Słupek uratował Sandecję przed stratą gola! Obramowanie bramki gospodarzy "główką" ostemplował Dąbrowski. Co za końcówka!

Druga połowa została przedłużona o trzy minuty.

Legia gra w "10", a mimo to zamknęła Sandecję na jej połowie. To będą gorące minuty w Niecieczy.

Moulin uderzył soczyście z 20 metrów, ale Gliwa nie dał się zaskoczyć.

Legia ma ogromną przewagę w posiadaniu piłki, ale - nie licząc bramkowej akcji - nie potrafi zagrozić rywalom. Sandecja zasługuje na pochwały za organizację gry obronnej.

Efektowne uderzenie Mączyńskiego z ok. 30 metrów. Reprezentant Polski świetnie technicznie "ściął" piłkę z powietrza, ale Gliwa jednak nie musiał interweniować, bo futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką.

Legia wyrównała w chwili, w której najmniej można się było tego spodziewać, a teaz idzie za ciosem i nie wypuszcza Sandecji z jej połowy.

Legii czas ucieka, ale mistrzowie Polski nie kwapią się do wejścia na wyższe obroty.

Jeśli ktoś spodziewał się, że goniący wynik legioniści wyjdą z szatni naładowani jak kabanosy, to się rozczarował. Wręcz przeciwnie, w pierwszych minutach po przerwie to gospdoarze mają w sobie więcej werwy i ochoty na grę.

Malarz spokojnie wypiątkował piłkę po strzale Trochima, a po dobitce Basty sprzed pola karnego futbolówka poszybowała nad bramką.

Moulin uderzył z 18 metrów w światło bramki Sandecji, ale Gliwa pewnie złapał piłkę.

Legioniści wzięli się do roboty, ale gospodarze umiejętnie wybijają ich z rytmu.

Legia ma problemy z kreowaniem gry. Ostatnie trzy próby rozerwania obrony prostopadłym podaniem zakończyły się fiaskiem.

Ależ sytuacja Sandecji! Małkowski dośrodkował z lewej strony przed bramkę Legii do Trochima, który w dobrej sytuacji fatalnie spudłował. Pomocnik gospodarzy mógł zrobić z piłką wszystko, a uderzył nad bramką Malarza. Fatalne zachowanie obrońców gości i jeszcze gorsze Trochima.

Pół godziny gry za nami, a Legia ciągle ślini i ślini Sandecję, nie mogąc jej ugryźć. Mistrzowie Polski wciąż bez strzału w światło bramki rywali.

Po centrze Brozia z prawego skrzydła piłka trafiła do wbiegającego w pole karne Guilherme, ale Brazylijczyk nie zdążył oddać uderzenia przed kozłem, a z półwoleja huknął wysoko nad bramką gospodarzy.

Legia prowadzi grę, ale warto zauważyć, że Sandecja odepchnęła rywali od swojego pola karnego i teraz gości utrzymują się przy piłce 35-40 metrów od bramki Gliwy.

Był taki czas, kiedy Tomasz Brzyski uchodził - i słusznie! - za eksperta w dziedzinie uderzeń z rzutów wolnych, ale teraz z 25 metrów uderzył wyżej niż dalej. Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy 35-latek strzelił gola z rzutu wolnego, ale ten wciąż bierze się za ich wykonywanie.

Przewaga Legii jest bezdyskusyjna, ale w pierwszym kwadransie Gliwa nie miał ani jednej okazji do wykazania się na linii.

Mączyński pokusił się o uderzenie sprzed pola karnego, ale posłał piłkę daleko od bramki Sandecji.

Sandecja miała pierwszą okazję na przeprowadzenie kontry. Małkowski w środku pola przejął piłkę po nieudanym podanie Astiza i od razu uruchomił Piszczka, ale ten dał się dogonić Hiszpanowi i stracił futbolówkę.

Legioniści z łatwością weszli z piłką w pole karne Sandecji, ale wysiłek kolegów zniweczył Hamalainen, który z 13 metrów uderzył daleko od bramki Gliwy.

Legia zamknęła Sandecję na jej połowie. Gospodarze na razie tylko biegają za piłką.

Pierwsze minuty pod znakiem ataku pozycyjnego Legii.

Do Niecieczy nie przyjechał Dominik Nagy, który w przerwie zimowej ma odejść z Legii.

Romeo Jozak zdecydował - Dominik Nagy zostanie wypożyczony

Szybki atak Legii, w końcowej fazie którego Niezgoda wbił piłkę przed bramkę Sandecji, ale Kucharczyk nie zdołał zamknąć akcji, choć próbował zaatakować piłkę wślizgiem.

Mistrzowie Polski przyjechali do Niecieczy m.in. bez kontuzjowanych Artura Jędrzejczyka, Michała Pazdana i Miroslava Radovicia, czyli bez zawodników, którzy w normalnych okolicznościach byliby pewni występu w I zespole. W Sandecji urazy wyeliminowały natomiast Macieja Korzyma i Aleksandara Kolewa.

To czwarta wizyta Legii w Niecieczy. Z trzech poprzednich wracała do Warszawy na tarczy (0:3, 1:2, 0:1), ale do tej pory grała tu tylko z miejscowym Bruk-Betem, a dziś jej rywalem będzie Sandecja, która wynajmuje stadion Słoni na czas remontu swojego obiektu.

Jeśli wygra w Niecieczy, to zostanie liderem Lotto Ekstraklasy na co najmniej 22 godziny - z pierwszej pozycji będzie mógł ją zepchnąć Górnik Zabrze, który w niedzielę o godz. 18:00 zmierzy się z Wisłą Kraków w hicie 18. serii spotkań.

Trzecie sobotnie spotkanie 18. kolejki Lotto Ekstraklasy poprowadzi Tomasz Musiał z Krakowa.