klasyfikację rok po roku. Ostatnim, któremu udała się ta sztuka, był Ulf Kirsten (1997-1998).
Bohaterowie weekendu
Warto odnotować też, że pierwsze bramki w tym sezonie strzelili Krystian Nowak (Slaven Belupo) i Konrad Wrzesiński (Kajrat Ałmaty), a po ośmiomiesięcznej przerwie z powodu kontuzji kolana na boisko wrócił Michał Masłowski (NK Gorica).
Spośród wszystkich Polaków występujących za granicą analitycy "SofaScore" przyznali Adrianowi Mierzejewskiemu (8,4). Były reprezentant Polski wyprzedził Kamila Grosickiego tylko o 0,1.
Pozostali emigranci nie zbliżyli się do tego poziomu, ale poza nimi na miejsce w "11" weekendu zasłużyli też Łukasz Fabiański, Marcin Kamiński, Kamil Glik, Bartosz Salamon, Thiago Cionek, Arkadiusz Reca, Karol Linetty i wspomniani już Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik.
Recy wystarczyło do tego tylko ledwie 28 minut rozegranych w meczu z Parmą (3:1). Po pierwsze dlatego, że nie miał dużej konkurencji, a po drugiego dlatego, że dał dobrą zmianę. Wchodził na boisko przy stanie 1:1, a z nim na placu Atalanta Bergamo zdobyła dwie bramki.